Читать книгу Po prostu Nigella - Nigella Lawson - Страница 7
WSTĘP
ОглавлениеPodobno gotowanie jest jak dobra terapia. To banał, choć są chwile, gdy trudno się z tym nie zgodzić. Dla mnie jednak gotowanie wypływa z zanurzenia się w życie, co samo w sobie łączy nadzieję i radość. Gdy odzyskałam i jedno, i drugie, zaczęła się rodzić ta książka.
Oczywiście, nawet wtedy kiedy czułam, że nie jestem w stanie gotować, albo gdy nie miałam własnej kuchni, nadal trzeba było stawiać jedzenie na stole. I w sumie cieszę się z tego. Jeśli gotowanie nie jest związane z potrzebą, traci kontekst i cel. Gotuję, by sprawiać przyjemność sobie i innym. Najpierw jednak chodzi o podtrzymanie życia, a dopiero potem o jego budowanie.
Cały czas tworzymy swój własny świat. Moim miejscem na ziemi od zawsze jest kuchnia. W moim życiu były takie chwile, gdy gotowanie dawało bezpieczną przystań i potrzebną przestrzeń, gdzie mogłam się zatracić w twórczym skupieniu. Wszystko to zostało opisane w moich poprzednich książkach. Z tą książką było inaczej. Musiałam zacząć gotować tak, żeby odzyskać siły. Nigdy jednak nie usłyszycie ode mnie ani słowa na temat „zdrowej” żywności. Nie cierpię tego określenia, ale jeszcze większe obrzydzenie budzi we mnie współczesna mantra tzw. „czystego jedzenia”. W How to Eat[1], wydanej dawno temu, napisałam: „Nienawidzę tego newage’owego bełkotu dotyczącego jedzenia, tej wizji, że żywność albo ci szkodzi, albo cię leczy, że dobra dieta czyni cię dobrym człowiekiem i że ten człowiek oczywiście jest szczupły, gibki, silny i sprawny… Taki pogląd, zdaje mi się, jest niebezpiecznie blisko połączenia nazizmu (z jego ideologicznym kultem fizycznej doskonałości) i purytanizmu (z jego pogardą ciała i wiarą w zbawienie przez umartwienie)”.
Brygada pod sztandarami „Czyste jedzenie” wydaje się ucieleśnieniem wszystkich moich lęków. Jedzenie nie jest brudne, rozkosze ciała są istotą życia, a niezależnie od tego, jak jemy, nie mamy gwarancji, że nie umrzemy lub że nie doświadczymy straty. Nie możemy kontrolować życia, kontrolując to, co jemy. Natomiast to jak gotujemy, a tym bardziej, jak jemy, daje nam, na ile to w ogóle możliwe, poczucie, że przynajmniej panujemy nad samym sobą.
W tej książce jest to, co gotowałam dla siebie i, choć z pewnością przyświecała mi myśl, by wyszukać dania, dzięki którym poczuję się silna fizycznie, zawsze wierzyłam, że jedzenie przyrządzane dla siebie już z zasady jest dla nas dobre. I to nie tylko dlatego, że dobre, naturalne składniki są lepsze niż sztuczne wypełniacze, ale także dlatego, że gotowanie dla siebie jest samo w sobie nadzwyczaj pozytywnym działaniem, aktem dobroci. A choć wiele się naczytałam o świadomym jedzeniu, to niewiele, a właściwie nic nie znalazłam na temat świadomego gotowania. Gdy gotuję, zatracam się bez reszty w prostych rytuałach siekania, mieszania i próbowania. Pochłania mnie świat smaków, wrażeń i zwykłych, konkretnych czynności.
W miarę jak pisałam, książkę tę przeniknęła radosna rzeczywistość urządzania nowego domu. Uśmiecham się, widząc, jak kolory mojej kuchni i domu, który stworzyłam wokół siebie, znalazły odbicie w barwach tej książki. Ale też, oczywiście, opowiada ona szerzej o tym, jak żyję: o tym, jak karmię swoich przyjaciół i rodzinę, o czysto estetycznej rozkoszy, jaką czerpię z jedzenia, i o mojej wierze, że to jak i co gotujemy, może uczynić nasze życie łatwiejszym, sprawić, że poczujemy się lepiej, wręcz pełni chęci do życia. Może też pomóc nam nawiązać kontakt z samym sobą, z innymi i ze światem.
1 How to Eat (dosł. „jak jeść”) – tytuł pierwszej książki Nigelli Lawson, niewydanej w Polsce; przyp. red.