Читать книгу Po prostu Nigella - Nigella Lawson - Страница 12
W MISCE
ОглавлениеGdybym tylko mogła, wszystko jadłabym z miski. Pełna miseczka to dla mnie symbol jedzenia, które jest proste, a jednocześnie syci, dodaje sił i koi. Nie chodzi mi o jedzenie na pocieszenie w tradycyjnym sensie, z jego tęsknymi nawiązaniami do czasów dzieciństwa i skromnymi, niewyszukanymi potrawami. I z pewnością nie mam tu na myśli jedzenia, żeby się pocieszyć, które mnie zawsze kojarzyło się źle, bo zwykle przynosi skutek odwrotny do zamierzonego i na ogół oznacza przypadkowe, pospieszne objadanie się, zaspokajanie egzystencjalnego głodu nie do ukojenia. Takie jedzenie oderwane od apetytu, będące swego rodzaju środkiem autoagresji, nie daje mi pocieszenia. Jedzenie z miski to pociecha w sensie bardziej niewinnym i, tak, chyba także wręcz dziecinnym. Gdy małe dzieci odstawia się od piersi, niejako na pocieszenie podaje się im pokarm niezmienny w smaku i konsystencji, powtarzalny łyżka po łyżce. Ja właśnie tak czerpię pociechę z jedzenia, które jem z miski widelcem lub łyżką – każdy kęs i łyk kojąco taki sam jak poprzedni. W senne dni, gdy nawet żucie to zbyt duży wysiłek, z radością ratuję się zupą. Kiedy indziej sięgam po coś bardziej konkretnego. Jednak makaron siorbany z miski, zapiekanki i klopsiki, które z przyjemnością kładę do ust, nigdy nie są mdłe i nudne – a tak zwykle jest postrzegane jedzenie na pocieszenie – i nie oferują jadalnego antidotum na życiowe udręki i rozczarowania. To przyjemne, niespieszne celebrowanie prostego rytuału jedzenia i cichych radości, płynących jednako z pokarmu i z życia. Om!