Читать книгу Po prostu Nigella - Nigella Lawson - Страница 18
DODATKI
ОглавлениеPewna lekarka powiedziała, że jestem jedyną osobą, której doradza, żeby jadła mniej warzyw. Będąc gorliwym mięsożercą, regularnie gotuję na kolację kilogram brokułów, które doprawiam imbirem i chilli, a następnie zjadam bez mięsnego akompaniamentu, za to z nonszalanckim lekceważeniem wobec własnego układu trawiennego.
Moja mama też nie miała problemu ze zjedzeniem za jednym zamachem całej kapusty, jedynie z dodatkiem masła i białego pieprzu. Odziedziczyłam tę skłonność i cieszy mnie urok pełnej miski oraz niepowtarzalna doskonałość smaku. Ostatnio jednak zaczęłam poszukiwać prostych dodatków, które mogłyby z wdziękiem towarzyszyć daniom mięsnym i rybnym, nie przyćmiewając ich, a jednocześnie nie tracąc charakteru. Gotowanie warzyw satysfakcjonuje mnie estetycznie: kolory ożywiają kuchnię i wprawiają mnie w tak doskonały nastrój, że chce mi się śpiewać, chociaż nie umiem. Tyle razy podaję na kolację zwykłego pieczonego kurczaka, aż wstyd, ale te przepisy łączą uspokajające rytuały codzienności z feerią nowości – a tego każdy potrzebuje, zarówno w kuchni, jak i poza nią.
Nie są to jedyne warzywne dodatki na gorąco i na zimno, o których piszę w tej książce, ale przezornie wspomniałam o nich tylko we wstępach do kilku poprzednich rozdziałów. Tutaj z entuzjazmem skupiam się wyłącznie na dodatkach. Właściwie to moja specjalność, więc skorzystam z okazji, by dorzucić jeszcze parę przepisów na sosy. Dla mnie posiłek jest kompletny, choćby nawet był niewyszukany, tylko wtedy gdy mam w zasięgu ręki słoik lub miskę czegoś, co doda smaku jedzeniu.
W moim życiu kulinarnym pojawiła się nowa pasja: bez przerwy coś marynuję. Zostałam maryniaczką. Moja niepowstrzymana mania marynowania na razie wygląda na nieuleczalną. Kiedyś stworzyłam galerię niesławy kuchennych gadżetów, więc może nie powinnam się przyznawać, ale właśnie nabyłam japońską praskę do marynat. Niech was to nie przeraża, moje przepisy na marynowane warzywa są bardzo proste. Jak prawie każde kuchenne ustrojstwo, które nabywam (przeważnie nocą przez internet), praska do warzyw pewnie nie ujrzy światła dziennego, za to spocznie – zgodnie z tradycją – w przykurzonej czeluści szafki pod schodami. Marynowanie warzyw nie wymaga wysiłku, wyjątkowych zdolności, wymyślnego sprzętu ani nadmiernej cierpliwości, za to przynosi chwilę cichej satysfakcji, gdy w łakomym oczekiwaniu powołujemy coś do istnienia i podajemy na stół.