Читать книгу Ludzkie działanie - Ludwig Von Mises - Страница 39
Część pierwsza
Ludzkie działanie
VI. NIEPEWNOŚĆ
3. Prawdopodobieństwo klas
ОглавлениеO prawdopodobieństwie klas mówimy wtedy, gdy wiemy lub sądzimy, że wiemy wszystko na temat przebiegu zdarzeń lub zjawisk należących do danej klasy. Nie wiemy natomiast nic o rzeczywistych pojedynczych zdarzeniach lub zjawiskach poza tym, że są one elementami tej klasy.
Wiemy na przykład, że w loterii jest 90 kuponów, z których 5 zostanie wylosowanych. Wiemy więc wszystko na temat całej klasy kuponów, nie wiemy natomiast nic o pojedynczych kuponach, poza tym, że są one elementami klasy kuponów.
Dysponujemy pełnymi danymi na temat śmiertelności w określonym czasie w przeszłości i na określonym terenie. Jeśli założymy, że śmiertelność nie zmieni się, to będziemy mogli powiedzieć, że wiemy wszystko o śmiertelności całej populacji, której dotyczą dane. Jeśli jednak chodzi o długość życia poszczególnych osób, nie będziemy wiedzieli nic oprócz tego, że osoby te należą do klasy ludzi o takiej a nie innej średniej długości życia.
Tę niedoskonałą wiedzę rachunek prawdopodobieństwa przedstawia za pomocą symboli matematycznych, co jej nie poszerza, nie pogłębia ani nie wzbogaca. Przekłada ją tylko na język matematyki. W postaci algebraicznych wzorów zostaje jeszcze raz wyrażone to, co już wiedzieliśmy. Formuły matematyczne nie dają nam żadnych informacji o pojedynczych zdarzeniach. Nie dodają też oczywiście niczego do wiedzy dotyczącej zachowania się całej klasy, ponieważ tę wiedzę posiadaliśmy w stopniu doskonałym od samego początku – lub tak nam się wydawało.
Poważnym błędem jest przekonanie, że rachunek prawdopodobieństwa zapewnia hazardziście informacje, dzięki którym może on wyeliminować lub zmniejszyć ryzyko związane z grą. Wbrew powszechnej opinii rachunek prawdopodobieństwa, podobnie jak inne rodzaje rozumowań logicznych i matematycznych, jest w hazardzie nieprzydatny. Cechą charakterystyczną hazardu jest to, że ci, którzy go uprawiają, mają do czynienia z czymś nieznanym, z czystym przypadkiem. Nadzieja gracza na to, że wygra, nie wynika z głębokich przemyśleń. Gracz, który nie kieruje się przesądami, myśli: „Istnieje niewielka szansa [lub inaczej mówiąc, nie jest niemożliwe], że wygram. Jestem gotów zaryzykować. Doskonale wiem, że ponosząc to ryzyko, zachowuję się jak dureń. Jednak najwięksi durnie mają najwięcej szczęścia. Zaryzykuję!”.
Chłodne rozumowanie musi doprowadzić hazardzistę do wniosku, że nie zwiększy swojej szansy na wygraną, jeśli kupi dwa losy zamiast jednego na loterię, w której suma wygranych jest mniejsza niż wpływy ze sprzedaży losów. Gdyby gracz kupił wszystkie losy, na pewno straciłby część swoich pieniędzy. Mimo to każdy gracz jest święcie przekonany o tym, że lepiej kupić więcej losów niż mniej. Bywalcy kasyn i miejsc wyposażonych w automaty do gry nigdy się nie poddają. Nie zastanawiają się nad tym, że skoro reguły gry dają większe szanse trzymającemu bank niż graczowi, to prawdopodobieństwo przegranej będzie tym większe, im dłużej będą grali. Urok hazardu polega właśnie na jego nieprzewidywalności i nagłych zmianach.
Załóżmy, że do pudełka wrzucono 10 kartek z różnymi nazwiskami. Jedna z nich zostanie wylosowana i osoba, której nazwisko będzie na niej widniało, zapłaci 100 dolarów. Następnie ubezpieczający może obiecać, że wypłaci przegranemu pełne odszkodowanie, jeśli od każdego z dziesięciu uczestników otrzyma składkę w wysokości 10 dolarów. W ten sposób zbierze 100 dolarów i taką kwotę będzie musiał wypłacić jednemu z graczy. Gdyby jednak miał ubezpieczyć tylko jednego z graczy za składkę w wysokości wynikającej z rachunku prawdopodobieństwa, to jego przedsięwzięcie nie byłoby biznesem ubezpieczeniowym, lecz hazardem. Przejmowałby wówczas rolę gracza. Otrzymałby 10 dolarów i po losowaniu albo by je zatrzymał, albo tracił wraz z dodatkowymi dziewięćdziesięcioma dolarami.
Jeśli ktoś obiecuje wypłatę określonej sumy pieniędzy w wypadku czyjejś śmierci i pobiera za to opłatę w wysokości odpowiedniej do średniej długości życia wyliczonej na podstawie rachunku prawdopodobieństwa, nie jest ubezpieczającym, lecz hazardzistą. Ubezpieczenie, zarówno w formie komercyjnej, jak i oparte na zasadzie wzajemności, wymaga, żeby obejmowało całą klasę lub grupę osób, którą można za taką klasę uznać. Opiera się ono na koncepcji rozłożenia ryzyka na wiele osób, a nie na rachunku prawdopodobieństwa. Ubezpieczanie wymaga znajomości czterech podstawowych działań arytmetycznych. Rachunek prawdopodobieństwa odgrywa tu marginalną rolę.
Dowodzi tego fakt, że wyeliminowanie groźby ryzyka za pomocą jego rozłożenia można również osiągnąć bez uciekania się do metod stosowanych w ubezpieczeniach. Przekonuje o tym codzienne doświadczenie. Każdy właściciel firmy uwzględnia w rachunku kosztów konieczność pokrycia strat, które regularnie pojawiają się w trakcie realizacji różnych przedsięwzięć. „Regularnie” oznacza w tym wypadku, że wielkość tych strat jest znana, o ile uwzględni się całą klasę różnych zdarzeń. Na przykład sprzedawca owoców może wiedzieć, że w jego magazynie zgnije co pięćdziesiąte jabłko, ale nie wie, które to będzie jabłko. Traktuje tego rodzaju straty tak samo jak każdą inną pozycję w zestawieniu kosztów.
Podana tu definicja istoty prawdopodobieństwa klas jest jedyną poprawną logicznie. Unika ona błędnego koła, które występuje we wszystkich definicjach odwołujących się do jednakowego prawdopodobieństwa (equiprobability) możliwych zdarzeń. Jeśli mówimy, że nie wiemy nic o pojedynczych zdarzeniach oprócz tego, iż są one elementami klasy, której zachowanie doskonale znamy, to wykluczamy wystąpienie w definicji błędnego koła. Nie trzeba dodawać, że w sekwencji pojedynczych zdarzeń nie występuje żadna regularność.
Cechą charakterystyczną ubezpieczenia jest to, że dotyczy ono całej klasy zdarzeń. Jeśli uważamy, że wiemy wszystko o zachowaniu się tej klasy jako całości, to w naszym przedsięwzięciu raczej nie ma szczególnego ryzyka.
Osoba trzymająca bank w kasynie bądź właściciel loterii też nie ponoszą szczególnego ryzyka. Z punktu widzenia właściciela loterii rezultat jest do przewidzenia, o ile wszystkie losy zostaną sprzedane. Jeśli część losów nie zostanie sprzedana, to dla właściciela kasyna będą one tym samym, czym dla uczestników loterii wykupione przez nich losy.