Читать книгу Zamek kaniowski - Goszczyński Seweryn - Страница 20

Część pierwsza
20

Оглавление

I nad dnieprowych sinym wód rozlewem

Igrają wiatry ze dźwiękiem i śpiewem.

W kolejne czarki napój się rozléwa;

Snują się kołem rozpląsane grona.

Aż ziemia z głębi ciężko przyhukiwa,

Jak zadyszana poważna matrona.

Ataman spieszy, burką obwinięty,

Jak cień obłoku, gnany od wietrzyka;

Minął już ulic spadzistych zakręty.

Teraz przez tłumy brzegiem się przemyka,

Ni go bandurki, co brzęczą do skoku,

Ani miłosne dumy zatrzymają;

Z wiatrem u uszu, z ponurością w oku

Między ciekawą przemyka się zgrają.


Zamek kaniowski

Подняться наверх