Читать книгу Poezje - Tadeusz Gajcy - Страница 18

XIV. Chwila biblijna

Оглавление

Na przystanku tramwajowym jak u studni czekał

apostoł płomienny,

kiedy stopy najłagodniej oderwał od ziemi

policjant o dostojnych powiekach.

Tłum nie widział apostoła, który był obdarty

i modlitwę rwał palcami łapczywie jak mięso —

lecz zastygał pod pałeczką — czerwoną od żaru,

gdy dzieliła sprawiedliwie świat pomiędzy grzesznych.

Skradały się do niej korne

zwierzęta na kołach,

lamy, wilki, płoche kozy —

strasząc apostoła.

Z głębokości wielkich domów

ślepe kraby wyszły,

a za nimi grzechotały ogony

rude jak lisy.

Spod daszka jak niebo czarnego

patrzał bóg i w wymiarach je znanych umieszczał.

I apostoł nie był bezpieczny. Ledwie

ujrzał: skowronkowa Agnieszka

wysiadała z sześciennego powietrza.

Po niego.

Poezje

Подняться наверх