Читать книгу Zamek kaniowski - Goszczyński Seweryn - Страница 7

Część pierwsza
7

Оглавление

Gwiazdo świetna, wesoła jak anioł młodości!

Gdy na złotym promieniu wiedziesz z sobą lato,

Jak jej nadzieja, wtedy spoczywasz w ciemności.

Dzisiaj, mglistą jesieni osłoniona szatą,

Jakże tęsknie opuszczasz niebo Ukrainy,

Gdzie wszystko jest pięknością niewinnej dziewczyny,

Gdzie powietrze, pogodne jak blask jej oblicza,

Czaruje w swych powiewach urokiem jej tchnienia;

Gdzie wody odbijają światło jej spojrzenia;

Gdzie pagórki ponętne jak jej pierś dziewicza;

Gdzie wietrzyk harmoniją pieśni jej powiewa,

Gdzie kwiaty płeć13 jej mają, a jej świeżość drzewa!

Czemuż, o smutna gwiazdo, w zachodzie jesieni

Jak konające oko twój się okrąg mieni?

Ponury jest twój zachód i wschód twój ponury,

Kiedy się w chmurę kładziesz, kiedy wstajesz z chmury!

Pod rosą, co się dzisiaj promieni tak świetnie,

Jutro, przed ranem jeszcze, ten kwiatek zakrzepnie

Jak śród zdrajczej pieszczoty piękność uwiedziona.

Ten listek, taki świeży, żalu nie wyszepnie,

Gdy z rodzinnej gałązki wiatr go raz odetnie,

I na wywiędłej braci jeszcze dzisiaj skona!

Żegnam cię więc, o gwiazdo, przed smutnym noclegiem:

Jękiem listka, co głuchnie nad ogłuchłym brzegiem,

Wielkim hymnem żurawi, co ciągną ku morzu,

Rykiem trzody, co rzuca jałowe pastwiska,

Głuchym szumem, co stęka w zmartwiałych wód łożu,

Konającym promieniem, co z rosy połyska,

Gdy raz ostatni drżącą zimny wicher ściska!


13

płeć (tu daw.) – cera, skóra. [przypis edytorski]

Zamek kaniowski

Подняться наверх