Читать книгу Wybierz szczęście - Sonja Lubomirsky - Страница 30

Bogactwo materialne

Оглавление

Weźmy bogactwo materialne: poziom twoich miesięcznych dochodów, oszczędności, majątek trwały i inne dobra, które posiadasz. Powiedzmy, że dochody w twoim gospodarstwie domowym są ponadprzeciętne w porównaniu ze średnimi w kraju. Obecny status materialny większości z nas (nawet tych, którzy czują się mało zamożni) jest taki, jak status materialny zaledwie pięciu procent społeczeństwa 50 lat temu! Niedawno czytałam znakomitą książkę autorstwa Doris Kearns Goodwin pt. No Ordinary Time o rodzinie Rooseveltów. Był tam opis tego, jak w USA żyli ludzie w latach czterdziestych dwudziestego wieku. W 1940 roku w około jednej trzeciej domów nie było bieżącej wody, toalet, wanien ani pryszniców. Ponad połowa domów nie miała centralnego ogrzewania. Wśród ludzi w wieku dwudziestu pięciu lat lub starszym tylko 40 procent ukończyło szkołę podstawową, 25 procent było po liceum, a 5 procent miało wyższe wykształcenie.

W1940 roku Amerykanie oceniali swoje szczęście i zadowolenie z życia na poziomie 7,5 na 10 punktów. Od tamtej pory wiele się zmieniło. Dziś przeciętne gospodarstwo domowe ma nie tylko bieżącą wodę, łazienkę z wanną i prysznicem oraz centralne ogrzewanie, ale też znacznie większą powierzchnię mieszkalną, nie wspominając o kuchenkach mikrofalowych, zmywarkach, kolorowych telewizorach, odtwarzaczach DVD, dostępie do Internetu i komputerach osobistych. Realny miesięczny dochód na osobę jest dziś ponad dwukrotnie wyższy niż w 1940 roku. A jak dziś Amerykanie oceniają swoje szczęście? 7,2 na 10 punktów.

Najwyraźniej dodatkowa powierzchnia mieszkalna i domowe gadżety nie czynią nas szczęśliwszymi, nawet jeśli wydaje nam się inaczej. Jak wielu z nas mówi: „Gdybym tylko miał (wstaw w to miejsce, co zechcesz), byłbym taki szczęśliwy!”. Sama bardzo często tak mówiłam. Jako nastolatka twierdziłam, że będę szczęśliwa, jeśli dostanę pierwszy samochód. Jako studentka mówiłam, że będę szczęśliwa, kiedy zacznę mieszkać sama. Jako matka często powtarzałam, że będę szczęśliwa, kiedy każde z moich dzieci będzie miało swoją własną sypialnię (nie mają tego do dziś).

Ludzie bardzo zamożni mają o wiele więcej niż przeciętni, ale - jak wynika z badań - ci pierwsi nie są dużo szczęśliwsi. Weźmy na przykład Michaela Ovitza, byłego prezesa Walt Disney Company. Steve Lopez pisał w „Los Angeles Times”, że Ovitz zamierzał zbudować dla żony i siebie rezydencję o powierzchni 2600 metrów kwadratowych. To miała być rezydencja z największą na świecie piwnicą (1300 metrów kwadratowych). Miał tam być gabinet z osobnym wejściem i pokojami gościnnymi, o powierzchni 464 metrów kwadratowych. Powierzchnię 224 metrów kwadratowych przeznaczono na kryte korty tenisowe. Oprócz tego miały tam być: garaż na trzynaście samochodów, pokój do ćwiczenia jogi i galeria sztuki. Założę się, że gdyby pan Ovitz zrobił test na subiektywną skalę szczęścia (i przysłał mi go e-mailem), miałby nie więcej punktów niż mój sąsiad, który jest nauczycielem w szkole średniej i mieszka w przytulnej, lecz skromnej kawalerce.

Materializm i jego koszty. W chwili gdy piszę te słowa, luksusowa sieć domów towarowych Macy’s prowadzi swoją najnowszą kampanię reklamową. Każda z kolorowych reklam na całą stronę przedstawia jedną piękną modelkę odzianą w nowy sweter z kaszmiru, trzymającą nowiutką torebkę, mającą na sobie ciasne dżinsy. Hasło głosi: „Co cię uszczęśliwia?”. Ta reklama sugeruje, że gdybyśmy posiedli taki sweter, torebkę lub dżinsy, promienielibyśmy radością. Jak zauważył Frank Lloyd Wright: „Wielu bogatych ludzi jest ledwie stróżami swoich majątków”. Jeśli twoje cele są skoncentrowane na materialnej stronie życia, ty również możesz stać się stróżem swojego majątku. Jak się okazuje, materializm nie tylko nie daje szczęścia, ale też powoduje poczucie braku szczęścia. W 1976 roku zbadano poziom odczuwanego szczęścia wśród dwunastu tysięcy studentów pierwszego roku elitarnych college’ów i uniwersytetów w USA. Ankietowani mieli wtedy średnio po 18 lat. To samo badanie powtórzono wśród tych samych osób, kiedy miały po 37 lat. Ci, którzy w wieku studenckim deklarowali dążenie do bogactwa materialnego - to jest uznawali za swój główny cel zarabianie pieniędzy - byli po dziewiętnastu latach mniej zadowoleni z życia niż pozostali. Co więcej, materialiści cierpią z powodu zaburzeń psychicznych częściej niż ludzie o nastawieniu mniej materialistycznym.

Dlaczego dobra materialne nas nie uszczęśliwiają? Być może dlatego, że kiedy nasze cele finansowe są już osiągnięte, samo przejście na wyższy poziom bogactwa nie przekłada się na wzrost szczęścia. Poza tym materializm odrywa uwagę ludzi od aspektów życia, które są bardziej znaczące i dają więcej radości - od relacji rodzinnych, od przyjaciół, od czerpania radości z chwili obecnej i od wnoszenia wkładu w społeczność, w której żyjemy. Wreszcie, materialiści mają nierealnie wysokie oczekiwania w kwestii tego, co mogą im dać zdobywane dobra. Pewien ojciec wyznał mi, że w zakupie czterdziestodwucalowego telewizora panelowego upatruje szansy na poprawę relacji ze swoim jedenastoletnim synem. Okazało się, że telewizor miał na to nijaki wpływ.

Rzadko kto twierdzi, że telewizor panoramiczny, wbudowana lodówko-zamrażarka czy wysoki na ponad dwa metry samochód sportowo-terenowy znacząco uświetnił jego życie. (Mój mąż, który kroi warzywa w chwili, kiedy piszę te słowa, przed chwilą krzyknął do mnie, że byłby bardzo, ale to bardzo szczęśliwy, gdybyśmy mieli kuchnię wyspową). Mimo przekonujących dowodów naukowych większość ludzi wciąż uważa, że więcej pieniędzy jest tym, co poprawiłoby ich jakość życia. Prowadzone od 1967 roku badania wśród młodych ludzi wchodzących w dorosłe życie (zwane American Freshman Study) pokazują nastawienie i plany młodych w USA. W 2005 roku w tych badaniach wzięło udział 263 710 studentów z 385 college’ów i uniwersytetów. W 2005 roku pod stwierdzeniem, że w życiu ważne jest „osiągnięcie bardzo wysokiego statusu finansowego”, podpisał się rekordowy odsetek (71 procent) ankietowanych. Dla porównania, w 1967 roku tę postawę deklarowało tylko 42 procent ankietowanych. Co ciekawe, w 2005 roku tylko 52 procent młodych ludzi przyznało, że bardzo ważne jest dla nich „odnalezienie dobrej filozofii i sensu życia”; w 1967 roku było to 86 procent.

Jest jasne, że im więcej bogactw materialnych ci młodzi ludzie zdobywają, tym większy jest ich apetyt. Ludzie zarabiający przeciętnie (ok. 30 tysięcy dolarów rocznie w USA) twierdzą, że byliby wniebowzięci, gdyby zarabiali 50 tysięcy dolarów rocznie, natomiast ludzie zarabiający 100 tysięcy dolarów rocznie i więcej uznają, że aby byli usatysfakcjonowani, musieliby zarabiać około 250 tysięcy dolarów rocznie. Gdyby tylko ci ludzie wiedzieli, jak niska jest percepcja szczęścia wśród bogatych. Spośród 792 dorosłych o wysokim statusie finansowym ponad połowa stwierdziła, że pieniądze nie dały im więcej szczęścia. Jedna trzecia spośród tych, którzy posiadali majątek o wartości przekraczającej 10 milionów dolarów, stwierdziła, że pieniądze przysporzyły im więcej problemów, niż rozwiązały. Wprawdzie osoby o wyższych dochodach twierdzą, że są nieco bardziej zadowolone z życia, ale - jak wykazały inne badania - te osoby nie spędzają czasu w sposób, który dawałby im więcej radości, niż mogą jej mieć ludzie gorzej sytuowani. Ponadto ludzie lepiej zarabiający są częściej podenerwowani i odczuwają gniew. Pewien mądry (i bogaty) człowiek powiedział: „Nigdy w życiu nie zapożyczałem się na duże kwoty, ponieważ nigdy nie sądziłem, że mając 2X zamiast X, byłbym bardziej szczęśliwy”.

Wybierz szczęście

Подняться наверх