Читать книгу Leonardo da Vinci Zmartwychwstanie bogów - Dmitrij Mereżkowski - Страница 19

KSIĘGA III
Zatrute owoce
(1494)
V

Оглавление

Il Moro ujrzał światełko w jednej z czterech wież pałacowych. Tu nadworny astrolog, imć Ambrogio de Rosate, senator i członek Rady tajnej, zapalił lampkę i obserwował „koniunkcję” Marsa, Jowisza i Saturna, która miała nastąpić pod znakiem Wagi i posiadała wielką doniosłość dla rodu Sforzów.

Książę coś sobie nagle przypomniał i przerwał rozmowę z madonną Lukrecją w zacisznym gaiku.

Powrócił do pałacu, spojrzał na zegar i czekał nadejścia minuty i sekundy wyznaczonej przez astrologa dla wzięcia pigułek z rumbarbarum9. Potem rzucił okiem na kieszonkowy kalendarz, w którym wyczytał następującą notatkę:

„5 sierpnia o godzinie 10, minucie ósmej wieczorem, odmówić modlitwę na klęczkach, ze złożonymi rękoma i oczyma podniesionymi do nieba”.

Ludovico pospieszył do kaplicy, aby nie pominąć chwili wskazanej, bo inaczej astrologiczna modlitwa straciłaby swą skuteczność.

W na wpół ciemnej kaplicy płonęła lampka przed ulubionym obrazem księcia. Leonardo da Vinci odtworzył na nim Cecylię Bergamini w postaci Matki Boskiej, błogosławiącej stulistną różę.

Il Moro odliczył osiem minut na klepsydrze, ukląkł, złożył ręce i odmówił pacierze.

Modlił się długo i z przyjemnością.

„O Matko Dziewico – szeptał, wznosząc rozmodlone oczy ku niebu – strzeż i błogosław mnie i mojego syna Maksymiliana, i nowo narodzonego Cesarego, i moją żonę Beatrycze, i madonnę Cecylię, a także mojego bratanka Jana Galeasa. Ty czytasz w moim sercu, Matko Najświętsza, wiesz, że nie życzę źle mojemu siostrzeńcowi. Modlę się za niego, choć jego śmierć uchroniłaby nie tylko mnie, lecz moje księstwo i całe Włochy od wielu nieszczęść i klęsk niepowetowanych!”.

W chwili tej Il Moro wspomniał swoje prawa do mediolańskiego tronu. Juryskonsultowie dowodzili, że jego brat starszy, ojciec Jana Galeasa, nie był synem księcia, lecz tylko komendanta Francesco Sforzy, albowiem urodził się, zanim Francesco na tron wstąpił; podczas gdy on, Ludovico, przyszedł na świat po wstąpieniu na tron swego ojca i tym samym był jedynym prawowitym dziedzicem i spadkobiercą.

Teraz, pod wzrokiem Madonny, ten dowód wydawał mu się wątpliwy.

„Jeżeli zgrzeszyłem – modlił się – lub jeśli grzeszę przeciw komukolwiek, ty wiesz najlepiej, Królowo Niebios, że nie czynię tego dla siebie, lecz dla dobra mojego ludu, dla dobra Włoch. Wstawiaj się więc za mną do Boga, a sławić będę twe imię i uczczę je zbudowaniem wspaniałej katedry w Mediolanie, a także klasztoru Kartuzów w Padwie. Dostaniesz ode mnie jeszcze wiele innych podarków”.

Po ukończeniu modlitwy wziął pochodnię i udał się do sypialnej komnaty, przechodząc przez ciemne sale uśpionego już pałacu. W jednej z nich spotkał Lukrecję.

„Bóg miłości widocznie mi sprzyja” – pomyślał.

– Monsignore – szepnęła dziewica, podchodząc do niego, lecz głos zamarł w jej piersi. Chciała mu się rzucić do nóg. Powstrzymał ją.

– Łaski, monsignore, łaski – szeptała.

Lukrecja opowiedziała mu, że jest w rozpaczy: jej brat Matteo Crivelli, główny dozorca nadwornej mennicy, rozpustnik i hulaka, do którego była jednak przywiązana, przegrał znaczną sumę, zaczerpniętą w kasie państwowej.

– Uspokój się, madonno, zażegnam to nieszczęście – mówił książę.

Po chwili dodał z głębokim westchnieniem:

– Ale w zamian będziesz dla mnie łaskawa.

Podniosła na niego oczy niewinne, jak u dziecka.

– Nie rozumiem, co wasza książęca mość chce powiedzieć? – rzekła.

Ta dziewicza nieświadomość czyniła ją jeszcze piękniejszą.

– To znaczy, najmilsza, to znaczy – szeptał, obejmując ją wpół ruchem gwałtownym, brutalnym niemal – widzisz, że cię kocham, Lukrecjo.

– O! Monsignore! Co robisz? Madonna Beatrycze…

– Nie bój się, ona się nie dowie, potrafię milczeć…

– Nie, nie, monsignore. Ona dla mnie tak dobra!… Na miłość boską, zostaw mnie, książę, w spokoju!

– Wyratuję twego brata, zrobię wszystko, co zechcesz, będę twoim niewolnikiem, tylko ulituj się nade mną!

Łzy drżały na rzęsach Ludovico.

– Zostaw mnie w spokoju, zostaw! – powtarzało dziewczę z rozpaczą.

On nachylił się, poczuł zapach fiołków i piżma, który go do reszty odurzył; wpił się ustami w jej usta, chwycił ją wpół i zaniósł do przyległego pokoju.

Lukrecja straciła przytomność.

9

Korzeń rabarbaru, używany dawniej jako środek przeczyszczający.

Leonardo da Vinci Zmartwychwstanie bogów

Подняться наверх