Читать книгу Poezje - Tadeusz Gajcy - Страница 17

XIII. Legenda o Homerze

Оглавление

Na wzorzystym jarmarku, gdzie farby nierówne

korali i lusterek, — tam

kupił drewniany instrument

pełen dzwoniących gam.

Lutnię podobno. Więc uczył

struny niezwykle cienkie

wielu łagodnych nutek

przejęty bólem i lękiem.

Na wybrzeżu, gdzie chudy czart

nozdrza podał ku górze i smyczę

ściągał twardo — on grał

i uciszał rośliny nieliczne.

Tańczyła sól. Wiatry krzepły,

ptaki zaczęły płonąć,

wielkie łodzie pękały jak miażdżone orzechy

i zsuwała się ziemia ku domom.

Ptak uderzył o wodę, gdzie Odys

wracał wsparty plecami o maszt,

a już wtedy płonęła młodość

i żałosny lament wśród miast.

Wrzask obłoków krążył nad głową,

falowało powietrze, kamień,

bursztyn w rzęsach sosen pionowo

spadał hucząc i trawy łamał.

Więc zatrzymał struny i przez

wybrzeże szedł o wyspach śniąc foczych;

tylko wiatr grał na smyczy, gdy pies

jak ster prowadził mu oczy.

Poezje

Подняться наверх