Читать книгу Marksizm - Группа авторов - Страница 31

PERSPECTYWY
Piotr Skwieciński
NIE CHCEMY DO KANSAS
4

Оглавление

Sam Marks niejednokrotnie jakby antycypował tych, którzy później jego naukę trywializowali, wulgaryzowali, a w każdym razie prymitywizowali. Pewne fragmenty 18 brumaire’a Ludwika Bonaparte brzmią jak polemika z nimi:

Ograniczonością jednak byłoby wyobrażać sobie, jakoby drobnomieszczaństwo z zasady przeforsować chciało swe egoistyczne interesy klasowe. Wierzy ono raczej, że szczególne warunki jego wyzwolenia są ogólnymi warunkami i że jedynie w ramach tych warunków można uratować społeczeństwo współczesne (Marks 1981, s. 647).

Pokrewna refleksja dotyczy świadomości zwalczających się obozów legitymistów i orleanistów, w istocie reprezentujących sprzeczne interesy gospodarcze:

Że jednocześnie wiązały je z tym czy innym domem królewskim dawne wspomnienia, osobiste waśnie, obawy i nadzieje, przesądy i złudzenia, sympatie i antypatie, przekonania, dogmaty i zasady – któż temu zaprzeczy? Na różnych formach własności, na społecznych warunkach bytu wznosi się cała nadbudowa różnych i swoiście ukształtowanych uczuć, złudzeń, sposobów myślenia i poglądów życiowych. Tworzy je i kształtuje cała klasa na gruncie swych materialnych podstaw istnienia i odpowiednich stosunków społecznych. Poszczególna jednostka, która wchłania je drogą tradycji i wychowania, może sobie uroić, że to one stanowią właściwe pobudki i punkt wyjścia jej działalności (Marks 1981, s. 644–645).

Tak, oczywiście wiem, że łatwo było to uprościć. Niemniej jednak – znów – dowiadujemy się tu o człowieku i o ludzkości czegoś zupełnie fundamentalnego. Trzeba to przyznać mimo istnienia prostackich epigonów, dających czasem równie prostackim wrogom pretekst do drwin, jakoby według Marksa człowiek był bezwolnym automatem, działającym według prostackiego algorytmu.

Marksizm

Подняться наверх