Читать книгу Poezje - Tadeusz Gajcy - Страница 11

VII. Zwiastowanie, czyli sen proroczy

Оглавление

Kogut grzebieniem z korali

nad mą twarzą długą chwilę potrząsał,

potem rzekł: jestem tutaj przysłany,

by cię zbudzić i zabrać w niebiosa.

Potem dziobem gałąź przełamał,

boskość moją skrzydłem rozwiał rozległym

i napełnił kosmiczne bramy

pianiem wielkim i pięknym.

Obok nas,

tam gdzie płaski wypasał krajobraz

stulone uśmiechy wiosek —

schodziły ku drogom modre

krowy, cielęta i owce.

Śliwy, jabłonie i grusze

biły w sadach o ziemię mocno

i melodie przystawały pastusze

między zmierzchem razowym a nocą.

Po krawędzi wysokiej szedł

ceglasty pociąg o kołach wysokich,

ślizgał się most, toczył się szept

i jak łokcie latały tłoki.

Wtedy szeptem prosiłem: zostaw

na to granie, na tę spokojność...

Zstąpił szatan niedosłyszalnie, bo boso

i do lęku mojego podszedł

dotknął skroni i wyrzekł: chłopcze,

jeszcze będzie dana ci wolność.

Właśnie mnie ciemność wydała nogom, u których po pięć

palców węszących boleśnie. Zacząłem skarżyć się jękiem,

gdy mózg mój napełnił jak miedź

szelest nagły: to matka — w sukni huczącej na klęcznik

spadła jak ćma.

Dłonie rozwiała jak szarfy, a uśmiech blady był,

gdy dźwiękiem trącała powietrze rozkołysane jej zejściem:

Synu mój — uwierz w sny —

wielką prawdę znał fryzjer i rzeźnik:

Ten przeżyje na ziemi, kto wierzy,

i kto dłoniom własnym zaufa,

kto nie wierzy, nie wypije i nie zje,

a zapłaci mu pustka i cisza.

Kochaj płomień, który niweczy

i twą ziemię przepala jak kładkę

tak się zrodził pochmurny i męski

bohater.

Kochaj pocisk z niedobrego kruszcu,

gdy nad włosem ci leci prosty;

niejednego on przecież nauczył

miłości.

I człowieka, w którego godzisz

mrużąc oko pod blask broni siny,

on nauczył boleśnie twą młodość

ojczyzny.

Synu mój, uwierz w sny: Po raz wtóry zapieje kogut,

a nad miastem proszącym o światło koral łuny ześle wam Ten

Który w dłoniach i wodę i ogień

sprawiedliwie waży na dzień...

ale więcej mówić nie mogę.

Poezje

Подняться наверх