Читать книгу Na szczycie - K.N. Haner - Страница 36
***
ОглавлениеOcknęłam się w karetce pogotowia, która zawiozła mnie do szpitala.
– Ała! Co pan robi?! – wrzasnęłam z bólu na lekarza, który opatrywał mi nogę.
– Proszę się nie ruszać, muszę usunąć ten kawałek szkła! – warknął zirytowany.
– Boli! – Wyrwałam mu nogę, a on na mnie nawrzeszczał. Poczułam się jak dziecko, a na widok krwi znowu zrobiło mi się słabo. Bolało jak cholera. Dał mi w ogóle jakieś znieczulenie? Chyba nie. Palant jeden! Lekarz założył mi prawie trzydzieści szwów na ranę w łydce i po kilka na udzie i dłoni. Widząc Simona, powiedział, że mimo sympatii do zespołu uważa, że powinniśmy przystopować z zabawą, bo w końcu komuś stanie się naprawdę poważna krzywda. Dał mi jakąś maść, by smarować rany przez dwa tygodnie, aż do zdjęcia szwów. Dostałam nawet kulę do chodzenia, bo gdy próbowałam stanąć na nodze, cholernie mnie bolała, a szwy ciągnęły. Pokuśtykałam do domu, Trey mnie asekurował.
– Jakim cudem ty wpadłaś na ten stolik? – zapytał, pomagając mi wejść na krzesło przy wyspie. Rzuciłam spojrzenie Simonowi, któremu było chyba głupio.
– Ćwiczyłam i się wywaliłam – skłamałam, by nie wydać Simona. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Przecież powinnam powiedzieć, dostałby po pysku i może w końcu sobie odpuścił. Wyraz jego twarzy, gdy usłyszał, że się nie wygadałam, przyprawił mnie o mdłości. Uśmiechnął się szyderczo i wyszedł z kuchni, bo zadzwoniła jego komórka.
– Będziesz mogła tańczyć? – zapytał ze współczuciem.
– Nie wiem – łzy napłynęły mi do oczu, bo właśnie sobie uświadomiłam, że raczej nie będę mogła. Przynajmniej przez jakiś czas, a trasa już za pasem. Jezu! Z tego wszystkiego znowu się porzygałam. Mój żołądek nie najlepiej znosi taki stres, jaki mu funduję. Wściekła na siebie i na Simona poszłam na górę się położyć. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień.