Читать книгу Mądrość psychopatów - Kevin Dutton - Страница 23

DWA
Prawdziwi psychopaci, proszę powstać
Zbrodnicze zaniedbanie

Оглавление

To, że psychopatia przenika przez sito strażników DSM, musi intrygować. Jako powód tego zastanawiającego wykluczenia podaje się najczęściej trudność w uzyskaniu potwierdzenia empirycznego. No i domniemane pokrywanie się psychopatii z antyspołecznym zaburzeniem osobowości. Istotnie, wina, wyrzuty sumienia i empatia nie są najbardziej wymiernymi konstruktami. A zdaniem twórców DSM lepiej trwać przy tym, co się da zaobserwować, i unikać w ten sposób posądzeń o subiektywną interpretację.

Postępowanie takie jednak jest problematyczne. Zacznijmy od tego72, że obecnie wśród klinicystów panuje dość powszechna zgoda co do stosowania PCL-R. Skala ta odznacza się, według nich, dużą rzetelnością. A poza tym, jak mi powiedział pewien doświadczony psychiatra, „psychopatę można wyczuć już po kilku sekundach od jego wejścia do gabinetu”.

Ale to niejedyna kość niezgody. Zagadkowa tożsamość psychopaty, to, co dokładnie kryje się pod maską normalności, doprowadziła do kolejnego fenomenologicznego zwrotu z powodu denerwującej obserwacji poczynionej, że się tak wyrażę, nieco bliżej domu. Nie wszyscy psychopaci siedzą za kratkami. Okazuje się, że większość siedzi raczej w pracy. A niektórzy radzą sobie tam całkiem dobrze. Tak zwani psychopaci, którzy odnieśli sukces – podobni do tych, których bada Scott Lilienfeld – stanowią poważny problem i z punktu widzenia antyspołecznego zaburzenia osobowości, i dla zwolenników PCL-R.

Badania przeprowadzone niedawno przez Stephanie Mullins-Sweatt73 ze State University w Oklahomie polegały na przedstawieniu prawnikom i psychologom klinicznym prototypowego opisu psychopaty. Po przeczytaniu go obu grupom zadano to samo pytanie: czy potrafią wskazać znajomą osobę, która w ich opinii pasowałaby do takiego opisu (i która, nie trzeba dodawać, odniosła sukces w swoim zawodzie)? A jeśli tak, to czy mogliby ocenić jej osobowość za pomocą kwestionariusza odwołującego się do Wielkiej Piątki?

Wyniki są bardzo interesujące. Zgodnie z oczekiwaniami, ci psychopaci, którzy osiągnęli sukces74 – wyczarowani, między innymi, ze świata biznesu, nauki oraz z organów ochrony porządku publicznego – okazali się tak samo nikczemni jak ci, którzy go nie odnieśli. Wszystkich ich opisywano jako nieuczciwych, pozbawionych skrupułów, bez poczucia winy, aroganckich lub płytkich.

To samo uderzające podobieństwo odnajdujemy w kwestionariuszu. Tak jak w badaniu Donalda Lynama, w którym ocen dokonywali specjaliści, ci psychopaci, którzy odnieśli sukces, uplasowali się wysoko w wymiarze asertywności, szukania podniet i działania, a nisko w wymiarze ugodowości, na przykład w altruizmie, uległości i skromności. Co więcej, z wyjątkiem samodyscypliny (gdzie psychopaci bez sukcesu wypadają słabo, a ci z sukcesem doskonale), profile sumienności są również u obu grup zbieżne – najwyższe wyniki zostały uzyskane w kompetencji, uporządkowaniu i dążeniu do osiągnięć.

Wszystko to wręcz domaga się zadania podstawowego pytania: w czym tkwi kluczowa różnica? Czy jedynie samodyscyplina odróżnia jednych psychopatów od drugich, prezesów firm od pedofilów? Skoro pozostałe czynniki wydają się wspólne, to niewykluczone, że jest to prawda. Zdolność do odsunięcia nagrody w czasie, powstrzymania pragnienia, by chwycić, co się da, i brać nogi za pas, może przeważać szalę i powodować, że zamiast z kryminalistą mamy do czynienia z człowiekiem bardziej opanowanym, mniej impulsywnym i mniej antyspołecznym.

Tyle tylko, że kwestia działalności kryminalnej generuje kolejny problem. Zarówno w poprawionej wersji testu – PCL-R – jak i w kryteriach antyspołecznego zaburzenia osobowości podawanych w DSM – „kryminalna wszechstronność” i „wielokrotnie popełniane czyny, które mogą być powodem aresztowania” stanowią podstawę do zdiagnozowania psychopatii. Innymi słowy, takie mają być jej objawy. A jednak, jak wykazuje badanie Mullins-Sweatt, żadnego z nich nie da się odnieść do psychopatów osiągających sukces. Można więc być psychopatą i nie być przestępcą.

Czyżby zatem odnoszący sukces psychopaci należeli do innego gatunku? Czyżby istniał jakiś jeden neuron, który odróżnia ich od okrytych złą sławą, nikczemnych odpowiedników? To ryzykowna teza, ale pewien człowiek piętnaście lat temu podjął to ryzyko i spróbował to ustalić. I w rezultacie skończył na kolacji ze mną, w centrum Atlanty, nad talerzem z górą taco z aligatora.

72

Patrz: Hare, The Hare Psychopathy Checklist Revised, Multi-Health Systems, Toronto 1991.

73

Patrz: Stephanie M. Mullins-Sweatt, Natalie G. Glover, Karen J. Derefinko, Joshua M. Miller i Thomas A. Widiger, The Search for the Successful Psychopath „Journal of Research in Personality” 44, nr 4 (2010): s. 554–58.

74

„Pierwszorzędny detektyw”, „dziekan znanego uniwersytetu”, „właściciel dochodowego biznesu”, „zarobił masę pieniędzy i przez trzy lata był burmistrzem”, „kierownicze stanowisko w organizacji rządowej”, „utalentowany profesor, który otrzymał wiele państwowych grantów” – oto niektóre wyznaczniku sukcesu w tym badaniu.

Mądrość psychopatów

Подняться наверх