Читать книгу Marksizm - Группа авторов - Страница 30
PERSPECTYWY
Piotr Skwieciński
NIE CHCEMY DO KANSAS
3
ОглавлениеWymieniłem już jeden pogląd Marksa, sprawiający, że jesteśmy tym, kim jesteśmy. Przywołam teraz jeszcze jedno dobrze znane twierdzenie – że to nie świadomość określa byt, tylko byt społeczny określa świadomość.
Tak, oczywiście, wiem, że można przytoczyć tysiące przykładów, mających wskazać, że tak nie jest. A w każdym razie nie tak prosto. Z całą pewnością człowiek nie jest automatem, w pełni zależnym od innych czynników, zewnętrznego sterowania. Ale mimo wszelkich niezbędnych tu uściśleń i korekt, zasadnicza prawdziwość Marksowskiego twierdzenia nie ulega dla mnie wątpliwości.
Kilkakrotnie w ciągu ostatnich lat robiłem pewien eksperyment. Kiedy ze względu na naturalny bieg rozmowy było to stosowne, w bardzo prawicowych i patriotycznych gronach opowiadałem, jakie były początki nastrojów, które po latach doprowadziły do Nocy Listopadowej.
Otóż wielki książę Konstanty z przyczyn ambicjonalnych utrzymywał Szkołę Podchorążych Piechoty, zdecydowanie ponad miarę potrzeb i możliwości armii Królestwa Kongresowego. I przez to dla jej absolwentów nie było etatów oficerskich w pułkach. Kończący szkołę podchorążowie byli więc jak gdyby cofani do początku nauki i siedzieli w szkole całe lata dłużej, niż powinni, czekając, aż gdzieś umrze, zostanie awansowany czy odejdzie z wojska jakiś podporucznik. Mówiąc oględnie, nie sprzyjało to ich satysfakcji z powodu posiadanych perspektyw. Sprzyjało natomiast wnioskowi, że ich życie nie układa się najlepiej, a skoro tak, to może nie tylko indywidualnie, lecz także w szerszym sensie…? Atmosfera niezadowolenia budziła nastroje krytyczne, a ówcześnie od nastrojów krytycznych do tajnego sprzysiężenia droga była już prosta…
Co charakterystyczne – nie zdarzyło mi się, aby w tych, powtórzmy, bardzo prawicowych, konserwatywnych i patriotycznych gronach ktokolwiek zanegował moją opowieść. Co do faktów była ona może dla słuchaczy nowa, ale nic w niej ich nie odrzucało w sposób zasadniczy, nic nie było nie do przyjęcia. Bo moi rozmówcy, tak jak prezydent Johnson, zostali ukształtowani w świecie przekształconym intelektualnie przez marksizm. Formalnie ten marksizm stanowczo odrzucali, ale przecież można mówić prozą i o tym nie wiedzieć…
Wydaje mi się, że wciąż nie doceniamy głębokości tego dokonanego przez marksizm przeorania naszej świadomości. Jak ujął to John Hicks, „większość tych, którzy próbują ułożyć historię w logiczną całość, używa kategorii Marksowskich lub ich zmodyfikowanych wersji, gdyż alternatywa nie jest zbyt duża”.