Читать книгу Na szczycie - K.N. Haner - Страница 35

***

Оглавление

Standardowo zasnęłam na filmie i obudził mnie dopiero hałas w domu. Zerwałam się półprzytomna, nie wiedząc, co się dzieje. A to tylko wrócił Simon. Z kim? Z Treyem, który od razu poszedł do siebie.

– Wydziarałaś się? – zapytał Simon, wchodząc do salonu.

– Tak – odpowiedziałam, pocierając oczy. Dlaczego jestem taka zmęczona?

– Pokaż. – Pociągnęłam tunikę i odsłoniłam kawałek pośladka.

– Niech się przyjrzę! – Simon zaciekawiony kucnął obok i wpatrzył się w opatrunek na mojej pupie. Świetnie!

– Ładny plasterek, co? – ironizowałam. – Nie wiedziałam, co wybrali, zobaczyłam dopiero w lustrze.

– Ciesz się, że byli trzeźwi. Widziałaś, co ja mam na kości biodrowej?

– Nie.

Zsunął spodnie niżej i pokazał serduszko z podpisem „Kocham moją mamę”.

– Urocze – stwierdziłam i się uśmiechnęłam.

– Urocze? Kurwa, przegrałem wtedy jakiś zakład, nawet nie pamiętam jaki… Nicki mi to wybrał!

– Robicie sobie tatuaże na złość?

– Nie, dla zabawy. Widziałaś, co Alex ma na tyłku?

– Nie, jak miałam widzieć jego tyłek? – Simon spojrzał na mnie wymownie.

– Może kiedyś ci pokaże, do dziś się tego wstydzi.

– To mnie zaintrygowałeś! – roześmiałam się i obciągnęłam tunikę niżej.

– Nie, poczekaj, niech się jeszcze przyjrzę! – Podciągnął mi ją i chwycił mnie za biodra, by sobie popatrzeć.

– Czemu? Plastrowi? Spadaj Simon! – Pacnęłam go w ramię, by mnie puścił.

– Masz zajebisty tyłek, z chęcią bym się nim zajął – spojrzał na mnie tym swoim diabelskim wzrokiem.

– Zapomnij! – Chwyciłam materiał i chciałam go zaciągnąć na pupę.

– Nie jesteś ciekawa, co mógłbym ci zrobić… tym! – Wyciągnął język i kolczykiem przejechał mi po pośladku, a ja zadrżałam. O matko!

– Simon… – zakwiliłam cicho porażona swoją własną reakcją. On od razu to wyczuł, bez wahania zrobił to jeszcze raz, a ja zadrżałam ponownie.

– Cuda z twoją cipką… – zamruczał.

– Co? – zapytałam bez tchu.

– Mógłbym moim językiem zrobić cuda z twoją cipką. – Przesunął mnie tak, że stałam przodem do niego, za pupą miałam sofę, a przed sobą na wysokości brzucha jego głowę. Dodam jeszcze, że stałam w samych stringach, bo szorty mnie ocierały, i stwierdziłam, że skoro jestem sama to nie będę zakładać spodni.

– Proszę… – zakwiliłam, chcąc, by przestał. Za chwilę okazało się, że muszę się nauczyć lepiej precyzować swoje myśli.

– Ależ nie musisz mnie prosić, skarbie… – Pchnął mnie delikatnie tak, że tylko usiadłam na oparciu sofy. Chwycił mnie za uda i rozchylił je jednym ruchem.

– Simon, nie! – pisnęłam i chwyciłam go za głowę.

– Ale jesteś słodka! – Musnął nosem cienki materiał moich majtek i wciągnął głęboko powietrze, po czym pocałował mnie… tam.

– O matko! – Moje ciało napięło się jak struna i wydałam z siebie okrzyk. Przygryzł materiał i znowu mnie pocałował.

– Mój kutas bardzo się niecierpliwił, by w końcu w ciebie wejść – wyjęczał, zsuwając mi majtki.

– Nie! Simon, nie! – Zacisnęłam uda, ale rozchylił je ponownie jednym ruchem.

– Tak, kochanie, jestem tu. – Chwycił mnie za biodra i zaczął całować uda, sięgając dłonią do rozporka spodni.

– Nie! – krzyknęłam i kopnęłam go w klatkę piersiową, a sama poleciałam do tyłu, zrobiłam fikołka przez sofę i wylądowałam z impetem na podłodze, wpadając na szklaną ławę, która rozbiła się w drobny mak z ogromnym hukiem.

– Jezu, Reb! – Simon zerwał się i podbiegł do mnie. – Nic ci nie jest? – spojrzał na szkło wokół mnie.

– Nie wiem – odpowiedziałam zaszokowana faktem, że właśnie rozbiłam własnym ciałem szklany stolik.

– Lubisz drażnić penisy, co? – uśmiechnął się zadziornie.

– Lecz się na głowę, Simon! – warknęłam i wstałam.

– O kurwa! – zaklął przestraszony.

– Co? – spojrzałam na swoje nogi bo on się na nie patrzy. Zobaczyłam kawal szkła wbity w moją nogę i kilka mniejszych w okolicy łydki, uda i w rękę.

– Reb! – Simon chwycił mnie, bo od widoku krwi zrobiło mi się słabo. – Trey! Trey! – wydarł się na całe gardło. Trey przybiegł po chwili.

– Jezu, co się stało?! – krzyknął przerażony moim widokiem.

– Wpadła na stolik i go rozbiła! – odpowiedział Simon, a głos w mojej głowie krzyczał: „KŁAMCA!”, tyle że nic nie byłam w stanie powiedzieć. Odleciałam kompletnie, tracąc przytomność.

Na szczycie

Подняться наверх