Читать книгу Mądrość psychopatów - Kevin Dutton - Страница 24

DWA
Prawdziwi psychopaci, proszę powstać
Tajemna ścieżka przez zawiłości psychopatii

Оглавление

W 1996 roku Scott Lilienfeld i jego współpracownik Brian Andrews skupili się na tej właśnie łamigłówce. Lilienfeld, doświadczony badacz, który miał do czynienia z wieloma psychopatami, doszedł do niepokojącej konkluzji. Stwierdził, że tam, gdzie chodzi o wstępny konstrukt zaburzenia – tradycyjną koncepcję tego, co tak naprawdę oznacza być psychopatą, jak to zdefiniował nestor Hervey Cleckley – PCL-R i inne testy kliniczne są nieco dziwne. Stopniowo zaczął sobie uświadamiać, że światło reflektora diagnostycznego ma coraz większą średnicę. Najpierw był to szperacz ukierunkowany na cechy osobowości wskazujące na zaburzenie. Obecnie równie wielki, o ile nie większy, nacisk kładzie się na czyny antyspołeczne. Można powiedzieć, że cyrk psychopatów utknął w błocie medycyny sądowej.

Jako przykład Lilienfeld i Andrews wybrali nieustraszoność. W swoim manifeście z 1941 roku Cleckley stwierdził jedynie, że niski poziom lęku to atut w ręku psychopaty i jedna z głównych cech zaburzenia. Ale gdzie dokładnie jest ona oceniana w PCL-R? Zdaniem Lilienfelda takie pominięcia składają się na poważny błąd teoretyczny; różne odłamy klinicystów i badaczy odmiennie postrzegają psychopatię, ponieważ opierają się na dwóch różnych tradycjach: jakościowej analizie lub ilościowej mierze zachowania.

Te dwa obozy wywodzą się z jednego epistemologicznego pnia. W jednym zebrali się zwolennicy Cleckleya, dla których głównym obszarem zainteresowań jest osobowość; w drugim behawioryści, opierający się na biblii DSM i ewangelii APD, którzy skupiają się przede wszystkim na przeszłości kryminalnej badanego. Nie trzeba dodawać, że ta schizma nie wpłynęła dobrze ani na spójność badań empirycznych, ani na konsensus diagnostyczny. Ktoś, kto posiada wszystkie niezbędne cechy osobowości psychopatycznej – należący na przykład do klinicznego podgatunku badanego przez Mullins-Sweatt – zostanie uznany za psychopatę przez zwolenników podejścia osobowościowego, ale nie przez behawiorystów, dla których czyny mówią głośniej niż słowa. Taka przynajmniej była konkluzja Lilienfelda i Andrewsa.

Mądrość psychopatów

Подняться наверх