Читать книгу Poezje - Tadeusz Gajcy - Страница 9

V. Hymn do światła

Оглавление

Gotowe są mury miasta. Czekają ciemne katedry,

domy rozpusty i place, na których błędni prorocy

ścieżki prostują twoje.

Tramwaj już węszy w ulicy, kina szaleją prędzej

i rzemyk rozplata wodzowi bohater wśród krzyków miłosnych.

Z trąb zachłannie szerokich wydmuchują orkiestry

noc głęboką i lany spokojnych tło.

Gotowe są mury Jerycha. Na miasto ubogie w przestrzeń

nim się powietrze rozszerzy w wieczność nadmierną — zstąp.

Zstąp na miasto ubogie w ogrody,

nim padnie wapno z kwiatów i nieświadomych budynków,

nim szelest snu nie zasypie wołania człowieka

o dni

powietrza, ognia i głodu.

Oto już słyszę niepokój pomników:

Kopernik wpatrzony w gwiazdę twarz zakrył cieniem kościoła,

z nocy wychodzą kolumny zbrojne. Ich marsz

chwieje drzewami ślepymi

i śpiew długi idzie za nimi:

Hej, dziewczyno ma, czy znasz ten kraj?

Gotowe są mury miasta, ulepiłem już trudny mój sen

w pustej nocy czekający na szmer

promienia od gwiazdy słonecznej.

I zanurzony po usta w niej

słyszę w krwi mej szyderczą wieczność.

Zstąp na głowy bluźniące, zanim

grom po trumnach nie przeleci jak wóz

i niezdarnemu na zimnym posłaniu

wołać daj:

— Oto biskup monstrancją świeci,

szatan z miasta ucieka, a za nim

idzie łuna nad ciemny kraj.

Więc jesteś!

Poezje

Подняться наверх