Читать книгу Slow life. Japoński sposób na życie w zdrowiu i długowieczność - Maciej Kozakiewicz - Страница 13
ОглавлениеSIEDZĄCY TRYB ŻYCIA I JEGO KONSEKWENCJE – DLACZEGO POWSTANIE WITALNE?
Nie ma to jak wygodny fotel. Przyjemnie jest w takim zasiąść, a nawet się weń zanurzyć. Można w nim spędzić wieczór z książką lub – co powszechniejsze – przed telewizorem. Wielu nam trudno sobie wyobrazić dom czy mieszkanie bez wygodnego fotela, krzeseł i innych siedzisk. Tymczasem w przeszłości tego rodzaju siedziska nie były meblami do rozsiadania się w nich. Służyły raczej do chwilowego odpoczynku po intensywnym dniu pracy na polu czy w manufakturze. Dziś natomiast pracujemy, podróżujemy i odpoczywamy, siedząc.
Badający szkodliwość siedzącego trybu życia prof. James Levine z Kliniki Mayo wylicza, że przeciętny Amerykanin spędza w pozycji siedzącej 13 godzin na dobę1. Jeżeli kolejne 7–8 godzin zajmuje mu sen, to na czynności w pozycji stojącej nie pozostaje mu więcej niż 200 minut.
Zarówno krzesło jak i wielogodzinne przesiadywanie na różnego rodzaju siedziskach w ciągu dnia nie mają długiej tradycji. W starożytności używano co prawda krzeseł, ale tylko wysokich, w formie tronu i jedynie przy najważniejszych uroczystościach, umożliwiając w ten sposób władcy lub kapłanowi zajęcie dystyngowanej pozycji względem otoczenia. Za najstarsze krzesło w Europie uznaje się kamienny tron na Krecie w dawnym pałacu w Knossos datowanym na 2000 lat p.n.e. Ludzie pierwotni podczas codziennych czynności stali, kucali albo leżeli. Starożytni Grecy i Rzymianie wylegiwali się na swoich łożach w pozycji na pół leżącej. Wiele narodów Azji, w tym Japończycy, do tej pory preferuje kucanie lub siedzenie na ziemi w pozycji seiza, z pośladkami opartymi na piętach. Tamtejsze meble przydatne podczas spożywania posiłków często mają wysokość kilkunastu centymetrów. Dawne domowe życie Japończyków – od medytacji zen i modlitwy, poprzez codzienne czynności jak: nauka pisania kanji, ceremonialne picie herbaty, jedzenie, spanie, zabawy, spotkania rodzinne, toczyło się na matach. Choć tradycja ta stopniowo zanika, w mniejszych miastach domy nadal posłane są tatami2.
Kościelni biskupi zasiedli na tronach, naśladując pałacowych dostojników. Z czasem krzeseł zaczęli używać zakonnicy, być może po to, żeby ułatwić sobie czytanie i pisanie. Do zwykłych domów krzesło trafiło dopiero w XVI wieku. W miejscach pracy, biurach i urzędach, krzesła weszły do powszechnego użycia dopiero w XIX stuleciu3. To wtedy właśnie dla krzesła wynaleziono nowe drastyczne zastosowanie. W 1890 roku wykonano pierwszą na świecie egzekucję z zastosowaniem krzesła elektrycznego. Niegdyś praktyczny mebel, używany sporadycznie w domostwach i instytucjach, dzięki błyskawicznemu rozwojowi technologii i co za tym idzie zmianie stylu życia, w ciągu dwóch dekad stał się obiektem skracającym ludzkie życie. Jakże to symboliczne, w kontekście negatywnych skutków siedzącego trybu życia.
Pierwszym rządowym dokumentem poruszającym kwestię spędzania przez ludzi zbyt długiego czasu w pozycji siedzącej, był ogłoszony w 1994 roku raport Naczelnego Chirurga Stanów Zjednoczonych. Piętnował on negatywne skutki zdrowotne siedzącego trybu życia i zachęcał do regularnego, codziennego ruchu w formie półgodzinnego szybkiego marszu, jazdy rowerem, a nawet fizycznej pracy w domu lub na zewnątrz. Autorzy raportu sugerowali, iż regularna aktywność chroni przed chorobą niedokrwienną serca, nadciśnieniem tętniczym, rakiem jelita grubego i cukrzycą4. Współcześni badacze tylko to potwierdzają. Światowej sławy fizjoterapeuta dr Kelly Starrett, tak opisuje opłakane dla naszych ciał konsekwencje ciągłego siedzenia: „Gdy siedzisz przez dłuższy czas, przestają praktycznie pracować mięśnie dolnej połowy ciała. Do tego pozycja siedząca nie zapewnia wykorzystania mięśni niezbędnych do stabilizacji korpusu i kręgosłupa. Prowadzi to do zaburzenia pracy organizmu, a w konsekwencji do wielu powszechnych problemów ortopedycznych, takich jak zaburzenia pracy pleców i szyi, zespół cieśni nadgarstka lub zaburzenia pracy dna miednicy”5. Z przeprowadzonych przez Starretta badań wynika, że 90–95 proc. populacji żyje w ciągłym lub powracającym bólu. W dalszych rozdziałach przybliżę kilka technik wspomagających proces uzdrowienia ciała, zwłaszcza kręgosłupa.
W ciągu ostatnich 40 lat nasze problemy zdrowotne spotęgował rozwój technologiczny. Najpierw telegrafy i telefony, a następnie komputery, tablety, smartfony, dające możliwość nieskrępowanej łączności na odległość, ułatwiły nam życie w wielu sferach. Jednak to właśnie w tej łatwości tkwi haczyk, na który daliśmy się złapać. Dzięki urządzeniom mobilnym bowiem większość naszych codziennych spraw wykonujemy, praktycznie nie ruszając się z miejsca. Sprawy, które dawniej wymagały od nas wielogodzinnych wypraw, wymuszających ruch, dziś możemy zrealizować, nie wstając z fotela. Zwiększenie naszego komfortu w wielu obszarach zaowocowało również zmianą naszych potrzeb. Wielu z nas para się dziś tzw. pracą umysłową, a nie stricte fizyczną. Nawet jeśli nie wszystko da się dziś załatwić telefonicznie czy online, nawet jeśli coś wymaga naszej osobistej obecności, do celu dotrzemy za pomocą auta, wygodnym systemem dróg szybkiego ruchu czy autostrad. Niby w ruchu, a jednak cały czas w miejscu.
Zasiedzieliśmy się. Zasiedzieliśmy na tyle niezdrowo, a nawet chorobliwie, że konieczne dziś stało się szukanie skutecznego antidotum na ten stan. Potrzebujemy Powstania Witalnego, rewolucyjnego świadomego zrywu, który stanąłby w kontrze do szkodliwego dla nas stylu życia.