Читать книгу Katolik Prusak Nazista - Adam Wielomski - Страница 21
Część I. Schmitt nr 1: katolicki konserwatysta (1888–1925)
Rozdział III. Kwestia źródeł i ortodoksji katolickiego konserwatysty
4. Resumé kwestii religijnej
ОглавлениеNa zakończenie czujemy się zobowiązani pokusić się o podsumowanie, zawierające nasze stanowisko w kwestii stosunku Carla Schmitta do wiary katolickiej. W naszym przekonaniu, pisma nadreńskiego konserwatysty z tego okresu traktują Kościół – jego eklezjologię, naukę, dogmatykę – praktycznie wyłącznie z perspektywy prawnej i politycznej, z punktu widzenia panowania politycznego, starannie zalegalizowanego i ubranego w formy prawne. Jakkolwiek dla Rzymskiego katolicyzmu i politycznej formy Schmitt postarał się o biskupi imprimatur, to jednak przedstawione w tej broszurze koncepcje nie wydają się nam inspirowane osobistą wiarą religijną, lecz chęcią socjologicznej, politologicznej i prawniczej interpretacji zjawisk kanoniczno–konstytucyjnych. Interesował go społeczny fenomen religii i polityczne oraz prawne skutki jej funkcjonowania społecznego, jak i mechanizmy panowania. Ujęcie to, samo w sobie, nie zaprzecza jego osobistej religijności, jak i jej nie potwierdza. To ujęcie katolicyzmu z perspektywy socjologii i filozofii prawa, a nie osobistej wiary474.
Nie jest możliwe wykazanie i udowodnienie, że w życiu prywatnym Carl Schmitt był wzorcowym i gorliwym katolikiem. Jednak nie możemy także dowieść, że nim nie był. Możemy tylko snuć w tej kwestii przypuszczenia na podstawie informacji o otoczeniu, w którym się wychował i obracał lub na podstawie specyficznych zainteresowań naukowych na początku jego kariery naukowej. Przeważająca w literaturze przedmiotu hipoteza, że Schmitt jest zewnętrznym obrońcą Kościoła, osobiście mało religijnym (może nawet agnostykiem), który widzi w nim esencję cywilizacji i podporę porządku politycznego oraz społecznego, wydaje się nam bardzo prawdopodobna.
Sugestie uczniów i przyjaciół Carla Schmitta, zwykle o poglądach prawicowych lub przynajmniej katolickich, wskazujące na jego szczerą prywatną religijność wydają się nam próbami obrony dobrego imienia Zmarłego. Ich głosiciele działają z pobudek szlachetnych i im się to chwali, ale naukowiec zobowiązany jest szukać prawdy, a nie pełnić rolę budowniczego pomników, nawet jeśli są to postumenty wielkich myślicieli. Odwrotne sugestie jego zagorzałych wrogów – tym razem rekrutujących się zwykle z lewicy i z kręgów żydowskich, oskarżających go o obsesyjny antysemityzm – widzących w katolicyzmie politycznym w ogóle, a w Schmittiańskim w szczególności wyraz makiawelizmu i obłudnej manipulacji religią dla celów politycznych, również nie znajdują potwierdzenia w źródłach. Prywatne i polityczne fobie nie są materiałem dowodowym dla naukowca. Badacz nie może zajmować się ani szorowaniem nagrobków pastą czyszczącą, ani ochlapywaniem ich cuchnącą mazią.
Problem ma jeszcze inny wymiar: czy dla politologa i historyka idei politycznych – a jest nim autor niniejszej pracy – kwestia osobistej wiary lub agnostycyzmu Carla Schmitta jest w ogóle aż tak ważna przy badaniu jego poglądów jako katolika politycznego? Śmiemy w to powątpiewać. Problem dobrze ujmuje Joseph Isensee, który twierdzi, że Schmitt jest nie tyle katolikiem, co rzymskim katolikiem, gdzie
to, co rzymskie, jest perspektywą, z której szkicuje pojęcie katolicyzmu. (…) To, co rzymskie, a co tak wychwala, znajduje w blasku watykańskiej rzeczywistości pontyfikatu Piusa XI. Schmittiańska idea Rzymu to antyczne kolumny, barokowe kopuły i niebiańskie wizje z fresków wielkich jezuickich kościołów. Katolicyzm rzymski to wielki, obiektywny świat475.
W naszym przekonaniu bardzo trafnie, gdyż wedle niewzruszonych zasad warsztatu naukowego, obowiązujących historyka myśli politycznej, do problemu podszedł jeden z najwybitniejszych badaczy myśli Schmittiańskiej, a mianowicie Reinhard Mehring, który pisze:
Schmitt nie był w żadnym razie wiernym synem Kościoła, którego nauka o państwie byłaby prostym odbiciem dogmatyki katolickiej. Dokonał raczej przeniesienia dogmatu o nieomylności papieża w sferę polityczno–teologiczną w postaci nauki o suwerenności. (…) jest kwestią drugorzędną, czy Schmitt osobiście postrzegał się jako katolik i chrześcijanin476.
Powyższą wypowiedzią Mehringa podsumowujemy dyskusję o osobistej religijności Schmitta jako katolickiego konserwatysty. Sprawa ta na pewno była istotna dla jego osobistego spowiednika, ale nie dla badającego jego idee współczesnego politologa. Gdy Charles Talleyrand przyczynił się do obalenia Napoleona i powrotu Ludwika XVIII, w podzięce za co monarcha powierzył mu kierowanie jednym z ministerstw, mimo rewolucyjnego zaangażowania przez 25 lat życia i apostazji z Kościoła katolickiego, Joseph de Maistre napisał, że „król będzie się więc posługiwał dżentelmenem i ministrem, biskupa zostawiając pod osąd Boży”477. Tak też politolog winien badać filozofię polityczną Carla Schmitta, pozostawiając ocenę jego osobistej wiary Sądowi Ostatecznemu. Roma locuta, causa finita est.
474
Opinię tę podziela G. Balakrishnan, L’ennemi, op.cit., s. 71, 79, 86.
475
Aussprache zu dem Referat von Klaus Kröger, op.cit., s. 172.
476
R. Mehring, Geist gegen Gesetz, op.cit., s. 230.
477
J. de Maistre, Correspondance diplomatique, T. I, Paris 1860, s. 376.