Читать книгу Zamek kaniowski - Goszczyński Seweryn - Страница 12
Część pierwsza
12
ОглавлениеJuż to zamkowi lękać się potrzeba,
Gdy ją zesłało, ciężkiej kary nieba.
Dziwna istota! co z pewnego czasu
Ciągle przebiega miasto z końca w koniec
Z hukiem26 wędrowca, gdy błądzi śród lasu.
Kto wie, czyli27 to nie złej wróżby goniec?
Bo cera u niej od śmiertelnej bledsza;
Jak myśl rozpaczy, tak się zjawia, znika;
Dziwna jej żywość, jak radość puszczyka;
Głos jak psa wycie, kiedy trupy zwietrza.
„Niech Bóg odwróci diablicę przebrzydłą!
Niech Bóg ustrzeże od niej atamana!” —
Przebąkiwała drużyna zmieszana,
Zmieszana jeszcze, choć znikło straszydło.
26
huk – tu: wołanie, pohukiwanie. [przypis edytorski]
27
czyli (tu daw.) – czy, czyż. [przypis edytorski]