Читать книгу Slow life. Japoński sposób na życie w zdrowiu i długowieczność - Maciej Kozakiewicz - Страница 15
Subtelne potrzeby naszego ciała – ach ta powięź
ОглавлениеNasze ciało ma konkretne potrzeby. O tym, jakie to potrzeby, w książce Ciało – konstrukcja doskonała pisze amerykańska fizjoterapeutka Karen M. Gabler, twórczyni autorskiego programu „Zrównoważone Ciało”. Dowodzi ona, iż ciało: „Zorganizowane jest w tak inteligentny sposób, aby zarówno stabilizacja, jak i ruch miały początek w powięziowym środku ciężkości i wewnętrznym rdzeniu”17. Zgodnie z tą koncepcją, ludzkie ciało jest zorganizowane według jednego, zlokalizowanego głęboko w miednicy punktu – centrum sieci powięziowej. Bez sygnału pochodzącego z tego centrum ciało z trudnością przyjmuje poprawne ułożenie czy utrzymuje równowagę. Co to oznacza? Że ciało nieustannie, nawet gdy zdawałoby się, że nie robimy nic, jest w ruchu. Spójrzmy na przykład na oddychanie. Gdy nabieramy powietrza, kopuła przepony obniża się i zbliża do kopuły dna miednicy. Ten ruch oddziałuje na wszystkie znajdujące się pomiędzy nimi narządy. Podczas wydechu przepona unosi się w kierunku serca i płuc. Nieustannie poruszając się do góry i do dołu, odżywia owinięte powięziowymi powłokami narządy18. Jak już wcześniej wspominałem, powięź to gładka powłoka tkanki łącznej, której zadaniem jest łączenie ze sobą innych tkanek, zapewnianie podpory narządom oraz ochrona wrażliwych miejsc. Przenika ona i otacza mięśnie, kości, organy wewnętrzne oraz komórki. Niezwykłe funkcje powięzi naukowcy odkryli stosunkowo niedawno. Z pewnością więc wielu z nas nie miało okazji usłyszeć o nich podczas lekcji biologii w szkole, podobnie zresztą wielu z nas ze szkoły nie wyniosło wiedzy o tym, jak zadbać o swoje zdrowie. Najbliżej tej praktycznej wiedzy o ludzkim ciele są systemy chińskiego tai-chi i qigong, o których przeciętny Europejczyk pewnie nawet nie słyszał, ale w tej książce omówię je w jednym z kolejnych podrozdziałów.
Wróćmy jednak do siedzenia i tego, co o nim mówi, przytaczany tu już propagator aktywności dr Levine z Kliniki Mayo. A twierdzi on, że siedzenie skraca życie ze skutecznością porównywalną do palenia papierosów. Najgorsze jest to, iż efektów długotrwałego siedzenia nie da się zniwelować ćwiczeniami czy innymi, korzystnymi dla zdrowia nawykami. Według prof. Davida Dunstana z australijskiego Baker Heart and Diabetes Institute wynika to z faktu, że umiarkowana lub duża aktywność fizyczna zajmuje nam nie więcej niż 5 proc. dnia. A jak dowodzą dalej badacze z Uniwersytetu Queensland w Australii, regularne siedzenie przez sześć godzin dziennie skraca życie aż o pięć lat19. Ratunkiem jest codzienny ruch, który wydłuży nasz dzienny czas funkcjonowania w pozycji innej niż statyczna siedząca. Może być to chodzenie ponad 5 tys. kroków dzienne, wchodzenie i schodzenie po schodach, sprzątanie i praca w ogrodzie, a także spontanicznie uprawiane – głównie przez dzieci – wiercenie się czy podrygiwanie określane po angielsku fidgeting20. Zresztą podobne formy ruchu znajdziemy choćby z ćwiczeniach tai-chi oraz qigong, które pełne są zmiany pozycji, przeciągania się, prostowania, machania stopą itd. Istotną rolę pełnią tu także różne czynności odruchowe jak: pstrykanie długopisem, ściskanie piankowej piłeczki, bujanie się na krześle, zadzieranie głowy, rozcieranie karku lub nawet drapanie się. To, co często u dzieci odbieramy jako niesforny brak dyscypliny, tak naprawdę jest systemem obronnym organizmu przed statyką. Kiedy to dotrze do świadomości pedagogów? Wszelkie formy spontanicznego ruchu, szczególnie u najmłodszych i nie mówimy tu o ADHD, powinny być tratowane jako coś naturalnego, jako objaw zdrowia. Ale nie tylko dzieci, każdy z nas ma swoje sposoby i zestaw ruchów spontanicznych, które naukowcy nazywają zbiorczo spontaniczną aktywnością fizyczną (ang. non-exercise activity thermogenesis, w skrócie NEAT). Rekordziści potrafią spalić poprzez taką formę ruchu nawet kilkaset kcal w ciągu doby21. Obserwując ludzi w biurze czy w środkach komunikacji, można dostrzec, jak wielu z nich nieświadomie podejmuje różne formy mikroaktywności, żeby dostarczyć swemu ciału choćby minimalną porcję ruchu. Jeśli ten ruch nie zostanie wyzwolony, pojawi się ból. A u wielu wyzwolony nie zostaje. To dlatego współcześnie tak licznie powstają rozmaite formy terapeutycznej pracy z ciałem (Technika Alexandra22, TRE23, Integracja Strukturalna24, Zero Balancing25), które korygują nasze cielesne dysfunkcje. Warto się nimi zainteresować. To zdecydowanie lepsza alternatywa do pomocy sobie, niż bezrefleksyjne sięganie po środki przeciwbólowe lub zatracanie się w różnego rodzaju ekstremalnych aktywnościach, szkodliwych na dłuższą metę.