Читать книгу Zamek kaniowski - Goszczyński Seweryn - Страница 3

Część pierwsza
3

Оглавление

W świetle księżyca, co wyjrzy czasami,

Mignął ktoś bielą i zagasł tam w krzaku:

I śpiew dziewiczy przeleciał z wiatrami.

Ten śpiew znajomy budzi dreszcz w Kozaku.

Alboż to dziwno, że słowa dziewczyny

(Poznać ją można po jej miłej nucie)

W burzliwym sercu syna Ukrainy

Ocknęły nagle burzliwe uczucie?

Oho – już nie ma Kozaka u wzgórza.

A księżyc znowu mgłami się zachmurza

I noc mokrymi tumanami bije,

I szubienica skrzypi, i pies wyje,

I po rozdrożu igrają bałwany,

I wicher z jękiem dmie w zamkowe ściany.


Zamek kaniowski

Подняться наверх