Читать книгу Na szczycie - K.N. Haner - Страница 7

***

Оглавление

Trey obudził mnie z samego rana. Miałam ochotę go udusić, gdy namawiał mnie na jogging.

– Spieprzaj! Chcę spać! – rzuciłam w niego poduszką.

– Leń! – odrzucił we mnie, trafiając w głowę, i po chwili znowu spałam. Obudził mnie dopiero dźwięk komórki. Niech to szlag! Przeturlałam się na łóżku i myśląc, że to Trey dzwoni, czy przypadkiem nie chcę kawy albo czegoś z McDonalda, odebrałam.

– Dzień dobry, tu śpiąca królewna, nagraj wiadomość po sygnale – i się rozłączyłam. Zadowolona wsunęłam telefon pod poduszkę i chciałam spać dalej, ale on znowu zaczął dzwonić.

– Trey, śpię. Kup mi miętową albo mango, a jeśli nie, to frytki i FishMaca – wymamrotałam.

– Z dostawą do łóżka? – usłyszałam po drugiej stronie głos Sedricka. Kurwa!

– Sed – zapiszczałam.

– Dzień dobry, śpiochu – spojrzałam na zegarek, ale mam tak zaspane oczy, że nie widzę, która godzina.

– Wybacz – mój Boże, niech spłonę!

– Nie szkodzi. Obudziłem cię?

– Nie, tak się tylko co chwila budzę i zasypiam.

Sed się zaśmiał.

– Nasz obiad jest aktualny?

Cholera! Kompletnie o tym zapomniałam.

– Która godzina?

– Prawie druga.

Cholera!

– Może lepiej kolacja? – zaproponowałam zażenowana.

– Ze śniadaniem?

– Sed…

– Żartowałem.

– No ja myślę.

– Dwudziesta?

– Tak.

– Przyjadę po ciebie.

– Super. Do zobaczenia.

– Reb?

– Tak?

– Załóż te różowe stringi, które wczoraj wyciągnąłem spod twojego łóżka.

– Oczywiście.

– Cudownie.

– Pa – szybko się rozłączyłam i wybuchnęłam śmiechem. Po co ma wiedzieć, że mnie rozbawił? On naprawdę na to liczy? Wczoraj mnie nawet nie pocałował. Nie rozumiem facetów. Poleżałam chwilę, by dojść do siebie po rozmowie i niechętnie wstałam. Trey wrócił, gdy robiłam sobie paznokcie.

– Masz randkę? – zapytał.

– Skąd ta myśl?

– Nie robiłaś sobie paznokci od ponad pół roku. Ostatni raz, gdy umówiłaś się z tamtym idiotą z baru.

– No fakt. Wieczorem spotykam się z Sedem.

Trey zagwizdał, poszedł do swojej sypialni i wrócił, rzucając we mnie paczką kondomów.

– Spadaj!

– No co? Muszę dbać o twoje bezpieczeństwo – roześmiał się.

– Nie pójdę z nim do łóżka.

– Jasne.

– Na pewno nie dziś.

– Będziesz go przetrzymywać?

– Może!

– Współczuję facetowi. Jesteś okropna – postawił na stole w kuchni torbę z McDonalda.

– Wczoraj usłyszałam, że jestem słodka.

– Bo jesteś, ale skrupulatnie to ukrywasz.

– Chyba się już przyzwyczaiłeś?

– Ja tak – wyjął z torby jedzenie i wgryzł się w wielkiego Big Maca. – Naprawdę chcesz z nim to zrobić? – zapytał z pełną buzią.

– Nie wiem. Sam mówiłeś, że moja cnota to już lekki przypał.

– Oj, mała, nie bierz tego tak dosłownie. Nie zniósłbym, gdyby ktoś cię skrzywdził.

– Jeśli będę chciała się z kimś przespać, dowiesz się o tym pierwszy.

– Powinnaś go uprzedzić.

– Uprzedzić? – uniosłam brwi.

– No, że jesteś dziewicą.

– Po co? Żeby się wystraszył i uciekł?

– Nie, idiotko! Żeby nie zrobił ci krzywdy.

– E tam.

– Ty chyba nie wiesz, na co się piszesz.

– A skąd ty możesz wiedzieć, czy pierwszy raz naprawdę boli?

– Miałem w swoim życiu dwie dziewice, uwierz mi, że to nic łatwego, a na pewno nie jest to przyjemne dla kobiety.

– Serio? – skrzywiłam się, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Chociaż wiele słyszałam.

– Chyba ja z nim pogadam.

– O nie! Nie odgrywaj roli starszego brata!

– Musisz mu powiedzieć! Przecież cię rozerwie. Na pewno ma wielkiego.

Parsknęłam śmiechem.

– Też masz na niego ochotę?

– Może trochę, wiesz, jaki jestem – wzruszył ramionami i podsunął mi mojego Fish Maca.

Opowiedziałam mu w końcu o tym, jak wczoraj poznałam chłopaków z zespołu. Był równie podekscytowany jak ja, a gdy pokazałam mu bilety, prawie popłakał się ze szczęścia. Jeszcze nie podjął decyzji, ale jestem pewna, że gdy pójdziemy na ten koncert, to się zdecyduje. Lepszej szansy w życiu nie dostanie, zresztą ja też.

Na szczycie

Подняться наверх