Читать книгу Wracając do moich Baranów - Janusz R. Kowalczyk - Страница 29
40
ОглавлениеMój nieuleczalny optymizm sprawił, że mimo serii pierwszych niepowodzeń dałem się jeszcze kilkakrotnie wpuścić w pracę dla kina.
Lesław Bajer, który był też kierownikiem literackim zespołu Rondo Wojciecha Hasa, namówił mnie wkrótce na pisanie scenariusza serialu telewizyjnego Bracia Dalcz według powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Siedziałem nad tym dobrych kilka miesięcy. Kiedy skończyłem, okazało się, że serial nie wytrzymał kalkulacji budżetowej. Do produkcji nie doszło.
Zapewnienia kierownika literackiego zespołu, że za wykonaną robotę wypłacą mi przynajmniej pierwszą ratę, przerwała jego przedwczesna śmierć. Nikt już ze mną w tej sprawie żadnych rozmów nie podjął.
Naiwnie sądziłem, że nagrody zdobyte przeze mnie na festiwalach filmowych sprawią, iż reżyserzy zaczną się interesować moimi scenariuszami. Były to jednak czasy – w dużej części jest tak zresztą do tej pory – kiedy reżyserzy pisali sobie sami. Z reguły podpisywali się też pod dziełem scenarzysty, który – zwłaszcza wchodząc na rynek – musiał iść na ustępstwa. Nie podobało mi się to z założenia, więc szybko dałem sobie z filmem spokój.
Dużo później, kiedy po 1989 roku zająłem się na dobre krytyką teatralną, los skojarzył mnie z Maciejem Strzemboszem. Zlecił mi on pisanie dalszych odcinków Baru Atlantic – kontynuacji telewizyjnego serialu, który reżyserował Janusz Majewski. Napisałem trzy odcinki drugiej serii, z czego kapnął mi nawet jakiś grosz. Nie muszę chyba dodawać, że była to tylko pierwsza rata. Z kalkulacji speców wypadło, że wyniki badań oglądalności nowych odcinków nie rokują przedsięwzięciu stosownych zysków. Kolejny filmowy falstart przyśpieszył mą decyzję, że pozostanę przy znacznie pewniejszym – kryzys pokazał, że tylko do czasu – dziennikarstwie.