Читать книгу Slow life. Japoński sposób na życie w zdrowiu i długowieczność - Maciej Kozakiewicz - Страница 7

Оглавление

SŁO­WO WSTĘP­NE OD AU­TO­RA

Sie­dzę w sa­mot­ni nad roz­po­czę­tym tek­stem mo­jej dru­giej książ­ki. Ob­ser­wu­ję z uwa­gą we­wnętrz­ny cha­os i nie­po­kój. Z każ­dym ko­lej­nym dniem, go­dzi­ną, mi­nu­tą sta­ję się co­raz bar­dziej wy­ci­szo­ny, za­nu­rzo­ny w so­bie, spo­koj­niej­szy, spraw­niej­szy. Już dru­gą de­ka­dę ży­cia świa­do­mie pra­cu­ję nad tym, by zwol­nić, po­zbyć się obaw o przy­szłość, za­ufać, że wiem i po­tra­fię ro­bić do­kład­nie to, co po­trze­ba, bym był przy­dat­ny i speł­nio­ny. Przy­chyl­ne przy­ję­cie przez czy­tel­ni­ków mo­jej pierw­szej książ­ki ode­bra­łem jako swo­istą na­gro­dę za pod­ję­cie tej we­wnętrz­nej pra­cy nad sobą. Ale czy pi­sa­nie dru­giej książ­ki już rok po pierw­szej ma sens? Czy mam jesz­cze coś war­to­ścio­we­go do prze­ka­za­nia? Coś co spra­wi, że świat sta­nie się lep­szy? Bo po cóż in­ne­go po­dej­mo­wać dzia­ła­nia, je­śli nie po to, żeby sta­wać się peł­niej­szym, kom­plet­nym, żeby mieć swój wkład w pięk­niej­szy, bar­dziej har­mo­nij­ny świat?

Czas na ul­tra, Jedz i bie­gaj, Szczę­śli­wi bie­ga­ją ul­tra, Jak bie­gać szyb­ciej, Ukry­ta siła, Bie­gacz nie­złom­ny, Po­bij swój re­kord, Bie­gaj bez kon­tu­zji – to je­dy­nie kil­ka ty­tu­łów spo­śród naj­po­pu­lar­niej­szych po­zy­cji bie­go­wych, do­stęp­nych na pół­kach Em­pi­ku w 2019 roku z TO­P30. Gdy­by spoj­rzeć na licz­bę i wy­ni­ki sprze­da­ży ksią­żek o po­wyż­szej te­ma­ty­ce, moż­na by od­nieść wra­że­nie, że do­mi­nu­ją­cą ak­tyw­no­ścią na­szej po­pu­la­cji jest przy­go­to­wy­wa­nie się do za­wo­dów spor­to­wych i ry­wa­li­za­cji. Z kim się ści­ga­my? Do­kąd bie­gnie­my? Jak je­ste­śmy przy­go­to­wa­ni do tego bie­gu w sfe­rze fi­zycz­nej, men­tal­nej, w za­kre­sie po­sia­da­nych za­so­bów? Czy nie jest to przy­pad­kiem wir­tu­al­ny świat, two­rzo­ny na po­trze­by nie tyle do­tar­cia do celu, co uciecz­ki od sie­bie, od sed­na, od by­cia tu i te­raz?

Część spo­śród sześć­dzie­się­ciu do­stęp­nych po­zy­cji do­ty­czą­cych bie­ga­nia trak­tu­je ćwi­cze­nia nie tyl­ko w kon­tek­ście po­pra­wy re­zul­ta­tów, ale i ho­li­stycz­ne­go zdro­wia. Być może to zwia­stun nad­cho­dzą­cej prze­mia­ny men­tal­nej. Taką książ­ką mię­dzy in­ny­mi jest Slow jog­ging. Ja­poń­ska dro­ga do wi­tal­no­ści mo­je­go au­tor­stwa, a tak­że ocze­ki­wa­na prze­ze mnie od wie­lu mie­się­cy Mind­ful­ness w bie­ga­niu. Jak dzię­ki me­dy­ta­cyj­ne­mu bie­ga­niu po­pra­wić swo­ją spraw­ność oraz stać się szczę­śli­wym i speł­nio­nym, ame­ry­kań­skiej dzien­ni­kar­ki i bie­gacz­ki Mac­ken­zie L. Ha­vey. Za­ry­zy­ku­ję tezę, że w tych dwóch lek­tu­rach za­wie­ra się wszyst­ko, cze­go po­trze­bu­je­my, by utrzy­mać or­ga­nizm w do­brej kon­dy­cji. Opo­wia­da­ją one o uważ­nym lub spo­koj­nym truch­ta­niu, któ­re stać się może al­ter­na­ty­wą dla bar­dziej in­ten­syw­nych ak­tyw­no­ści, na któ­re czę­sto po pro­stu nie mamy ocho­ty ani cza­su. Dla­cze­go wła­śnie trucht? Więk­szość au­to­ry­te­tów, się­ga­ją­cych głę­biej, do sen­su eg­zy­sten­cji na Zie­mi, za­uwa­ża, że na­szym ce­lem tyl­ko po­zor­nie jest by­cie więk­szy­mi, szyb­szy­mi czy lep­szy­mi. Znacz­nie waż­niej­sze jest dla nas by­cie PEŁ­NIEJ­SZY­MI i BAR­DZIEJ KOM­PLET­NY­MI. By to osią­gnąć, po­win­ni­śmy po­rzu­cić wszyst­ko, co nas roz­pra­sza. Za­rów­no we­wnątrz sie­bie, jak i na ze­wnątrz. Je­ste­śmy o krok od glo­bal­nej re­wo­lu­cji men­tal­nej. Na na­szych oczach, wraz z ko­lej­nym pło­ną­cym frag­men­tem Pusz­czy Ama­zoń­skiej i bu­szu Au­stra­lii, oraz ro­sną­cą wy­spą pla­sti­ko­wych śmie­ci na Pa­cy­fi­ku, za­my­ka się EPO­KA SZYB­CIEJ, MOC­NIEJ, WIĘ­CEJ. To ko­niec! Albo zwol­ni­my, albo nasi wnu­ko­wie będą ostat­nią ge­ne­ra­cją ży­ją­cą na pla­ne­cie Zie­mia w obec­nej od­sło­nie ewo­lu­cji. Wszyst­ko wska­zu­je na to, iż nie jest to zło­wró­że­nie, a cał­kiem re­al­ny sce­na­riusz.

Za­tem dla­cze­go po­wsta­je ta książ­ka? Bo wol­niej zna­czy le­piej. Książ­ka Slow life. Ja­poń­ski spo­sób na ży­cie w zdro­wiu i dłu­go­wiecz­ność prze­ka­zu­je prak­tycz­nie wszyst­ko, co war­to wie­dzieć, a co po­twier­dza­ją ba­da­nia wie­lu ośrod­ków na­uko­wych i no­bli­stów, by do­żyć 100 lat w peł­ni spraw­no­ści i szczę­ścia. Mo­że­my ga­niać na za­tra­ce­nie po za­smro­dzo­nych uli­cach mia­sta i kar­ko­łom­nych gór­skich szla­kach lub mo­że­my po pro­stu być tu i te­raz, czer­pać gar­ścia­mi z ży­cia, zbli­ża­jąc się z każ­dym dniem do od­kry­cia sen­su swo­je­go ist­nie­nia. Nie mam wąt­pli­wo­ści co do tego, iż wszyst­ko, co ro­bi­my, słu­ży wła­śnie temu. Od­kry­wa­niu sen­su ży­cia. Jego pięk­na. Jego bez­gra­nicz­no­ści. Jego wie­lo­wy­mia­ro­wo­ści. Po­móc nam w tym może tak­że na­sze cia­ło. Je­śli o nie dba­my, je­śli mamy z nim kon­takt, to tak na­praw­dę prak­tycz­nie po­sia­da­my wszyst­ko, cze­go po­trze­bu­je­my, do osią­gnię­cia tych ce­lów. Co praw­da przy­kła­dy czy to Ste­phe­na Haw­kin­ga, astro­fi­zy­ka przez więk­szość ży­cia przy­ku­te­go do wóz­ka in­wa­lidz­kie­go i po­ro­zu­mie­wa­ją­ce­go się ze świa­tem za po­mo­cą syn­te­za­to­ra mowy, czy też Nic­ka Vu­ji­ci­ca, któ­re­mu fi­zycz­na nie­peł­no­spraw­ność (brak rąk i nóg) nie prze­szko­dzi­ła zo­stać świa­to­wej sła­wy mów­cą mo­ty­wa­cyj­nym, do­wo­dzą, że nie za­wsze spraw­ne cia­ło jest nie­zbęd­ne do sa­mo­re­ali­za­cji, speł­nie­nia i ge­ne­ro­wa­nia nie­wy­obra­żal­nie wiel­kich dzieł. Hi­sto­rie ta­kich lu­dzi po­ka­zu­ją, że więk­szość na­szych ogra­ni­czeń ma swo­je źró­dło w umy­śle. Jed­nak je­śli mamy re­al­ny wpływ na na­szą fi­zycz­ną kon­dy­cję, czy nie le­piej osią­gać wspo­mnia­ne cele, dys­po­nu­jąc zdro­wy­mi, spraw­ny­mi cia­ła­mi?

Za­pra­szam was w po­dróż po zdro­wym sta­rze­niu się w ja­poń­skim sty­lu. Pod­czas niej do­wie­cie się, dla­cze­go war­to wstać zza biur­ka i zbli­żyć się do po­zio­mu ak­tyw­no­ści na­szych przod­ków. Na przy­kła­dzie kul­tu­ry po­cho­dzą­cej z Azji, a głów­nie z Ja­po­nii, przy­bli­żę wam slow jog­ging oraz róż­no­rod­ne na­rzę­dzia, me­to­dy, tech­ni­ki, któ­re słu­żą dba­niu o cia­ło, umysł oraz du­cha. Opo­wiem o tym, dla­cze­go war­to dbać o na­wy­ki dzie­ci i wnu­ków już od naj­wcze­śniej­szych lat ich ży­cia. Dla­cze­go, aby mieć siły do ak­tyw­no­ści, trze­ba jeść mniej, niż nam się wy­da­je, od­dy­chać z uwa­gą i świa­do­mie, a żeby utrzy­mać cia­ło w for­mie, po­dej­mo­wać co­dzien­ne pro­ste czyn­no­ści, uzu­peł­nia­jąc je tre­nin­giem – naj­le­piej w na­tu­rze. Wa­sza mo­ty­wa­cja do zmian bę­dzie pod­da­wa­na nie­ustan­nej pró­bie, dla­te­go na ko­niec za­po­znam was z me­to­da­mi jej pod­trzy­my­wa­nia.

Niech slow life bę­dzie z wami. Slow jog­ging na­to­miast niech bę­dzie wam ko­twi­cą, dzię­ki któ­rej otrzy­ma­cie siłę wi­tal­ną do po­dej­mo­wa­nia co­dzien­nych ak­tyw­no­ści.

W książ­ce uży­to cy­ta­tów z książ­ki Ha­ru­kie­go Mu­ra­ka­mie­go O czym mó­wię, kie­dy mó­wię o bie­ga­niu (w tłu­ma­cze­niu Ję­drze­ja Po­la­ka, Wy­daw­nic­two MUZA S.A., 2016).

Ha­ru­ki Mu­ra­ka­mi (rok 1949) naj­bar­dziej zna­ny świa­tu współ­cze­sny pi­sarz ja­poń­ski. W wie­ku oko­ło trzy­dzie­stu lat po­sta­no­wił cał­ko­wi­cie zmie­nić swój styl ży­cia, a dla za­cho­wa­nia do­brej kon­dy­cji za­czął bie­gać. Po roku tre­nin­gów był zdol­ny po­ko­nać bie­giem hi­sto­rycz­ną tra­sę z Aten do Ma­ra­to­nu. Wy­star­to­wał i ukoń­czył wie­le ma­ra­to­nów oraz tria­tlo­nów. W książ­ce O czym mó­wię, kie­dy mó­wię o bie­ga­niu opi­su­je pro­ces zma­ga­nia się ze swo­imi sła­bo­ścia­mi pod­czas tre­nin­gów oraz za­wo­dów. Ob­raz tych zma­gań sta­no­wi prze­ciw­wa­gę dla nar­ra­cji in­ne­go Ja­poń­czy­ka prof. Hi­ro­akie­go Ta­na­ki, któ­ry opo­wia­da o po­szu­ki­wa­niu ra­do­ści w spo­koj­nym truch­ta­niu w ryt­mie niko niko. Pra­gnę, by te dwie kon­cep­cje prze­pla­ta­ły się w tej książ­ce, po­zwa­la­jąc zna­leźć czy­tel­ni­ko­wi wła­sny rytm i dro­gę do źró­deł wi­tal­no­ści.

Slow life. Japoński sposób na życie w zdrowiu i długowieczność

Подняться наверх