Читать книгу Na szczycie - K.N. Haner - Страница 30

***

Оглавление

Jego mieszkanie mieści się niedaleko plaży i z tego, co wiem, to kupili mu je rodzice. Byłam tu raz czy dwa na domówkach, które urządzał. Tylko co ja tu robię tym razem? Bez Treya? Bez innych znajomych? Cholera, to nie wygląda dobrze.

– Napijesz się czegoś? – zapytał, sadzając mnie na sofie w salonie.

– Wody albo soku. – Muszę wytrzeźwieć, dodałam w myślach i rozejrzałam się. Mieszkanie było ładne, urządzone w typowo męskim stylu. Czerń i biel, krem i beż, brąz to podstawowa paleta kolorów. Zatrzymałam wzrok na ogromnej fototapecie zakrywającej całą ścianę. Przedstawiała kobiecy akt, okropne. Przymknęłam oko, by wyostrzyć obraz, bo wszystko mi się rozmazywało.

– Podoba ci się? – zapytał, podając mi szklankę wody z cytryną, i spojrzał na ścianę.

– Nie gustuję w kobietach – uśmiechnęłam się ironicznie.

– Mam na myśli całokształt. – Przysiadł się i upił łyk drinka, którego sobie zrobił. Jeszcze mu mało?

– Ładne, ale ja bym sobie czegoś takiego nie powiesiła w salonie.

– Ty widzisz to na co dzień w lustrze, Reb… – Musnął ustami moje ramię.

– Jack, powinnam już iść… – Chciałam wstać, ale nie dałam rady. Sofa jest za miękka i zapadłam się jak w bitą śmietanę. Cholera!

– Zawsze mi się podobałaś, nie przepuszczę takiej szansy, gdy w końcu jesteśmy tu sami. – Nachylił się i chciał mnie pocałować.

– Łoł! Łoł! Jack, poczekaj… – zasłoniłam mu usta dłonią.

– Nie chcę dłużej czekać… tyle razy nam przeszkadzano. – Odsunął moją dłoń i cmoknął mnie w usta. O nie! O nie! Reb, myśl! Myśl!

– Mam opryszczkę! – wypaliłam, pokazując na usta.

– Wcale nie, nic nie widać. – Przesunął językiem po mojej wardze.

– Opryszczkę intymną! – sprecyzowałam, a on się roześmiał.

– Bardzo zabawne, wszyscy wiedzą, że jesteś dziewicą.

Co? Jak wszyscy wiedzą? Tylko Trey wie. O nie! Zabiję go! Kurwa, zabiję!

– To też tylko plotki. – W sumie racja. Nie jestem już dziewicą.

– Jasne. Więc dlaczego jeszcze mnie nie rozebrałaś?

Roześmiałam się.

– Bo nie mam ochoty? – spojrzałam ironicznie.

– Bo się boisz, ale nie martw się, będę delikatny, skarbie.

Czy on jest, kurwa, głuchy? Pchnął mnie na sofę i położył, próbując pocałować.

– Jack, nie! Nie! – Odwróciłam głowę i chciałam go odepchnąć.

– Zawsze tak mnie zwodzisz. Znudziła mi się już ta zabawa. – Chwycił moją twarz w dłoń i tym razem pocałował.

– Nie! – Walnęłam go w klatkę piersiową, ale nie na tyle mocno, by to coś dało.

– Och tak! Wiem, że tak! – Drugą ręką unieruchomił mi obie dłonie i uniósł nad głowę. Sparaliżował mnie strach, zabrakło mi tchu, gdy wepchnął mi język do ust. Próbowałam się wyrwać, ale był silniejszy. Poczułam jego twardniejący członek między nogami i zrobiło mi się niedobrze.

– Jack… – Odwróciłam głowę i w końcu przerwałam pocałunek.

– Ale jesteś słodka. – Sięgnął do rozporka i wyciągnął penisa. O nie! Fuj! – Obciągnij mi! Wiem, że to lubisz! – Podsunął się, jakby chciał mi go wsadzić do ust. O kurwa, czy on jest poważny?

– Spieprzaj! – Odepchnęłam go za biodro i upadłam na dywan, na czworaka ruszyłam do łazienki z planem, by się tam zamknąć i poczekać, aż wytrzeźwieje.

– Nie wstydź się, skarbie, nie musisz połykać, jeśli nie chcesz… – Chwycił mnie za kostkę i zatrzymał na puszystym dywanie.

– Zostaw mnie! – Kopnęłam go, aż zajęczał.

– Ty mała suko! – krzyknął i gwałtownie mnie pod siebie wciągnął, chwytając za kostkę. Pisnęłam przerażona i zakryłam oczy dłońmi. – Nie będziemy się tak bawić, Reb! – Chwycił za moje szorty i prawie je ze mnie zdarł. Dobrze, że nie były dżinsowe.

– Jack, przestań!

– Mam dość takiego zwodzenia, czekania! – Chwycił mój nadgarstek i uniósł nad głowę, napierając swoim penisem na moje majtki. Cholera!

– Niedobrze mi! – ostrzegłam.

– Zaraz ci będzie bardzo dobrze! – Odsunął mi majtki na bok i otarł się główką o moją cipkę, a ja w tym momencie zwymiotowałam. Porzygałam się prosto na niego, na dywan i na siebie.

– Ja pierdolę, Reb! – Zeskoczył ze mnie z obrzydzeniem i popędził do łazienki. Przewróciłam się na bok i zwymiotowałam znowu, i jeszcze raz. W głowie mi się kręci, a ja czuję, że idzie kolejna fala. Ledwo to wytrzymałam i zostałam już tak na tym dywanie do rana.

Na szczycie

Подняться наверх