Читать книгу Na szczycie - K.N. Haner - Страница 16
***
ОглавлениеFaktycznie, tu panuje odrobinę mniejszy bałagan. Podkreślam, tylko odrobinę mniejszy. Widać podłogę. Weszliśmy z Erickiem do środka, trzymając się za ręce.
– Pieprzony farciarz! – krzyknął Simon, widząc nasze złączone dłonie, a Sed mało nie rozszarpał mnie wzrokiem. Najlepsze jest to, że na jego kolanach siedzi jakaś blondyna, więc nie rozumiem, o co mu chodzi.
– Gdzie Trey? – zapytałam, nie widząc go w autobusie.
– Chyba jakaś laska obciąga mu w garderobie – odpowiedział Nicki. Na jego kolanach także siedziała dziewczyna. Czyżby fanki?
– Co? – pisnęłam.
– Trey śpi! Nawet nie wie pewnie, jak się nazywa. Nic mu nie będzie – wyjaśnił po chwili Nicki.
– Lepiej polej! Mam ochotę się urżnąć tak jak Trey – rzuciłam hasło i się zaczęło. Było jakieś pięćdziesiąt litrów wódki, piwa i whiskey na mniej więcej piętnaście osób. To nie mogło skończyć się dobrze dla mojego żołądka. Już po chwili obściskiwałam się z Erickiem na kanapie i piłam czystą bez popitki.
– Podobał ci się koncert, Reb? – zapytał Alex.
– Miałam mokro w majtkach! Jesteście najlepsi, nie chcę się podniecać jak te wasze fanki. Bez urazy… – spojrzałam na trzy dziewczyny które przyprowadził Nicki, Sed i Simon. – Ale naprawdę miałam ciarki na plecach!
– I o to chodzi! – Alex przybił mi piątkę.
– A kim ty w ogóle jesteś? – zapytała jedna z nich. Wymalowana brunetka, jak dla mnie wygląda trochę jak transwestyta.
– To nowy członek zespołu – Clark puścił mi oczko.
– Grasz na czymś? – dopytywała z naburmuszoną miną, bo Nicki zamiast się nią zajmować patrzy w telewizor na jakiś mecz.
– Na fiucie Seda! – wypalił Simon, za co dostał w łeb, od Seda właśnie.
– Żebym na twoim nie zagrała! – rzuciłam w niego serowym chrupkiem.
– O, z przyjemnością! – sięgnął do rozporka i zaczął się z nim szarpać.
– Ej! A ja?! – pisnęła brunetka na jego kolanach. Ta przynajmniej nie przypominała faceta. Wszyscy oprócz niej i Seda parsknęli śmiechem.
– Dla ciebie też coś mam! – wstał i zaciągnął ją na koniec autobusu, gdzie najwidoczniej jest sypialnia. Dziewczyna praktycznie zgwałciła go jeszcze w wąskim korytarzyku do niej prowadzącym, a już po chwili było słychać jęki i krzyki.
– Rzęzi jak stara baba! – skomentował Nicki, podśmiewając się pod drzwiami.
– Daj mu spokój! – Sed wstał i odciągnął go na kanapę. Jego dzisiejsza dziewczyna siedzi znudzona, Nickiego zresztą też, a ja? Wręcz odwrotnie, świetnie się bawię na kolanach Ericka. Chyba się wczuł, bo zaczął mnie muskać nosem po szyi i włosach. To całkiem przyjemne. Mina Sedricka mówi wszystko: albo zaraz wybuchnie, albo wyjdzie bez słowa.
– Muszę do łazienki – oświadczyłam wszem i wobec, wstałam, a raczej się zachwiałam, prawie potykając się o własne nogi. Sed zerwał się i ruszył za mną. Znowu chce się kłócić? Wparował za mną do środka małej ubikacji bez pytania.
– Co ty wyprawiasz? – wybełkotałam, bo nie byłam zbyt trzeźwa.
– Masz cały czerwony tyłek!
– Co? – spojrzałam na swoje spodnie. – O cholera! – Zsunęłam je i zobaczyłam, że mam całe majtki, uda i tyłek we krwi. I nadal krwawię.
– Dać ci coś na przebranie? – zapytał spokojnie.
– Dlaczego jesteś takim dupkiem, a za chwile jesteś miły?
– Dlaczego jesteś taka urocza, a za chwile wściekła jak osa?
Uśmiechnęłam się.
– Tak poproszę o coś do przebrania – wyszedł na chwilę i wrócił z czarnymi bojówkami i bokserkami.
– Może być?
– Jasne. Dzięki, ale potrzebuję podpaski na gwałt…
– Mam iść do sklepu? – uniósł brew. Chyba nie spodobał mu się mój pomysł.
– Zapytaj tych dziewczyn, może któraś ma. – Na szczęście miała. Jedną, ale to powinno do rana wystarczyć. Obmyłam się i ubrałam w to, co przyniósł mi Sed. Spodnie bojówki do kolan, ale mi sięgają prawie do kostek, majtki zawiązałam jakoś na biodrach i nie jest źle. Swoje spodnie od razu wrzuciłam do kosza. Nowe dżinsy. No trudno.
– Wszystko w porządku? – zapukał po chwili do drzwi. Otworzyłam i wciągnęłam go do środka, by pogadać.
– Przepraszam za to, że cię uderzyłam i oblałam piwem… – powiedziałam szczerze.
– Ja też przepraszam, nie wiem, co mi przyszło do głowy, by cię całować tak przy wszystkich ludziach.
– Ogólnie się tak nie zachowuję…
– Ja też.
Oboje się uśmiechnęliśmy.
– Więc zgoda?
– Bardzo bym chciał.
– Po co przyprowadziłeś tą dziewczynę do autobusu? – Dlaczego ja o to pytam? Co mnie to niby interesuje?
– Dlaczego obściskujesz się z Erickiem?
– Okej, rozumiem. Będziemy sobie robić na złość? – skrzyżowałam dłonie na piersi.
– Ty zaczęłaś.
– Zachowujemy się trochę jak dzieci, nie sądzisz?
– Może trochę. Mam to jednak gdzieś, byle między nami było wszystko w porządku.
– Nie będzie okej, znamy się od trzech dni, a wywołujesz we mnie tak skrajne emocje…
– Mogę powiedzieć to samo o tobie – uśmiechnął się tajemniczo.
– Albo się pozabijamy, albo…
– Albo co?
– Nie wiem. Pierwsza opcja jest bardziej prawdopodobna – westchnęłam wymownie.
– Spędzimy rok w trasie, musimy się jakoś dogadać, Reb – zamknął drzwi na zasuwę i kucnął przede mną, ja usiadłam na zamkniętym sedesie.
– Może po prostu nie zwracajmy na siebie uwagi? – zaproponowałam, choć sama w to nie wierzyłam.
– To niemożliwe.
– Dlaczego?
– Bo za bardzo na mnie działasz.
– Nie pójdę z tobą do łóżka, zresztą ty też tego nie chcesz, więc w czym problem?
– Nie chcę? – roześmiał się. – Cholera, Reb, nie masz pojęcia, jaki wczoraj byłem wkurwiony!
– No co ty nie powiesz?!
– Wkurwiony na siebie! W życiu bym nie pomyślał, że jesteś dziewicą. Bez urazy oczywiście, ale, cholera, tańczysz w klubie, jesteś taka seksowna, słodka…
– Tak wyszło, nie spotkałam po prostu odpowiedniego faceta.
– Chciałbym być tym odpowiednim, choć to pewnie niemożliwe.
Uniosłam brew, bo to dla mnie dość zaskakujące. On wysyła mi tyle sprzecznych sygnałów.
– To już nie ma znaczenia, Sed.
– Co nie ma znaczenia?
– Czy byłeś odpowiedni, czy nie…
– Byłem?
– Zrobiłam to dzisiaj.
– Z kim?! – aż wstał.
– Z kimś odpowiednim.
– Dlaczego to zrobiłaś?
– Co za pytanie! – nadąsałam się.
– Przeze mnie? Przez to, co ci wczoraj nagadałem w złości?
– Nie, po prostu chciałam to zrobić i mieć to za sobą.
– Jezu, Reb… – usiadł na podłodze, plecami oparł się o ścianę, a nogami o przeciwległą. Ledwo się zmieścił. – Był chociaż delikatny? – zapytał czule.
– Trey by mnie nie skrzywdził!
– Zrobiłaś to z Treyem?! – oburzył się. O cholera!
– Tak, to jedyny facet, któremu ufam i którego kocham. Już dawno powinnam była wpaść na ten pomysł…
– Nie boisz się, że to zniszczy waszą przyjaźń?
– Nie, naszej przyjaźni nic nie zniszczy.
– Przyjaźń i seks nie idą w parze.
– To był tylko jeden raz. Trey jest gejem.
– Chyba bi…
– Też tak uważam – roześmiałam się.
– To dlatego tak krwawisz?
– Chyba tak.
– To niedobrze. Powinnaś iść do lekarza.
– Czytałam w sieci, że tak się zdarza. Przejdzie mi.
– Zalałaś sobie całe spodnie Reb, to chyba nazywa się krwotok – złapał mnie za dłoń.
– To przez alkohol, już dziś nie będę piła.
– Śpicie z nami w autobusie? – zapytał. Nie wyczułam w tym pytaniu jakiegoś podtekstu.
– Trey śpi w garderobie…
– A ty? Chcesz wracać czy zostaniesz?
– A jest jakieś wolne łóżko?
– Moje – posłał mi ten swój zadziorny uśmiech.
– Nawet o tym nie myśl, widziałeś, co się ze mną dzieje. Jestem obolała…
– Żartowałem! – przerwał mi i pocałował w nadgarstek. Wstaliśmy i wyszliśmy z łazienki.
– O! Mamusia i tatuś się pogodzili! – krzyknął narąbany Alex, a dziewczyna, która przyszła z Sedem, wstała i wybiegła z płaczem z autobusu.
– Gdzie Nicki? – zapytał Sed.
– Z Simonem i tamtymi dwiema… – odpowiedział Erick i uśmiechnął się do mnie. Kiwnął pytająco głową, czy wszystko w porządku. Puściłam mu oczko i całusa w powietrzu.
– Ja spadam spać. Idziesz, Alex? – zapytał Clark.
– Ta. Nara wszystkim! – chłopaki poszli do drugiego autobusu. Zostaliśmy tylko we dwoje z Sedem. Znowu…