Читать книгу Proxima - Stephen Baxter - Страница 19
II
Rozdział 18
Оглавление2159
MÓWI ANGELIA 5941. Wiadomości głosowej, jak zwykle, towarzyszy przekaz ze szczegółowymi informacjami. Jestem w doskonałym zdrowiu, wszystkie podsystemy działają optymalnie. Pozdrawiam obsługę naziemną…
Siostry, w liczbie miliona, pogrążone były we śnie. W tym czasie ukazywały im się senne wizje. I było ich teraz mniej niż milion – mniej za każdym razem, kiedy się budziły.
Jak wiecie, podróżuję już przeszło cztery lata. Znajduję się około jeden i osiem dziesiątych roku świetlnego od Układu Słonecznego i mam do przebycia jeszcze ponad dwa. Zatem nie minęłam nawet półmetka. W przerwach na złożenie raportu, kiedy wychodzę z trybu rejsowego, podejmuję obserwacje naukowe otoczenia. Tak się składa, o czym również wiecie, że w przestrzeni między ziemskim Słońcem a Alfą Centauri dzieją się ciekawe rzeczy. Zanim dotrę do Proximy, przelecę przez trzy obłoki materii międzygwiazdowej i w każdym z nich zamierzam zebrać próbki i wykonać pomiary. Wyniki dotychczasowych badań przesyłam w załączonym pliku.
Pomagam astronomom z Układu Słonecznego w wielkobazowych badaniach technik nawigacji międzygwiezdnej, w testach z dziedziny przewidywań relatywistycznych i grawitacji kwantowej, w poszukiwaniach fal grawitacyjnych wysyłanych przez odległe obiekty kosmiczne, w tworzeniu map galaktycznych pól magnetycznych, w analizach niskoenergetycznych promieni kosmicznych i w tym podobnych projektach. Wyniki badań w załączonym pliku…
Była zawieszona w firmamencie gwiazd, pozornie nieruchomych mimo jej kolosalnej prędkości. Efekt Dopplera nawet przy tej szybkości niewiele pomagał i nie potrafiłaby ustalić za pomocą obserwacji wizualnej, posługując się swoimi niby-ludzkimi zmysłami, który z tych milczących punkcików światła jest jej miejscem pochodzenia, a który – celem. Na oko nic się nie zmieniało między jednym przebudzeniem a drugim.
Jestem zawiedziona tym, że doktorowi Kalinskiemu nie wolno z wami współpracować. Nie czuję się kompetentna, żeby wyrażać swoje zdanie w kwestii pozywania go przed sąd Komisji Pojednawczej pod zarzutem naruszenia przepisów prawnych wprowadzonych z mocą wsteczną po zbrodniach epoki bohaterów…
Coś odwróciło jej uwagę. Drobne ukłucie strachu. Nikłe, lecz znajome echo koszmaru. Poirytowana, próbowała skupić się na wiadomości wysyłanej na Ziemię.
Ponadto jestem zawiedziona decyzją o niewysyłaniu za mną następnych statków i wyłączeniu z użytkowania infrastruktury startowej. Jednakże bez „zbrodni” doktora Kalinskiego nawet bym nie istniała, nie mówiąc już o locie między gwiazdami. On jest dla mnie jak ojciec. Mam nadzieję, że jeśli to możliwe, przekażecie mu tę wiadomość. Daję wam pełne prawo posługiwania się tymi przekazami w charakterze dowodów w każdym procesie, jaki mu wytoczą. Jeżeli okażą się przydatne. A tymczasem…
Ów okrzyk bólu stawał się coraz wyraźniejszy. Angelia 5941 czuła reakcję na niego: rosnący niepokój, który zataczał coraz większe koła w prawie milionowym tłumie zjednoczonym w korpusie statku. Zauważyła nagle, że sygnał dociera od jednej z porzuconych sióstr, która wyłamywała się z szyku o kształcie szeroko rozpostartej anteny, utworzonego przed obłokiem. Działo się coś niemożliwego. Angelia 5941 zauważyła, że siostra próbuje manewrować w słabym strumieniu światła, dostać się z powrotem do jednostki macierzystej.
A tymczasem…
Raptem z brutalną wyrazistością w jej pamięci odżyły sny, mimo że teoretycznie powinna być wtedy pozbawiona świadomości, zatopiona wraz z siostrami w kilometrowym oszczepie – kształcie odpowiednim do podróży w ośrodku międzygwiazdowym. W snach to ona była odseparowana od pozostałych. Ona – odłączona i usunięta ze społeczności. Ona – wygnana na pewną śmierć w kosmicznej pustce. I ona wysyłała te okropne znajome łkania.
Czuję…
Powiedziano jej, że odrzucone siostry nie mają własnych myśli. Miały być jak mrówki istniejące tylko po to, żeby służyć społeczności. Bez możliwości odczuwania, bez możliwości tęsknienia. Bez możliwości doświadczania snów!
Ona nie mogła mieć snów. Ale je miała. Jak odrzucone siostry.
Czuję, że jestem daleko od domu. Mam nadzieję, że doktor Kalinski zachowuje optymizm. Według moich obliczeń ta wiadomość dotrze do was w dzień piętnastych urodzin Stef Kalinski. Proszę, pozdrówcie ją ode mnie. Z żalem przyjmuję fakt, że po tych kilku pierwszych latach nie chce już ze mną utrzymywać kontaktu. Ucieszyłoby mnie jej towarzystwo…
Udręczony odrzutek w końcu zawołał do sióstr donośnym głosem:
– Pozwólcie mi wrócić! Och, pozwólcie mi wrócić!