Читать книгу Calcio. Historia włoskiego futbolu - John Foot - Страница 17
Przemoc i kibice. Wczesne lata
ОглавлениеPrzemoc stanowiła nieodłączną część calcio prawie od samego początku jego istnienia. O bójkach wśród publiczności pisano już w relacjach dotyczących pierwszego sezonu – tego, który został rozegrany w 1898 roku w Turynie w ciągu zaledwie jednego dnia. Historyk futbolu Antonio Ghirelli pisze także o wtargnięciach na boisko podczas pojedynku Genoi z Juventusem w 1905 roku, co doprowadziło do natychmiastowej decyzji o powtórzeniu spotkania, oraz o przypadkach rzucania kamieniami w kierunku piłkarzy podczas pierwszych meczów15.
Pomiędzy rokiem 1911 a 1914 incydenty tego typu rujnowały widowiska piłkarskie. W 1912 roku obrzucono kamieniami sędziego prowadzącego mecz pomiędzy Andrea Dorią, drużyną z Genui, a Interem. W grudniu 1913 roku podczas meczu w Novarze arbiter został zmuszony do opuszczenia boiska przez rozwścieczonych kibiców. Epizod ten udokumentowano na zdjęciu, na którym widać bijących się na murawie mężczyzn w słomianych kapeluszach oraz przyglądającego się wszystkiemu bramkarza w tle. Sympatycy Casale i Interu starli się ze sobą na boisku w czerwcu 1914 roku. Powodem do niektórych aktów przemocy były wydarzenia rozgrywające się w trakcie meczu, u podłoża innych leżała lokalna rywalizacja albo zakłady sportowe, bardzo już wówczas rozpowszechnione. Wtargnięcia kibiców na boisko przeszły niemal do porządku dziennego, tak jak zdarzyło się na przykład podczas meczu dwóch rzymskich drużyn w czerwcu 1914 roku oraz w trakcie pojedynku derbowego pomiędzy Livorno i Pisą w styczniu tego samego roku, kiedy oprócz kamieni rzucanych na murawę padły również strzały z broni palnej.
W brutalnej atmosferze powojennych Włoch przemoc związana z piłką nożną wylewała się nawet poza stadiony. Zdaniem Ghirellego doszło do serii epizodów, które „balansowały na granicy farsy i czasów Dzikiego Zachodu”16. Rinaldo Barlassina, jeden z kluczowych sędziów piłkarskich tamtych lat, został obrzucony kamieniami podczas meczu w Casale. Po tym, jak nie podyktował rzutu karnego, arbiter musiał schronić się pod parasolem, dzięki czemu zdołał zejść z boiska bez obrażeń. Jak zauważa ironicznie Ghirelli, „trudno powiedzieć, czy to bardziej dzięki swojej stoickiej postawie, czy też dlatego, że kibicom skończyły się kamienie”17. Inny arbiter został zaatakowany przez rozwścieczonych kibiców, kiedy wracał do domu po prowadzonym przez siebie wcześniej meczu w Modenie.
W lutym 1920 roku kibice wtargnęli na murawę podczas meczu Pro Vercelli z Genoą, a Guido Ara, pomocnik piemonckiej, drużyny został ranny po ataku wściekłego kibica. Incydent ten przedstawia jedna z zachowanych fotografii, na której widać tifosich[12] biegnących w kierunku sędziego, podczas gdy piłkarze próbują uciec z boiska. W tle widać ludzi na pobliskich drzewach, skąd oglądali przebieg spotkania. W 1921 roku zespół Pro Vercelli został wplątany w kolejne akty przemocy, tym razem podczas meczu z Interem w Mediolanie. W pierwszej połowie jeden z graczy nerazzurrich doznał poważnej kontuzji, co wywołało gniew miejscowych kibiców, obwiniających o to piłkarzy Pro Vercelli. W drugiej połowie atmosfera była już bardzo gęsta, mimo to drużyna gości wciąż „grała nieczysto”, jak określano to wówczas w prasie sportowej. W końcu kapitan Pro Vercelli został wyrzucony z boiska. Doszło do kolejnej kontuzji – tym razem chodziło o złamaną nogę – która sprowokowała przepychanki między piłkarzami na boisku. Sprowokowało to kibiców do wtargnięcia na murawę, a prowadzący mecz arbiter musiał schronić się w szatni. Zawodnik Pro Vercelli, którego uznano za winnego tych wydarzeń, został zawieszony na sześć miesięcy, meczu zaś nigdy nie powtórzono.
W aktach przemocy ściśle związanych z polityką, do jakich dochodziło w powojennych Włoszech, zaczęli uczestniczyć również sami piłkarze. Dwudziestoczteroletni wówczas Aldo Milano był trzecim spośród czterech braci reprezentujących barwy Pro Vercelli, zarówno przed wojną, jak i po niej. Ale „Milano Trzeci”, jak zwykło się go nazywać, był nie tylko piłkarzem, ale i faszystowskim bojownikiem. Pewnej styczniowej nocy w 1921 roku grupa faszystów z Vercelli postanowiła wtargnąć do pobliskiego miasteczka, by usunąć tablicę, która według nich obrażała pamięć poległych na wojnie. W owym nasyconym stronniczością i polityczną obsesją okresie pewne symbole miały na tyle istotne znaczenie, że niektórzy ryzykowali dla nich życie lub byli gotowi odebrać je innym. Socjaliści wykrzykiwali hasła typu „śmierć wojennym sprzedawczykom”, wskazując winnych ich zdaniem wybuchu konfliktu, podczas gdy nacjonaliści i faszyści wymachiwali włoskimi flagami na cześć „bohaterów z okopów”. Kiedy tamtego fatalnego wieczora „Milano Trzeci” pomagał swojej bandzie w usunięciu wspomnianej tablicy, został zastrzelony przez lokalnego stróża miejskiego. Jak zwykle bywa w takich wypadkach, pojawiły się różne wersje tej historii. Niektórzy utrzymują, że „Milano Trzeci” został zawieziony do szpitala, gdzie nie zdołano go jednak uratować, inni zaś twierdzą, że jego ciało pozostawiono samotnie na ulicy, gdzie leżało przez całą noc.
Aldo Milano rozegrał niespełna 20 meczów w koszulce Pro Vercelli, drużyny, która po tym incydencie zagroziła, że wycofa się z rozgrywek ligowych, ostatecznie jednak zdecydowała się grać w nich dalej. Miejscowi faszyści natychmiast wykorzystali śmierć Milano, okrzykując go „ostatnim męczennikiem” i nazywając swoją grupę jego imieniem. Podobnie jak przy innych okazjach faszyści organizowali „wspaniałe uroczystości rocznicowe, przez co chcieli wymazać pamięć o innych poległych – socjalistach – których liczba była znacznie większa18. Tym razem jednak sceną owych obchodów okazało się boisko piłkarskie.
Okresem naznaczonym największą przemocą kojarzonym z calcio w okresie powojennym były wydarzenia, które choć powiązane z futbolem, nie miały ze sportem nic wspólnego. „Czerwone dni” w Viareggio w 1920 roku odzwierciedlały ducha tamtych czasów. W tamtych dramatycznych okolicznościach calcio stało się nie tyle przyczyną, co jedynie wymówką dla aktów przemocy.