Читать книгу Katolik Prusak Nazista - Adam Wielomski - Страница 12
Część I. Schmitt nr 1: katolicki konserwatysta (1888–1925)
Rozdział II. Katolik polityczny (1919–1925)
2. Rozprawa z romantyzmem politycznym
ОглавлениеW latach 1915–1919 Carl Schmitt, tak jak miliony innych obywateli Niemiec, służył w wojsku. Jak już wspominaliśmy, nie trafił jednak do okopów, lecz do formacji tyłowych piechoty w Monachium. Niektórzy biografowie przypuszczają, że ten okres, spędzony głównie w koszarach, przyczynił się do zbudowania u niego olbrzymiego szacunku dla pruskiej wojskowości i oficerów, a szczególnie osobiście dla marszałka Paula von Hindenburga176. Jest to o tyle istotne, że w 1914 roku Schmitt był przecież daleki od nacjonalistycznej niemieckiej euforii i trudno uznać go za gloryfikatora i wyraziciela szowinistycznej wizji świata, zwanej w Niemczech mianem „idei 1914 roku”177. Dlatego ten wojenny period jest ważny, być może decydujący, dla jego późniejszego zaangażowania politycznego, już jako prawnika w okresie Republiki Weimarskiej, gdy stanie się kimś w rodzaju nadwornego jurysty obozu konserwatywnego kierowanego właśnie przez Hindenburga jako prezydenta Rzeszy. Wtenczas przestanie ostatecznie być katolikiem z Nadrenii, stojącym w opozycji systemowej do zjednoczonych i do cna sprusaczonych Niemiec.
Do 1919 r. Carl Schmitt napisał niezbyt wiele, ponieważ były to lata formacyjne, szkolne, okres studiów i służby wojskowej, aczkolwiek w chwili ukończenia I wojny światowej prawnik miał już 30 lat. Jednak jego dorobek naukowy trudno uznać za szczególnie imponujący. Poza rozprawą habilitacyjną (niezbyt obszerną) pozostawił po sobie nieliczne artykuliki prasowe, znaną nam już rozprawkę na temat poezji Theodora Däublera oraz omówione powyżej małe prace z zakresu studiów prawniczych. Jego aktywność intelektualna nabiera nagłego impetu po zakończeniu I wojny światowej. Obowiązki wojskowe lat 1915–1919 zabierały młodemu prawnikowi niezbyt wiele czasu. Lektura jego pamiętników wskazuje, że większość czasu spędzał wtedy w bibliotece. Paradoksem jest, że lata spędzone w wojsku pozwoliły mu zdobyć erudycję, która stanie się podstawą jego intelektualnego rozwoju i pisarstwa po 1918 roku.
W 1919 roku zostaje zwolniony ze służby wojskowej. Wraca do cywila i obejmuje stanowisko docenta w monachijskiej Wyższej Szkole Handlowej, gdzie poznaje wykładającego tam starzejącego się Maxa Webera, którego socjologia polityki wywiera na nim wielkie wrażenie. Dlatego wielu badaczy uważa go za prawicowego czy wręcz skrajnie prawicowego weberystę (J. Habermas, H. Hofmann)178. W tym też roku publikuje swoją pierwszą obszerniejszą rozprawę, a mianowicie Romantyzm polityczny. To pierwsza, wielka książka Carla Schmitta, która natychmiast daje mu rozgłos.
Była to praca w całości poświęcona rozprawie z rozpowszechnionym (także i dziś) przekonaniem, że Romantyzm stanowi główny nurt konserwatyzmu w niemieckiej myśli politycznej179, a także jedno ze źródeł niemieckiej (pojętej prawicowo) idei narodowej180. Dość powiedzieć, że na początku XIX wieku w świecie niemieckojęzycznym romantyk i konserwatysta–legitymista to praktycznie synonimy181. Nic przeto dziwnego, że zaraz po publikacji na książkę Schmitta spadła fala krytyki ze strony tych katolickich konserwatystów, którzy widzieli w rodzimym Romantyzmie apologię organicznego społeczeństwa stanowego182. Książkę z uznaniem przyjęły zaś środowiska jezuickie, krytyczne wobec fideistycznego i uczuciowego chrześcijaństwa. Jezuita o. Erich Przywara dostrzegł w tej pracy rozprawę zwolennika racjonalnej tomistycznej i neotomistycznej scholastyki z augustyńskim fideizmem183.
Romantyzm polityczny to ostry i bezpardonowy atak na esencję tego kierunku, i to na jego najbardziej konserwatywną część z pierwszej połowy XIX wieku (A.H. Müller, Novalis, bracia Schleglowie). Schmitt zarzuca romantykom przypadkowość (okazjonalizm, czyli negację związków przyczynowo–skutkowych w polityce184), wolicjonalizm i estetyzację polityki zamiast trzymania się jasno określonych zasad i obrony tradycyjnego porządku:
Romantycy opowiadają się za przemianą świata. (…) Ta przemiana to kaprys fantazji, „poetyczności”, czyli zużytkowanie tego, co konkretnie istnieje, co jest empiryczne, jako „okazji” dla bajki, poezji, obiektu uczuć estetycznych, co koresponduje ze słowem „romantyzm”, pochodzącym od słowa „romans” (dosł. „powieść”, ale w j. niem. mamy grę słów Romantismus – Roman – przyp. A.W.). (…) W dziele sztuki empirycznie istniejące związki przyczynowo–skutkowe zostają przezwyciężone. Artysta może bawić się swoją siłą twórczą nie przejmując się kauzalnym charakterem świata185.
W opinii Carla Schmitta, nawet ci z niemieckojęzycznych romantyków – a jest ich zapewne nawet większość – którzy głoszą poglądy konserwatywne i kontrrewolucyjne, w rzeczywistości są tylko wiecznymi kontestatorami status quo. Konserwatywni romantycy przypadkowo istniejącą za ich życia rzeczywistość, wyrosłą z Rewolucji Francuskiej i podboju Rzeszy przez Napoleona, atakują z równie przypadkowych pozycji przeciwnych. W tym wypadku akcydentalnie są to pozycje kontrrewolucyjne. Nie są jednak konserwatystami z natury, lecz krytykami stanu zastanego, który okazjonalnie krytykują z pozycji konserwatywnych, gdyż stan przez nich zastany przypadkowo ma charakter rewolucyjny.
Zdaniem Schmitta, romantyczny, chroniczny brak szacunku dla prawa naturalnego i obiektywnych zasad porządku politycznego powoduje, że cokolwiek romantycy by nie mówili i nie pisali, to w istocie są tylko burzycielami wszelkiego ustanowionego w danym momencie ładu, czyli ich narracja kontrrewolucyjna w czasie napoleońskiej okupacji Niemiec jest przypadkowa. Równie dobrze i z równie anarchiczną przyjemnością będą kilkanaście lat później atakować świat powiedeńskiej Restauracji za pomocą haseł liberalnych, demokratycznych i jakobińskich. Istotą Romantyzmu jest wieczna kontestacja status quo, a idee, w imię których ten proceder się odbywa, mają charakter wtórny. Idee te są zawsze przeciwstawne wobec negowanego porządku. Istotą romantycznej postawy jest esencjalna, radykalna opozycyjność wobec świata zastanego, czyli skłonność rewolucyjna, która przypadkowo może nabrać kontrrewolucyjnego kolorytu.
Carl Schmitt wskazuje, że nawet konserwatywni przedstawiciele tego kierunku pracowicie i ustawicznie, acz po cichu, w latach 1815–1848 delegitymizowali stosunki polityczne i społeczne w Austrii w epoce rządów księcia Klemensa von Metternicha. Ustawicznie krytykowali realnie istniejącą absolutną monarchię austriacką w imię swoich rojeń i fantazji o neofeudalnym społeczeństwie organicznym i korporacyjnym, opartym o prawo prywatne w miejsce nowoczesnego prawa publicznego. Gdy Rewolucja Francuska została stłumiona, a Napoleon trafił na Wyspę św. Heleny, to w okresie Restauracji romantycy poczęli sympatyzować z mitem Napoleona, a potem wspierali francuskich monarchistów konstytucyjnych przeciwko prawicowym ultrasom, zwolennikom restauracji absolutyzmu i przedrewolucyjnych stosunków w odnowionej monarchii burbońskiej186. Istotą Romantyzmu jest przeto, wedle katolickiego konserwatysty niemieckiego, opozycja totalna i ustawiczna wobec wszelkiego istniejącego porządku:
Gdy zaczyna się Rewolucja, to polityczny romantyk jest rewolucyjny; gdy kończy się Rewolucja, wtenczas staje się konserwatywny, ale okazuje się, że reakcyjna Restauracja nie ma charakteru romantycznego. Od 1830 roku romantyk ponownie staje się rewolucjonistą187.
Carl Schmitt zauważa, że większość niemieckich romantyków nie miała pochodzenia szlacheckiego, lecz mieszczańskie. Stąd pochodzi ich podskórna i podświadoma predylekcja do doktryn rewolucyjnych, liberalnych i emancypacyjnych. „Nosicielem ruchu romantycznego jest świeżo powstałe mieszczaństwo” – stwierdza konserwatysta – piszące dla „nowej, mieszczańskiej publiki”188. Jest to zresztą publika bardzo specyficzna: bardzo młoda, bez doświadczenia życiowego, zbuntowana, zradykalizowana i idealistyczna. Dlatego Romantyzm niemiecki to karykaturalna „studencka polityka”, skierowana „przeciwko carom” i królom189, której istotą jest zachwyt nad wszystkim tym, co nowe, a sprzeciw wobec wszystkiego tego, co stare, uznane i wypróbowane.
Nadreński konserwatysta zauważa, że w nurcie tym było wielu pisarzy tradycjonalistycznych, ale to grupa ponownie specyficzna. Jeśli poeci i pisarze romantyczni piszą teksty kontrrewolucyjne – co nie jest rzadkością – to zwykle czynią to ci najubożsi z nich, ci najbardziej wykolejeni życiowo, bez zawodu, majątku i pomysłu na życie. Nie jest to przypadek. Schmitt podejrzewa, że piszą nie to, co naprawdę myślą, lecz to, dzięki czemu spodziewają się stypendiów lub posad w administracji Metternicha i innych reakcyjnych książąt Rzeszy. W tym miejscu Schmitt przywołuje oskarżenia i sugestie o sprzedajność, wysuwane wobec braci Schleglów i Adama H. Müllera jeszcze za ich życia190.
Carl Schmitt dochodzi do wniosku, że – pomijając przypadki ewentualnej intelektualnej sprzedawalności – można uogólnić stwierdzenie, iż romantyczna postawa polityczna w pierwszej połowie XIX wieku nie opierała się na szacunku lub niechęci wobec określonych wizji porządku. Była pochodna wyłącznie doznaniu estetycznemu191. Jeśli mieszczańska rewolucja jest kolorowa, ożywcza i rewitalizująca, to budzi entuzjazm; jeśli zaś jest szara, głosi hasła ekonomiczne i społeczne, to budzi zniechęcenie i odrazę, gdyż nie chce odmienić kolorów świata.
Jeśli rewolucja polityczna oraz społeczna kończy się sukcesem i ustanowieniem panowania politycznego zachłannego i egoistycznego mieszczaństwa w miejsce korporacyjnego świata przedrewolucyjnego – dowodzi Carl Schmitt – to legitymistyczna kontrrewolucja wydaje się romantykom politycznym zawierać większą dozę chęci pokolorowania świata. Romantycy szybko stają się wtenczas kontrrewolucjonistami i monarchistami, gdyż modlitwy i westchnienia do wygnanego króla czy księcia zawierają znaczący rys estetyczny. Legitymiści, wypatrujący wyidealizowanego monarchy, są piękni, wzniośli i szlachetni; śmierć za upragnionego i oczekiwanego króla zostaje nobilitowana, wyidealizowana i staje się inspiracją dla tkliwej poezji politycznej. I dlatego tylko, z powodu tej uroczej szlachetności postaw legitymistycznych, romantycy sprzeciwiają się Rewolucji Francuskiej. Z jednej strony, widzą szpetny, sankiulocki tłum w szarych sukmanach, z drugiej zaś, błyszczącego złotem pretendenta, który swoje prawa do tronu wywodzi z otaczanego mistyczną czcią Średniowiecza i typowych dla tej epoki sposobów uprawomocnienia władzy politycznej.
Zwycięstwo kontrrewolucji, dowodzi Carl Schmitt, to koniec mitu estetycznego. Gdy tylko w 1815 roku dochodzi do Restauracji starych stosunków ustrojowo–politycznych, to ci sami romantycy natychmiast konstatują, że pomimo zamieszkania w pałacu króla w pięknej koronie i z małżonką w świetlanej sukni, świat nadal pozostał szary, a ludzie nie zmienili się i nadal pożądają władzy, pieniędzy, zaszczytów. Nie stało się to, czego oczekiwali po kontrrewolucji: nie odmieniła natury świata i natury człowieka. Nie zmieniła natury rzeczy. Wtedy romantycy wywieszają kolejny sztandar estetyczny: tym razem rewolucyjny. To bardzo logiczne, skoro „każda norma wydaje się im być antyromantyczną tyranią”192. Przecież „norma jest pojęciem nieromantycznym” – konstatuje katolicki konserwatysta193.
Zdaniem Carla Schmitta, błąd stojący u źródeł Romantyzmu ma charakter antropologiczny i to z niego wyłania się skrajna niekonsekwencja polityczna tego kierunku. Romantycy niezwykle mocno eksponują możliwości konstruowania przez natchnionych poetów i pisarzy nowej, rewolucyjnej lub kontrrewolucyjnej rzeczywistości. W ten sposób myśliciele romantyczni – świadomie lub nieświadomie – hołdują oświeceniowej i optymistycznej wizji natury ludzkiej, której umiejętności przebudowy świata nie ogranicza grzech pierworodny194. Błąd ten podzielają pisarze i poeci zakochani w pięknie chrześcijańskiej wiary, którzy jednak podziwiają jej element estetyczny i uczuciowy, ponieważ sama nauka dogmatyczna Kościoła katolickiego lub któregokolwiek z kościołów protestanckich jest im obca; szczególnie obca, gdy dotyczy ludzkiej natury i grzechu pierworodnego. Romantycy wierzą, że ziemska doskonałość może zostać osiągnięta przez ludzi i ludzkimi metodami. Z powodu tego fundamentalnego błędu antropologicznego – pisze katolicki konserwatysta – każdy romantyk polityczny jest pysznie pewny, że „jest sam dla siebie księdzem”, który wymyśla sam sobie dogmaty polityczne i religijne „w katedrze własnej osobowości”, po „usunięciu wyższej i pewnej rzeczywistości stworzonej przez starą metafizykę i transcendentnego Boga”195. Ostatecznie więc myśliciele tego kierunku – konstatuje Schmitt – pisząc wiele i chętnie o Bogu i o autorytecie Kościoła (szczególnie średniowiecznego), twierdzą, że to „ludzie są ostatnią i absolutną instancją”196.
José Luis Villacañas zauważa, że dla katolickiego myśliciela z Nadrenii ta romantyczno–rewolucyjna wiara w ludzką moc stwórczą, dodatkowo połączona z relatywizacją pojęcia i natury Boga, to nic innego jak tylko zradykalizowana w XIX wieku do granic możliwości wersja luterańskiej formuły tylko Pismo (sola Scriptura), odrzucająca Tradycję i autorytet dla poznania prawd wiary, na korzyść imaginacji jednostki, każdego poszczególnego wiernego197. Myśl hiszpańskiego badacza można podeprzeć także tą obserwacją, że opisując pogląd na Boga niemieckich romantyków, Schmitt używa między innymi przymiotnika „marzycielski” (schwärmerisch)198. Słowo to – które dziś już praktycznie przestało być używane – dla niemieckiego czytelnika brzmi bardzo charakterystycznie, czego polski czytelnik zapewne nie wyczuwa. Oto przecież „marzycielami” (Schwärmer) nie kto inny jak tylko sam Martin Luter określał rewolucyjnych anabaptystów, których zawzięcie zwalczał jako radykałów, rzekomo odpowiedzialnych za wybuch Wojny Chłopskiej (1524–1526). Marzyciele, konsekwentnie rozwijając jego ideę sola Scriptura, doprowadzili skrajny odłam ruchu reformacyjnego na skraj całkowitej anarchii199. Jeśli zbierzemy wszystkie te wskazówki, to dochodzimy do wniosku, że zdaniem Schmitta romantycy są dla niemieckiej religijności XIX wieku tym samym, czym rewolucyjni anabaptyści byli dla niemieckiej Reformacji w XVI stuleciu: partią anarchii.
Romantyzm postrzegany jest przez Carla Schmitta jako skrajnie egocentryczna i subiektywistyczna wizja świata, gdzie nie istnieje jakakolwiek prawda absolutna, tak w rozumieniu religijnym, filozoficznym, jak i politycznym. Romantyczny poeta lub pisarz przypisuje sobie rolę Boga, który ex nihilo kreuje rzeczywistość polityczną, społeczną, kulturę; wymyśla nową tradycję i nowy naród; tworzy własną religię i własnego Boga. A wszystko to czyni, wedle swojego subiektywnego wyobrażenia. Dlatego Bóg romantyków, nawet jeśli jest opisywany jako błogosławiący kontrrewolucji, sam nabiera cech rewolucyjnych, stanowiąc tylko legitymizację projekcji własnej jaźni, uprawomocniając „bezgraniczną rewolucję” dyktowaną przez wyobraźnię literata lub poety, który rozbiera zastany świat, a następnie – z uzyskanych w ten sposób materiałów – swobodnie konstruuje nowy gmach społeczny200.
Zdaniem Schmitta, takie terminy jak Bóg, porządek, hierarchia czy tradycja – jakże często występujące w romantycznej narracji politycznej – nabierają w ten sposób zupełnie nowatorskich znaczeń, które z tradycją (mylnie) łączy jedynie nazwa. Bóg romantyków nie jest Bogiem katolickim, zdefiniowanym i opisanym ostatecznie przez Kościół rzymski, o którym tenże nieomylnie naucza następnie w obiektywnych dogmatach wiary. Przeciwnie, Bóg romantyków jest dogłębnie skażony subiektywizmem. W dodatku zwykle nie jest ujmowany osobowo, lecz panteistycznie201. Jakkolwiek romantycy bardzo często i chętnie pisali o Bogu, to w rzeczywistości ich poglądy religijne reprezentowały kierunek nastawiony na powolną, lecz konsekwentną, sekularyzację, bowiem pozbawiali tradycyjne pojęcia religijne ich rzeczywistej transcendentalnej treści. Symbole wiary zachowują swoje nazwy, ale tracą treści. Bóg staje się ozdobnikiem retorycznym dla programu politycznej rewolucji lub produktem fantazji poety, koniecznym ze względów natury estetycznej. Idea Boga jest ładna, sympatyczna, to element pokolorowania nazbyt zmaterializowanego świata empirycznego, nadania materii elementu duchowego, sakralnego, wyższego, transcendentnego. I nic więcej202. Romantyczny pisarz uważa się za demiurga, który, wedle własnej fantazji, ma prawo dokonać nowego stworzenia wszechrzeczy i poprawić Boże dzieło kreacji203.
Carl Schmitt konstatuje, że w Romantyzmie niemieckim ze starego świata Ancien Régime’u pozostały w rzeczywistości tylko powierzchowne pojęcia, nazwy i symbole, którymi rewolucjonista okrył i zalegitymizował swoje wyobrażenia o nowej i rewolucyjnej rzeczywistości politycznej, społecznej i kulturowej. W istocie to „anarchia”204. Oto, stwierdza katolik z Nadrenii, „przypadkowy (occasionelle) świat bez substancji i bez kierunku, bez celu, bez konkluzji i definicji, bez decyzji, bez ostatecznego osądu”, słowem, „bez formy” (Formlosigkeit)205. Ostateczna konkluzja Schmitta jest następująca: „istnieje totalna niemożność pogodzenia romantyzmu z jakimkolwiek kryterium moralnym, prawnym i politycznym”206. To wizja świata magicznego, irracjonalnego, gdzie „nie linia geometryczna, lecz arabeska jest romantyczna”207.
Wedle Carla Schmitta, podstawowym problemem epistemologicznym Romantyzmu była utrata jasnego i konstytuującego ludzką racjonalność rozgraniczenia pomiędzy obiektywną empiryczną rzeczywistością a subiektywną fantazją jednostki. W ten sposób rzeczywistość polityczna i społeczna przestały mieć jakiekolwiek jasne oraz klarowne zasady i fundamenty208. Zjawisko to dotyczy szczególnie polityki. Teraz to estetyka wyznacza sympatie i antypatie polityczne oraz cywilizacyjne:
Król jest figurą romantyczną przeciwko anarchistycznemu burzycielowi, ale Kalif Bagdadu jest nie mniej romantyczny niż Patriarcha Jerozolimy. (…) Uromantycznieniu może podlegać każda myśl, tak monarchistyczna, jak i demokratyczna, konserwatywna jak i rewolucyjna. Dla istoty Romantyzmu jest to obojętne, gdyż stanowi tylko przypadkowy materiał dla romantycznej twórczości mającej źródło w twórczym Ja209.
Dlatego właśnie, zdaniem Carla Schmitta, w obliczu totalnego starcia Rewolucji z Kontrrewolucją na przełomie XVIII i XIX stulecia niemiecki romantyk waha się, skoro jest przeciwko wszystkim i za wszystkimi w zależności od estetycznego nastroju chwili. W istocie pragnie przeprowadzić własną rewolucję pod kontrrewolucyjnymi sztandarami, dlatego ma tak duże problemy z utrzymaniem się w klasycznych podziałach politycznych wedle kryterium stosunku do Rewolucji Francuskiej. Konsekwentnie, cała otoczka konserwatyzmu, tradycjonalizmu i nostalgii za Średniowieczem jest tylko nadużyciem i wypaczeniem starych symboli i obrazów. Trafnie komentuje myśl przewodnią Romantyzmu politycznego Alfons Motschenbacher:
to nie Kościół, Średniowiecze i szlachta są romantyczne. Są one tylko obiektem dla romantycznych myślicieli, którzy widzą w nich jedynie obiekt westchnień. Czyli romantyk nie jest automatycznie synonimem kontrrewolucjonisty i politycznego katolicyzmu. Wedle Schmitta, ostatecznie romantyczne dzieło ma charakter czysto estetyczny i nie ma związku z rzeczywistością210.
W Romantyzmie politycznym szczególnie zjadliwie wyszydzony zostaje Adam H. Müller, czyli pisarz uważany za największego myśliciela politycznego tego nurtu w świecie niemieckojęzycznym. Zdaniem nadreńskiego katolika, opisywane przezeń konserwatywne państwo Restauracji to projekt całkowicie aprioryczny, który nie opiera się na empirycznym badaniu rzeczywistości, opisaniu świata takim, jakim on jest (względnie był przed Rewolucją), lecz na czystej imaginacji. Dlatego jego wymarzone państwo konserwatywne opisane jest tak szczegółowo i ma tak szerokie kompetencje. Wedle Müllera, państwo ma w sposób jawnie rewolucyjny zaprojektować i stworzyć nową rzeczywistość polityczną, społeczną i kulturową pod konserwatywnymi nazwami i tytulaturą211. Oto istota projektu romantycznego. To rodzaj pozornego konserwatyzmu z rewolucyjną treścią.
Romantyzm polityczny możemy uznać za pierwszy tekst poświadczający kontrrewolucyjne poglądy Schmitta, który zaświadczył tą książką, że ostatecznie przełamał przedwojenne fascynacje liberalnym kantyzmem, a także romantyczną poezją Theodora Däublera. Wyniesione z wojska zamiłowanie do ładu i porządku zostało przeniesione na grunt nauk o polityce i krytyki literackiej Romantyzmu, który to nurt jawił mu się teraz jako zaprzeczenie wszelkiego stabilnego porządku, hierarchii i autorytetu. Ten prąd literacko–polityczny wydaje się być Carlowi Schmittowi także narzędziem sekularyzacji świata, aczkolwiek jego liczni autorzy chętnie odwołują się do Boga i religii. Nie jest to jednak Bóg z katolickich katechizmów, lecz romantyczny fantom, stanowiący projekcję subiektywnych wyobrażeń, powstały kosztem „rozpłynięcia się hierarchii duchownej”212. Jak zauważa Michele Nicoletti,
opozycja Schmitta wobec romantyzmu wynika z wizji czysto prawniczej katolicyzmu, podobnej do tej, którą prezentował de Maistre, czyli do przekształcenia katolicyzmu w czystą Kirchengedanke (kwestia kościelna – A.W.)213.
Krytyka romantycznej literatury prowadzi młodego prawnika do afirmacji konserwatywno–hierarchicznej wizji świata, do myśli, że należy dziś odtworzyć coś, co moglibyśmy nazwać mianem katolickiego uporządkowania rzeczywistości, znanego mu z domu rodzinnego. Czy źródłem tego uporządkowania jest konserwatywny katolicyzm? W literaturze znaleźć można sugestię, że jest to raczej krytyka Romantyzmu z pozycji Georga W.F. Hegla214. Autor niniejszej pracy stoi jednak na stanowisku, że źródłem tej krytyki są pozycje romańskich tradycjonalistów, których pisma Schmitt w tym czasie intensywnie czytał.
Podsumujmy: kolejność rozwoju intelektualnego Carla Schmitta jest następująca: katolicka rodzina i szkoła, następnie zderzenie z liberalnym światem wielkiego miasta i uniwersytetu, krytyka Romantyzmu, aby uwieńczyć ten rozwój intelektualny apologią hierarchicznego porządku. Zauważmy, że to jest ta sama droga polityczno–intelektualna, którą w sąsiedniej Francji przeszedł rewolucyjny konserwatysta Charles Maurras – wyjątkowo zajadły wróg Romantyzmu politycznego – aby ostatecznie założyć największe centrum myśli kontrrewolucyjnej przełomu XIX i XX stulecia: czasopismo i ligę o nazwie Action Française215.
176
D. Cumin, Carl Schmitt, op.cit., s. 38–39, 54–55, 67.
177
R. Mehring, Carl Schmitt. Aufstieg…, s. 110. Na temat szowinistycznego mitu „idei 1914 roku” zob. R. Kjellén, Die Ideen von 1914. Eine weltgeschichtliche Perspektive, Leipzig 1915; E. Troeltsch, Die Ideen von 1914, Berlin 1916; W.J. Mommsen, Der autoritäre Nationalstaat. Verfassung, Gesellschaft und Kultur des deutschen Kaiserreiches, Frankfurt am Main 1992, s. 407–421.
178
G.L. Ulmen, The Sociology of the State. Carl Schmitt and Max Weber, „State, Culture, and Society”, 1985, nr 2, s. 5 (tamże cytat z J. Habermasa); H. Hofmann, Was ist uns Carl Schmitt? [w:] H. Maier, U. Matz, K. Sontheimer, P.–L. Weinacht (red.), Politik, Philosophie, Praxis. Festschrift für Wilhelm Hennig zum 65. Geburtstag, Stuttgart 1988, s. 545.
179
Jest to pogląd szeroko przyjęty w literaturze – zob. np. J. Baxa, Romantik und konservative Politik, [w:] G.–K. Kaltenbrunner (red.), Konservatismus in Europa, Freiburg 1972, s. 443–468; G.–K. Kaltenbrunner, Der schwierige Konservatismus. Definitionen–Theorien–Porträts, Herford 1975, s. 169–222; J. Godechot, La contr–révolution. Doctrine et action, Paris 1984, s. 124–130; K. Lenk, Deutscher Konservatismus, Frankfurt 1989, s. 71–86; R. Skarzyński, Konserwatyzm, op.cit., s. 147–160. Z C. Schmittem w tej kwestii wprost, po nazwisku, polemizują tak znani specjaliści z zakresu niemieckiej myśli politycznej jak R. Aris, History of political Thought in Germany from 1789 to 1815, London 1936, s. 213–214; J. Droz, Présentation, [w:] Idem (red.), Le Romantisme politique en Allemagne, Paris 1963, s. 35. Do wyjątków należą opinie – bliskie tej C. Schmitta – że romantycy niemieccy byli buntownikami wobec wszelkiej rzeczywistości i nie dążyli wcale do odbudowy świata przedrewolucyjnego (H.S. Reiss, Introduction, [w:] Idem (red.) The Political Thought of the German Romantics, New York 1955, s. 9).
180
Z niepokojem zwrócił na ten element uwagę znany niemiecki naukowiec, a zarazem (wtenczas) liberalny nacjonalista F. Meinecke w swojej recenzji pracy C. Schmitta (Besprechung der Schrift „Politische Romantik”, „Historische Zeitschrift”, 1920, nr 121, s. 292–296).
181
W swojej książce o niemieckim konserwatyzmie M. Greiffenhagen pisze, że romantyk i legitymista to synonimy (Das Dilemma des Konservatismus in Deutschland, Frankfurt am Main 1986, s. 17).
182
Zob. np. H. Honegger, „Politische Romantik”, „Kölnische Volkszeitung”, 1924, nr 445 (13.06.1924.).
183
E. Przywara, Augustinismus und Romantik, „Stimmen der Zeit”, 1925, nr 109, s. 470–472.
184
Proponujemy tutaj, aby używany przez C. Schmitta termin „Okkasionalismus” tłumaczyć jako „przypadkowość”, będącą antytezą „przyczynowości”. C. Schmitt pisze bowiem, że „diese Systeme die »occasio«” stoi „im Gegensatz zur »causa«” (Politische Romantik, Berlin 1991 [1919], s. 123), czyli „okazjonalizm” stanowi zaprzeczenie sensowności świata działającego wedle logicznego mechanizmu przyczyna–skutek. Problemowi okazjonalizmu/przypadkowości C. Schmitt poświęca sporo miejsca w ibidem, s. 115–152. Nie jest to „okazjonalizm” w takim rozumieniu filozoficznym, jaki nadano temu terminowi w XVII wieku, czyli na oznaczenie – w postkartezjańskiej filozofii mechanicystycznej – kwestii relacji pomiędzy ciałem a duszą (zob. L. Chmaj, Okazjonalizm, Warszawa 1937; C. Kalita, Okazjonalizm Geulincxa i Malebranche’a a zagadka wolności, „Doctrina”, 2006/07, nr 3–4, s. 69–78).
185
C. Schmitt, Politische Romantik, op.cit., s. 92, 110.
186
Ibidem, s. 145, 157, 166–167, 170.
187
Ibidem, s. 160. Podobnie także s. 227–228.
188
Ibidem, s. 16–17.
189
Ibidem, s. 206.
190
Ibidem, s. 56–57. Pisze o tych oskarżeniach w literaturze m.in. L. Sauzin, Adam Heinrich Müller (1779–1829). Sa vie et son oeuvre, Paris 1937, s. 21, 148.
191
C.A. Ramirez, „Todos son genios”. La crítica a la estetización de la acción política en Carl Schmitt, „Revista de Estudios Sociales”, 2000, nr 34, s. 59–71.
192
C. Schmitt, Politische Romantik, op.cit., s. 172.
193
Ibidem, s. 226.
194
Ibidem, s. 3–6.
195
Ibidem, s. 26, 86.
196
Ibidem, s. 23.
197
J.L. Villacañas, Poder y Conflicto. Ensayos sobre Carl Schmitt, Madrid 2008, s. 59. Szerzej na temat protestanckiej zasady sola Scriptura zob. np. M. Lienhard, Martin Luther. Un temps, une vie, un message, Genève 1991, s. 324–327; G. R. Evans, Problems of Authority in the Reformation Debates, Cambridge 1992, s. 37–69; U. Körtner, Theologie des Wortes Gottes. Positionen, Probleme, Perspektiven, Göttingen 2011, s. 72–89.
198
C. Schmitt, Politische Romantik, op.cit., s. 4.
199
Zob. np. M. Luter, Deutsche Schriften, T. II, Gotha 1816, s. 146–158. Szerzej na temat krytyki anabaptystów przez M. Lutra zob. np. M.–T. de Bussierre, Historie du luthéranisme, de l’anabaptisme et du régne de Jean Bockelsohn à Münster, Paris 1853, s. 18–25; A.M. Haas, Der Kampf um den Heiligen Geist. Luther und Schwärmer, Freiburg 1997, s. 11–36.
200
C. Schmitt, Politische Romantik, op.cit., s. 91.
201
Ibidem, s. 141.
202
Ibidem, s. 223.
203
Ibidem, s. 80.
204
Ibidem, s. 5, 10, 112.
205
Ibidem, s. 25.
206
Ibidem, s. 129.
207
Ibidem, s. 107–108. Do problemu arabeski, jako obrazowego przedstawienia romantycznej supremacji uczuć, wraca C. Schmitt także na s. 149.
208
Ibidem, s. 77–114.
209
Ibidem, s. 222, 227.
210
A. Motschenbacher, Katechon oder Großinquisitor. Eine Studie zu Inhalt und Struktur der Politischen Theologie Carl Schmitts, Marburg 2000, s. 39–40.
211
C. Schmitt, Politische Romantik, op.cit., s. 42n.
212
K.–E. Lönne, Carl Schmitt…, s. 11.
213
M. Nicoletti, Transcendenza e potere, op.cit., s. 111.
214
C.A. Ramirez, „Todos son genios”, op.cit., s. 61–62; L. Papini, Ecumene e decisione. Teologia politica e critica della modernità in Carl Schmitt, Genova 2004, s. 512–514. Na temat krytyki niemieckiego Romantyzmu przez G.W.F. Hegla zob. Z. Kuderowicz, Problematyka wolności w doktrynie społecznej Adama Müllera, „Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej”, 1961, t. 7, s. 5–51.
215
L.S. Roudiez, Maurras jusque’à l’Action française, Paris 1957, s. 168–180; V. Nguyen, Aux origines de l’Action Française. Intelligence et politique à l’aube du XX–e siècle, Paris 1991, s. 737–837; A. Wielomski, Nacjonalizm francuski 1886–1940. Geneza, przemiany i istota filozofii politycznej, Warszawa 2007, s. 154–160.