Читать книгу Marksizm - Группа авторов - Страница 27

PERSPECTYWY
Piotr Skwieciński
NIE CHCEMY DO KANSAS

Оглавление

Nie możemy przewidzieć rozwiązań problemów świata XXI wieku. Jeśli jednak nasze wysiłki mają mieć szanse powodzenia, podejmujący je muszą zadać sobie pytania, które postawił Marks. Nawet jeśli nie chcą zaakceptować odpowiedzi udzielonych na te pytania przez rozmaitych jego uczniów.

Eric Hobsbawm

Słowa kluczowe: dominacja, świadomość, epigoni, metoda, emancypacja, alienacja, kapitalizm, „Matrix”

Na wstępie z pokorą wyznaję: nie jestem filozofem ani ekonomistą. Jestem dziennikarzem i publicystą politycznym, a z wykształcenia – historykiem. Będąca moim udziałem refleksja na temat marksizmu, o którą poprosiła mnie redakcja „Przeglądu Filozoficznego”, może więc być tylko określona przez te właśnie okoliczności. Publicystyczna, czyli relatywnie krótka, niepogłębiona oraz skażona doraźnością (choć to ostatnie ograniczenie łagodzić może po trosze komponent historyczny). No i – osobista. Może zbyt osobista jak na publikację w wydawnictwie o naukowym charakterze.

Choć ważniejszy może jest inny aspekt tej refleksji. Generacyjny. Należę otóż do pokolenia i wchodzącego w jego skład środowiska ukształtowanego emocjonalnie i intelektualnie (a istotne są oba te elementy) w latach osiemdziesiątych. Naszym generacyjnym doświadczeniem było bardzo radykalne odrzucenie marksizmu, uznawanego za podstawę realnego socjalizmu.

Zarazem jednak zachodni przeciwnicy obozu wschodniego wydawali nam się żałośni i słabi. Bo zdradzili w Jałcie, nie pomogli Węgrom w 1956, a Czechom w 1968 roku. Bo przegrali w Wietnamie. Bo toczył ich rak kontestacji i pacyfizmu (sterowanego, oczywiście, z Moskwy – nawiasem mówiąc, ten emocjonalnie negatywny, wyniesiony z lat osiemdziesiątych, resentymentalny stosunek do lewicowych prądów zza Łaby, jako do agentury lub co najmniej poputczyków Układu Warszawskiego, przyczynił się później znacząco do przyjęcia przez większość z nas prawicowej opcji ideowej). Ta słabość Zachodu była uznawana przez nas za przejaw intelektualnego spenetrowania go przez prądy socjalistyczne, czyli przez marksizm.

Niektórzy z nas potrafili wyjść poza te ograniczenia. Inni – nie. Pamiętam choćby rozmowę z kolegą, rówieśnikiem, bardzo znanym publicystą, odbytą kilka lat temu na ulicy w Berlinie. W centrum miasta pod pomnikiem Marksa wymieniliśmy kilka zdań na temat twórcy Kapitału. Powiedziałem, bardzo ostrożnie, że dzięki marksizmowi lepiej rozumiemy świat, w którym żyjemy. „Bzdura! Nie rozumiemy! Prymitywna, prostacka ideologia!” – burknął, a jego głos był przepojony emocją.

Zaręczam, że to niezwykle inteligentny człowiek.

Marksizm

Подняться наверх