Читать книгу Mądrość psychopatów - Kevin Dutton - Страница 14
JEDEN
Oto nadchodzi skorpion
Woń strachu
ОглавлениеJeśli przeraziła was kiedyś nagła turbulencja podczas podróży samolotem, poczuliście się niepewnie, kiedy pociąg zatrzymał się w tunelu albo doświadczyliście nieprzyjemnego, lecz nieokreślonego uczucia, że coś jest nie tak, być może po prostu zareagowaliście na strach w waszym otoczeniu. W 2009 roku Lilianne Mujica-Parodi32, neurobiolog kognitywny na Stony Brook University w Nowym Jorku, przeprowadziła interesujące badanie. Zebrała pot osób po raz pierwszy w życiu skaczących ze spadochronem, używając do tego podkładek absorpcyjnych umieszczanych pod pachą. Następnie w laboratorium przeniosła go – podobnie jak próbki potu ludzi ćwiczących na bieżni, czyli wolnych od strachu – do specjalnie skalibrowanego nebulizatora i rozpyliła przed nosami podłączonych do skanera fMRI ochotników, z których żaden nie miał pojęcia, co wącha.
No i wiecie co? Okazało się, że większą aktywność mózgu w obszarze związanym z przetwarzaniem strachu (ciało migdałowate i podwzgórze) zaobserwowano u tych, którzy wdychali zapach potu nie ludzi ćwiczących na bieżni, lecz przestraszonych. Ponadto podczas testu rozpoznawania emocji ochotnicy wąchający pot osób przestraszonych o czterdzieści trzy procent trafniej niż pozostali oceniali, czy twarze na zdjęciach mają groźny czy neutralny wyraz.
Powstaje interesujące pytanie: czy strach można „złapać” w taki sam sposób, jak łapie się przeziębienie? Mujica-Parodi i jej zespół skłaniają się ku takiemu wnioskowi. Ich zdaniem niewykluczone, że „istnieje ukryty biologiczny komponent dynamiki społecznej, który sprawia, że stres emocjonalny jest dosłownie zaraźliwy.
To oczywiście pociąga za sobą kolejne, jeszcze ciekawsze pytanie. A co z odpornością? Może niektórzy z nas są bardziej podatni na bakcyla strachu niż inni? Może mają do tego nosa?
Żeby się tego dowiedzieć33, przeprowadziłem własne badanie, pewien wariant doświadczenia Mujiki-Parodi. Jednej grupie ochotników pokazałem horror (film Candyman), a drugą zaprosiłem na bieżnię. Potem zabutelkowałem, rzecz jasna nie dosłownie, ich pot. A na koniec rozpyliłem go pod nosami innej grupy ochotników, zajętej emocjonującą grą hazardową. A konkretnie Cambridge Gamble Task, komputerowym testem podejmowania ryzykownych decyzji.
Podczas każdej z rozgrywek uczestnikom pokazuje się dziesięć pudełek (czerwonych i niebieskich). Ich zadanie polega na odgadnięciu, które z nich zawierają żółty przedmiot. W każdej rozgrywce proporcje kolorów są inne (na przykład sześć czerwonych przypada na cztery niebieskie, jeden niebieski na dziewięć czerwonych i tak dalej). Gracze rozpoczynają ze 100 punktami i muszą obstawić wynik określoną ich liczbą (5, 25, 50, 75 lub 95). Co się dzieje później, zależy od pierwszej rozgrywki. Kiedy uczestnik wygrywa, punkty, które postawił, dodaje się do jego początkowej puli, kiedy przegrywa – odejmuje się je. Do następnej rozgrywki przystępuje się już ze zmodyfikowaną liczbą punktów. Oczywiście im wyższy zakład, tym większe ryzyko.
Uznałem, że jeśli teoria Mujiki-Parodi ma w sobie ziarno prawdy, wynik testu powinien być jasny. Ochotnicy, którzy wdychali pot widzów horroru, powinni wykazywać większy konserwatyzm i obstawiać bardziej ostrożnie niż ci, którzy wąchali pot ćwiczących na bieżni.
Ale była też pewna komplikacja. Połowa moich graczy to psychopaci. Czy oni, znani ze swego spokoju w obliczu stresu, okażą się odporni na cudzy strach? Czy będą wyjątkowo wyczuleni na wszelkie widoczne objawy słabości – jak to ustaliła Angela Book – a odporni na jej zapachowy objaw?
Wyniki eksperymentu faktycznie były jednoznaczne. Dokładnie tak, jak przewidywała Mujica-Parodi, ochotnicy niebędący psychopatami grali ostrożniej, gdy wdychali pot przestraszonych ludzi. Psychopaci zaś nigdy nie tracili pewności siebie. Byli śmielsi nie tylko na początku gry, ale i na końcu, raz po raz podejmowali ryzyko – nawet wówczas, kiedy „oddychali strachem”. System odpornościowy psychopatów bezzwłocznie niszczył wirusa – najwyraźniej prowadził politykę „zero tolerancji dla lęku” – a system zwykłych ludzi pozwalał mu się rozprzestrzeniać.
32
Patrz: Lilianne R. Mujica-Parodi, Helmut H. Strey, Frederick Blaise, Robert Savoy, David Cox, Yevgeny Botanoy, Denis Tolkunov, Denis Rubin i Jochen Weber, Chemosensory Cues to Conspecific Emotional Stress Activate Amygdala in Humans, PLoS ONE 4, nr 7 (2009): e6415, doi:10.1371/journal.pone. 0006415.
33
Artykuł przesłany do publikacji. Należy zaznaczyć, że jeśli chodzi o odróżnianie zapachu potu, to psychopaci nie byli lepsi od niepsychopatów. Zapach potu jest wynikiem skażenia bakteriami, a ja, podobnie jak Mujica-Parodi w swoim badaniu, zbierałem go w ten sposób, by zapobiec ich namnażaniu się. Różnica pomiędzy psychopatami a niepsychopatami polegała na odmiennych reakcjach podczas ekspozycji na pot przestraszonych osób.