Читать книгу Mądrość psychopatów - Kevin Dutton - Страница 15
JEDEN
Oto nadchodzi skorpion
Miecz obosieczny
ОглавлениеW Mądrości psychopatów oglądanej na wystawie księgarni albo na stronie Amazona, co obecnie bardziej prawdopodobne, razić może tytułowa gra słów. Przyciąga ona wzrok i jednocześnie zadziwia. Zestawienie dwóch egzystencjalnych monolitów, mądrości i psychopatii, prowadzi do drobnego semantycznego kompromisu, niczym w konstruktywnym, pełnym znaczeń i logiki dialogu przy naukowym stole negocjacyjnym.
A jednak sugestii, ukrytej za tezą, że zachowanie psychopatów wynika z ich mądrości, nie należy lekceważyć. Choć być może nie jest to mądrość w tradycyjnym znaczeniu tego słowa – wartość pojawiająca się wraz z wiekiem i zdobywanym doświadczeniem życiowym – tylko pewna wrodzona, nienazwana funkcja ich psychiki.
Rozważmy na przykład pewną analogię pochodzącą od kogoś, kogo później poznamy bliżej.
Od psychopaty.
Kogoś, kto przebywa w wysublimowanym klasztornym odosobnieniu, na oddziale o wzmocnionym nadzorze dla osób z zaburzeniami osobowości.
– Nawet najlepszy w swej klasie samochód sportowy nie jest sam w sobie ani dobry, ani zły. Wszystko w rękach tego, kto usiądzie za kierownicą. Utalentowanemu i doświadczonemu kierowcy samochód umożliwi dowiezienie na czas do szpitala rodzącej żony; z osiemnastolatkiem i jego dziewczyną zjedzie z urwiska. Wszystko zależy od obsługi. Po prostu od umiejętności kierowcy…
Ma rację. Być może ta jedna, zabójcza cecha, która odróżnia osobowość psychopatyczną od osobowości większości członków społeczeństwa polega na tym, że psychopatę guzik obchodzi, co sobie o nim myślą inni. Po prostu jest mu obojętne, w jaki sposób społeczeństwo może postrzegać jego działania. A w świecie, w którym image i reputacja mają dużo większą wartość niż kiedykolwiek wcześniej – pięćset milionów zarejestrowanych na Facebooku? Dwieście milionów filmów na YouTube? Jedna kamera nadzoru na dwudziestu obywateli Wielkiej Brytanii? – to bez wątpienia jeden z podstawowych powodów tego, że psychopaci tak często wpadają w kłopoty.
No i tego, dlaczego uważamy ich za tak czarujących.
Ta cecha jednak może również predysponować do wykazania się heroizmem i siłą psychiczną czy tak szanowanymi zaletami jak odwaga, prawość i cnota. Pozwolić na przykład wbiec do płonącego budynku, by uratować uwięzionych w środku ludzi. Albo zepchnąć grubasa na tory, by wykoleić pędzący pociąg.
Psychopatia naprawdę przypomina potężny samochód sportowy. Jest jak obosieczny miecz – łatwo się skaleczyć bez względu na to, którą stroną się tnie.
W następnych rozdziałach przedstawię szczegółowo naukową, socjologiczną i filozoficzną historię owego miecza oraz unikatowy profil psychologiczny jednostek, które go wykuły. Zaczniemy od przyjrzenia się, kim dokładnie jest psychopata (skoro nie potworem, za jakiego przywykliśmy go uważać). Zwiedzimy przedmieścia i ścisłe centrum psychopatycznej metropolii, obejrzymy tamtejsze ultraniebezpieczne getta i bardziej przyjazne dla odwiedzających zielone przedmieścia.
Jak w przypadku każdej skali czy spektrum, i tu na obu krańcach znajdziemy swoiste aleje gwiazd. Na jednej spotkamy Dahmerów, Lecterów i Bundych – rozpruwaczy, dusicieli i nożowników; na drugiej antypsychopatów, tytanów spirytualizmu takich jak tybetańscy mnisi, którzy przez lata hardcorowej medytacji w odległych himalajskich klasztorach czują jedynie współczucie. Musimy się jednak pogodzić z faktem, że nasze spektrum, jak sugerują ostatnie badania na polu neurobiologii kognitywnej, może mieć kształt okręgu… po przeciwnych stronach linii zmiany daty, oddzielającej normalność od szaleństwa, psychopaci i antypsychopaci siedzą obok siebie na wyciągnięcie ręki. Tak blisko, a jednak tak daleko.
Później przejdziemy do archeologii kognitywnej: po naszkicowaniu koordynatów współczesnej psychopatii udamy się na poszukiwania jej początków. Korzystając z najnowszych osiągnięć psychologii ewolucyjnej oraz z narzędzi dostarczanych przez teorię gier, zrekonstruujemy warunki, w których za czasów naszych przodków mogli wyewoluować psychopaci. Zbadamy też inną możliwość – głęboko ukrytą, acz niepokojącą. Być może w społeczeństwie dwudziestego pierwszego wieku psychopaci ewoluują nadal, a zaburzenie to nabiera cech adaptacyjnych.
Rozważymy korzyści wynikające z bycia psychopatą – a raczej korzyści, jakie w niektórych sytuacjach daje przesunięcie suwaków nieco wyżej niż normalnie. Przyjrzymy się, co tak naprawdę oznacza u psychopatów nieustraszoność, bezwzględność czy „bycie całym sobą tu i teraz” (psychopaci zwykle mrugają nieco rzadziej niż zwyczajni ludzie; jest to fizjologiczna aberracja, która pomaga im wytworzyć wokół siebie tę denerwującą, hipnotyczną aurę34).
Destruktywny, olśniewający i bardzo pewny siebie – to epitety, którymi najczęściej określa się tych ludzi. Proszę zauważyć, że to nie oni sami tak o sobie mówią, tylko ich ofiary! Ironia jest tu oczywista. Psychopaci zdają się posiadać, za sprawą jakiegoś chorego żartu darwinizmu, takie cechy osobowości, za których posiadanie wielu oddałoby życie. W zasadzie wielu rzeczywiście je oddało – i to dlatego nasz stary przyjaciel Fabrizio Rossi nie potrafił uwierzyć, by mogło z nich wyniknąć coś dobrego.
Następnie przyjrzymy się bliżej jednemu z najbardziej cenionych oddziałów psychopatów na świecie, a także postawimy psychopatów wobec problemów, dylematów i wyzwań, przed jakimi staje każdy z nas w życiu codziennym. Wraz z neurobiologiem i łowcą psychopatów, Kentem Kiehlem, pojedziemy jego osiemnastokołową ciężarówką ze zbudowanym na zamówienie skanerem fMRI do więzień stanowych Ameryki.
A później, podczas niezwykłego eksperymentu, sam przejdę „psychopatyczną przemianę”: światowej sławy specjalista od przezczaszkowej stymulacji magnetycznej pobudzi za pomocą tej mało znanej nieinwazyjnej metody, pokrewnej neurochirurgii, mój psychopatyczny mózg.
W czasie naszej podróży po Mądrości psychopatów prawda będzie się do nas zbliżać niczym cichy, pozbawiony skrupułów drapieżnik. Jasne, ci ludzie mogą nas zranić. Ale mogą również ocalić nam życie. A już na pewno mogą nas czegoś nauczyć.
34
Wiele osób mających kontakt z psychopatami mówi o ich niezwykle przenikliwych oczach – fakt ten nie umknął uwagi scenarzystów z Hollywood. Dokładna przyczyna nie jest jasna. Z jednej strony częstotliwość mrugania stanowi wskaźnik poziomu niepokoju. Jak już wspomniałem, psychopaci zwykle mrugają nieco rzadziej niż reszta z nas – jest to autonomiczna cecha, która może się przyczyniać do powstawania ich specyficznej „gadziej” aury. Z drugiej jednak strony uważa się również, że intensywne spojrzenie psychopatów wynika z ich wielkiej koncentracji: podobnie jak najlepsi pokerzyści, bez przerwy psychologicznie „skanują przeciwnika” w poszukiwaniu emitowanych przez niego sygnałów emocjonalnych.