Читать книгу Poezje - Tadeusz Gajcy - Страница 10

VI. Tren na śmierć siostry

Оглавление

Jest nade mną migotanie witraży.

Dymią książki dłoniom leniwym,

kolorowe, soczyste pejzaże

wyciekają jak senna oliwa.

Wyżej cień mój godzinę wydzwania.

Ściana płynie prosta jak struna —

będzie pieśń może gorzka i trudna,

ale pełna smutnego kochania:

Gdzieś, woskowa panienko,

gdzieś mi się podziała?

Ach, niedobre, niedobre żelazo

odebrało ruchliwość twym rękom

i języczek jak listek porwało.

I kosteczki o szpiku miękkim

wyłamało bez trudu jak słomkę;

a nie pójdzie z powagą i wdziękiem

konik z tobą ubrany w żałobę.

Nie opadną na deski z hukiem

krople święte, wonne i lekkie

i nie przyjmie posłanie smutne

w ciepłą trawę — nieśmiałej trumienki.

Cacy, cacy, siostrzyczko snów —

w środku miasta na skwerze pustym

zimny, płytki na dłoń-ci dół

dadzą — oczom otwartym i ustom.

Ileż słońc się przetoczy nad tobą,

ileż rzek się wyleje naraz,

zanim cisza przystanie jak obłok

nad ulicą świętego Łazarza.

A mówili: przeżyje, kto wierzy,

Kto nie wierzy, nie wypije i nie zje.

Śpią zuchwali na szczątkach oręża,

między nimi i fryzjer i rzeźnik.

Niechaj martwi ufają żywym:

kto nie wierzy — wszak także utonie,

ojca twego powiozą na Sybir,

matkę zgwałci — siostrzyczko — zły żołnierz.

Nie pocieszyć twych rzęs, pod którymi

teraz piasku dusznego nadmiar,

a śpiewałeś: wielbłądy w pustyni

po dwa serca noszą w swych garbach.

Jak powiedzieć ci pełniej i smutniej

o nizinie, gdzie płomień stał —

Po twych deskach uderza jak w lutnię

ziemia nocą ogromna i pyta:

czy znasz ten kraj?

Zna go szatan i szeptał z tajemnic...

głos mu drżał delikatny jak pióro.

O siostrzyczko mych snów

poco więcej ci wiedzieć —

Ty wybrałaś dolinę, a mnie każą górą

znów.

Poezje

Подняться наверх