Читать книгу Transmisja kultury w rodzinie i w szkole - Joanna Bielecka-Prus - Страница 10
Koncepcja kultury
ОглавлениеMimo że transmisja kultury jest w teorii Bernsteina problemem centralnym, zastanawiające jest, że w jego pracach nie znajdziemy definicji pojęcia kultury. Prawdopodobnie wynikało to z jego perspektywy badawczej. Nie zajmował się on bowiem treściami kultury, ale koncentrował się na analizie kodów, za pomocą których treści kulturowe przekazywane są nowym generacjom w instytucjach socjalizacyjnych. Być może Bernstein nie widział potrzeby sformułowania definicji skupiającej się na treściach kulturowych, zajmował się on bowiem formami transmisji kultury. Trzeba również zauważyć, że Bernstein był kontynuatorem tradycji angielskiego empiryzmu i podkreślał konieczność związku między badaniami a teorią, która powinna być otwarta na konfrontacje z danymi, pod wpływem których ulegałaby przebudowaniu (Bernstein, 1996b). Budowanie tak ogólnych definicji mogłoby się okazać zbędnym balastem.
Można jednakże przypuszczać, że Bernsteinowska koncepcja kultury zbliżona jest do semiotycznego ujęcia kultury. W ujęciu tym kultura jest procesem komunikowania znaków lub ciągu znaków, a zjawiska kulturowe traktuje się jako ich systemy (Eco, 1972), które organizują doświadczanie świata, nadając mu strukturę (Goodenough, 1981). Jeśli, za Cliffordem Geertzem (2005a, s. 111), zdefiniujemy kulturę jako „uosobiony w symbolach, przekazywany z pokolenia na pokolenie wzorzec znaczeń, system dziedziczonych koncepcji wyobrażanych w formach symbolicznych, za pomocą których ludzie komunikują, utrwalają i rozwijają wiedzę o życiu i swe życiowe postawy”, to tym, co interesowało Bernsteina, była forma transmisji tego wzoru znaczeń realizowana w instytucjach socjalizacyjnych.
Kultura jest światem społecznie konstruowanym w procesie komunikacji (Niżnik, 1985), transmitowanym przez przekazywane znaczenia w procesie socjalizacji. Według Geertza (2005a) przekazywane systemy symboli dostarczają szablonu lub projektu i można je porównać do porządku tworzonego przez kod genetyczny. Bernstein także posługiwał się pojęciem kodu. Uważał, że kod jest zespołem reguł, za pomocą których możliwe jest społeczne przekazywanie „genów kultury” w procesach komunikacji (Inglis, 2007) wyznaczających sposoby działań jednostek. Jeśli rozpatrywać będziemy kulturę w kategoriach przyswojonych kodów, to należy stwierdzić, że niektóre definicje kultury (np. definicja Ralpha Lintona lub Antoniny Kłoskowskiej[1]) trudno jest zastosować do modelu opracowanego przez Bernsteina. Odszedł on bowiem od koncepcji kultury rozumianej w sposób homogeniczny i uniformizujący, a zbliżył się do koncepcji, które ujmują kulturę jako zróżnicowany społecznie zbiór przekonań, pojęć, wartości oraz praktyk społecznych (Burszta, 1998). Bernstein nawiązywał w ten sposób do prac antropologów społecznych, którzy badali kulturę w relacji do struktury społecznej i traktowali ją jako „komponent systemu strukturalnego” (Singer, 1968, s. 353). Kultura powiązana jest z procesem stratyfikacji, jak również dominacji grup kontrolujących proces transmisji przez kontrolę kodów, za pomocą których jest ona przekazywana.
Każda kultura jest tworzona w wyniku arbitralnych wyborów elementów potencjalnej rzeczywistości i klasyfikacji. Chociaż Bernstein (1990a, s. 240) uważał, że „mogą istnieć cechy wspólne odmianom kultury, mające źródło w ogólnych cechach podmiotu kulturowego”, to jednak przedmiotem jego zainteresowań było zróżnicowanie wewnątrzkulturowe, które znajduje odzwierciedlenie w różnorodnych formach komunikacji. Zdaniem Mirosławy Marody (1987) jednostki posługujące się odmiennymi systemami pojęciowymi i używające różnych kodów żyją w różnych rzeczywistościach. Nie jest jednakże jasne, jaki jest status ontologiczny rzeczywistości, z której następuje selekcja. Z jednej strony wydawać by się mogło, że rzeczywistość ta jest tworzona, odtwarzana i przekształcana za pomocą środków symbolicznych w procesie komunikacji, co zbliżałoby teorię Bernsteina do perspektywy przyjmowanej przez konstrukcjonistów. Z drugiej strony pisał on o sferze „tego-co-jeszcze-nie-pomyślane” (Bernstein, 1996b), co sugerowałoby, że zakładał istnienie jakiejś nieujętej jeszcze w języku rzeczywistości, która jest jednakże „potencjalnością języka jako takiego” (Bernstein, 1990b, s. 182).