Читать книгу Na szczycie - K.N. Haner - Страница 37
***
ОглавлениеObudził mnie głos Seda. Wpadł do sypialni jak poparzony.
– Jezu, kochanie, co się stało?! – Dopadł do mnie i spojrzał na moją poharataną prawą nogę i rękę.
– Wpadłam na ławę w salonie… – spojrzałam przepraszająco.
– Jak? Wywaliłaś się tak po prostu?
– Nie, ćwiczyłam… – znowu kłamstwo.
– W salonie? – zdziwił się.
– Wygłupiałam się i o: widać, jak się skończyło.
– Moje maleństwo. – Pocałował mnie w czoło. – Bardzo boli?
– Nie, środki przeciwbólowe zaczęły w końcu działać.
– Czemu nikt, kurwa, do mnie nie zadzwonił? – warknął w końcu.
– Nie chcieliśmy cię martwić, to nic poważnego, Sed…
– Jak nic poważnego? Przecież nie będziesz mogła tańczyć! – wypowiedział na głos moje obawy.
– Może nie będzie tak źle… – Sama chciałabym w to wierzyć.
– Dopóki rana się nie zagoi, nie będziesz mogła nawet tego moczyć, nie mówiąc o próbach czy wspinaniu się na rurę.
– Cholera, wiem. Dałam dupy!
– Co ci przyszło do głowy, żeby tańczyć w salonie, gdzie jest mnóstwo mebli? Mogłaś upaść głową na ten stolik, Reb! – ochrzanił mnie.
– Bez głowy mogłabym tańczyć bardziej niż bez nogi.
– Oj, przestań, to nie jest śmieszne! – zganił mnie za mój głupi uśmiech.
– Będziesz szukał nowej tancerki? – zapytałam cicho.
– A mam inne wyjście? – Moje serce wpadło do żołądka. O nie!
– Pewnie nie – odpowiedziałam smutno.
– Tylko na wszelki wypadek, Reb. Jakbyś nie doszła do siebie do czasu trasy…
– To jeszcze ponad dwa tygodnie.
– Chyba tylko dwa tygodnie, Reb. Szwy zdejmą ci za dziesięć dni… Akurat przed pierwszym koncertem, ale bez ćwiczeń…
– Wiem – spuściłam wzrok. Pieprzony Simon!
– Ona zastąpi cię tylko na chwilę, potem będziesz występowała już tylko ty.
– Wiem – wymusiłam uśmiech, ale w środku miałam ochotę krzyczeć, że przez tego dupka zaprzepaściłam swoją szansę.
– Muszę jeszcze załatwić kilka spraw, ale jeśli chcesz, to zostanę z tobą.
Spojrzałam na zegarek. Było kilka minut po szesnastej.
– Nie, jedź. Poleżę sobie i może się zdrzemnę.
– Potrzebujesz czegoś? Pić? Jeść?
– Nie, dziękuję.
– Będę wieczorem. – Pocałował mnie w policzek i wyszedł z sypialni. Ogarnęła mnie wściekłość. Gdzie jest ten dupek? Poczekałam, aż Sed wyjdzie z domu, i pokuśtykałam na dół, by rozmówić się z Simonem. Akurat robi coś na laptopie, jest sam i to doskonała okazja. Gdy tylko mnie zobaczył, zamknął laptop.
– Sed pojechał szukać nowej tancerki? – zapytał z wrednym wyrazem twarzy.
– Dlaczego mnie tak nienawidzisz? – zapytałam spokojnie. Chyba nie mam ochoty na awanturę, widząc jego nastawienie. Nie wygram z nim tej bitwy.
– Nie nienawidzę.
– Więc dlaczego się tak do mnie przyczepiłeś?
– Dla mnie jesteś kolejną głupią cizią, która leci tylko na jego pieniądze. Myślisz, że uwierzę w to twoje gadanie, że go kochasz?
– Wierz, w co chcesz, ale się nie wpieprzaj – nie wytrzymałam i warknęłam.
– Nie wpieprzam się, Rebeko.
– Wpieprzasz się, próbując mnie wyruchać!
Roześmiał się szyderczo.
– Sed jest ślepy, nie widząc, jaka jesteś naprawdę. Po co tak się opierasz?
– Bo mnie nie interesujesz, Simon! Chcę Seda, tylko jego pragnę.
– Myślałaś o nim wtedy, gdy całowałem twoją cipkę? – Wstał i zaczął bawić się kolczykiem w języku.
– Zaskoczyłeś mnie, ja tego nie chciałam – wyszeptałam.
– Jasne, czułem, jaka jesteś mokra. Zresztą sama widzisz, że takie zachowanie nie wyszło ci na dobre. Zostaną ci blizny do końca życia, trzeba było się nie opierać – odpowiedział. Był przekonany, że to tylko i wyłącznie moja wina. Co za idiota!
– Chyba oszalałeś. Naprawdę myślisz, że dam ci się przelecieć?
– Wcześniej niż myślisz, kochanie… – Przeszedł obok mnie i otarł się wymownie.
– Masz kutasa z czekolady, że żadna ci nie odmawia? – zapytałam drwiąco.
– Rozumiem, że chcesz się przekonać. – Sięgnął do rozporka i zaczął go rozsuwać.
– Nie! – krzyknęłam, zasłaniając oczy dłonią. – Jezu, nie! – powtórzyłam i – nie wiem czemu – roześmiałam się.
– Może wstydzisz się tak sama, może chcesz w trójkącie? Ty, ja i Sed? – Stanął naprzeciwko mnie z penisem w dłoni. Mało mi szczęka nie opadła.
– W twoich snach! I ostrzegam! Nie zbliżaj się do mnie, bo powiem o wszystkim Sedowi! – Roześmiał się, jakby usłyszał najlepszy dowcip na całym świecie.
– Myślisz, że komu uwierzy po tej akcji, którą wywinęłaś wczoraj?
– Co? – pisnęłam.
– Uwierzy tobie, tej, co prawie rozłożyła nogi przed innym facetem, czy mnie – jego przyjacielowi, który nie ma problemu z wyrwaniem dupy?
– On ci nie ufa! Wie, jaki jesteś, ostrzegał mnie przed tobą!
– Doprawdy?
– Tak!
– Jakoś się nie zorientował, że dymałem Karę przez prawie dwa lata.
– Bo jesteś dupkiem, a ona jest dziwką! Oboje jesteście siebie warci.
– Ty jesteś taka sama, to tylko kwestia czasu, kochanie.
– Nie mów do mnie „kochanie”! – wrzasnęłam, bo to słowo w jego ustach doprowadzało mnie do szału.
– Polecisz na skargę do Ericka? Już jest twoim dobrym kumplem? – zapytał ironicznie.
– Erick nie jest fałszywy tak jak ty! – wrzasnęłam. Ależ on mnie wkurwia.
– Erick też pieprzył Karę, wszyscy to robiliśmy.
– Wiem, ale on tego żałuje i jest mu wstyd.
– Jemu jest wstyd? – roześmiał się. – Dziwne, bo sam się często przyłączał i to on najczęściej brał udział w trójkątach z Karą i Sedem.
– Co?
– Zgrywa przyjaciela, bo chce to powtórzyć, tyle że z Sedem i z… tobą, Reb.
– Nie wierzę ci.
– Wierz, w co chcesz. Ja chociaż mówię wprost, nie bawię się w podchody. Jeśli się zdecydujesz, to mój kutas jest do usług, kochanie – rzucił i zniknął za ścianką, zostawiając mnie w kompletnym szoku. Nie! To nie może być prawda. Sed coś wspominał o trójkątach, ale z Erickiem? Trudno mi to sobie wyobrazić. Potrząsnęłam głową, by wybić te myśli w głowy.
– Jak noga? – aż podskoczyłam, słysząc Nickiego wchodzącego do kuchni.
– Do wesela się zagoi – rzuciłam głupio.
– Nie byłbym taki pewien, podobno nie wyglądało to najlepiej.
Spojrzałam na niego krzywo.
– Nicki, powiedz mi jedną rzecz.
– No?
– Dlaczego kumplujesz się z Simonem?
– Co to za pytanie? – uniósł brew.
– Odpowiedz, proszę.
– Jesteśmy zespołem, wszyscy jesteśmy kumplami, Reb.
– Ale ty i Simon się przyjaźnicie.
– Można tak powiedzieć.
– Dlaczego on taki jest?
– Jaki?
– Taki wredny.
Nicki się roześmiał.
– Nie jest wredny, stawia sprawy prosto i nie owija w bawełnę.
– Ciągle próbuje mnie przelecieć – wypaliłam.
– Dziwisz mu się? Jesteś seksowna, każdy z nas by chciał.
Skrzywiłam się:
– On nie rozumie słowa „nie”?
– Nie znam laski, która by mu nie uległa.
– Ja nie jestem Karą!
– Kara też się opierała, dłuższą chwilę – roześmiał się.
– Myślisz, że to zabawne?
– Nie. Wybacz – spojrzał przepraszająco.
– Co ja ma zrobić, Nicki? Mam powiedzieć Sedowi?
– O czym?
– Że Simon ciągle próbuje mnie przelecieć.
– Jeśli chcesz ich skłócić – wzruszył ramionami.
– Ale on nie rozumie, próbował już kilka razy!
– I jak go znam, nie odpuści.
– Nie możesz z nim pogadać?
– I co mam mu powiedzieć?
– Żeby dał mi spokój, kocham Seda.
– Wiedziałaś, na co się piszesz, Reb. Simon i tak mnie nie posłucha. Staraj się z nim nie przebywać sam na sam, to nie będzie problemów.
– To przez niego wpadłam dziś na ten stolik – przyznałam się.
– To znaczy?
– Odepchnęłam go i przeleciałam przez kanapę rozbijając stolik, bo już wyciągał fiuta.
– Skoro już wyciągał, to chyba wcześniej coś się działo, prawda? Jak do tego doszło?
– Pokazałam mu tatuaż, który sobie zrobiłam, a raczej, do którego zrobienia zostałam zmuszona.
– Gdzie masz ten tatuaż?
– Na tyłku. – Nie wiem, dlaczego się roześmiał.
– Pokazałaś mu tyłek i się dziwisz, że chciał cię przelecieć?
– Nie zrobiłam tego specjalnie, on naprawdę mnie nie interesuje.
– Pocałował cię?
– Nie, znaczy nie w usta.
– A gdzie? – jego oczy błysnęły psotnym błyskiem.
– W pośladek.
– I tak od razu wyciągnął potem fiuta?
– Oj nie! Zaczął mnie całować przez majtki! – przyznałam się, czując, że robię się czerwona.
– No tak, Simon i jego język to już legenda.
– Ma w nim kolczyk! – nie wiem, czemu powiedziałam to z taką ekscytacją.
– Sed przecież też ma.
No faktycznie, widziałam, że ma. Wtedy gdy wprosił się do mojego mieszkania. Ale jakoś nigdy go nie czułam.
– Chyba go wyjął.
– Z Simonem ci nie pomogę, Reb, po prostu z nim nie gadaj. A co do kolczyka, to poproś Seda, by założył, skoro jesteś taka ciekawa.
– Nie mogę się kochać przez tydzień… – skrzywiłam się.
– Dlaczego?
– A takie tam, kobiece sprawy.
– Okres? – wyszczerzył zęby.
– Nie, ale coś podobnego.
– Widziałem, jak Sed zmieniał pościel w waszej sypialni. Chyba coś bardzo podobnego, bo cała była we krwi…
– Trochę nas poniosło… – znowu się zarumieniłam.
– Myślę, że jak ruszymy w trasę i Simon będzie miał codziennie dostawę nowych cipek, to trochę odpuści. Teraz go nosi, bo mamy tydzień przerwy, a nie jest typem, żeby wyrywać laski w klubach. Przyzwyczaił się, że wybiera sobie kilka fanek zza bramki i dymanie ma gwarantowane.
– To zadzwoń po jakieś panienki, może jak się spuści, to mu przejdzie.
– Kto się spuści? – Do kuchni wszedł Erick.
– Simonowi przydała by się cipka albo i dwie.
– A co, znowu się do ciebie przystawiał, Reb? – spojrzał na moją nogę. – Cholera, co ci się stało?!
– Mały wypadek przez zaloty Simona! – wywróciłam oczami.
– Sed o tym wie? – spojrzał na nas zaszokowany.
– Widział mnie już, ale powiedziałam, że się przewróciłam.
– Nie mów mu o tym, wkurwiłby się i znowu by była awantura. – Erick utrzymał mnie w przekonaniu, że lepiej nic nie mówić Sedowi.
– Trey też nic nie wie… – westchnęłam.
– To akurat lepiej dla Simona, nieźle by dostał za to w mordę.
– Obmyślamy plan, co tu zrobić, by Simon odpuścił.
– Uciąć mu kutasa? – wszyscy parsknęliśmy śmiechem. Erick przejął się tak bardzo moim wypadkiem, że obiecał mi pogadać z Simonem. Nicki nie chciał się mieszać, ale chociaż sobie z nim szczerze pogadałam i zna moje zamiary. Chłopaki ubłagali mnie, bym zrobiła im coś do jedzenia, obiecali mi za to masaż stóp, więc czym jest zrobienie kilku tostów w zamian za porządny masaż? Narobiłam cały talerz i zjedliśmy go we trójkę nad basenem. Pod wieczór wszyscy wrócili do domu. Gdzie cały dzień podziewał się Clark? Muszę chyba pobrać numery od chłopaków, by w razie czego móc się z nimi skontaktować.
Spędziliśmy względnie spokojny wieczór. Ja nie odstępowałam Seda na krok, ciągle siedziałam mu na kolanach. Simon nie zwracał na mnie uwagi, o dziwo! Urządziliśmy sobie turniej gry w kręgle na xboxie, nawet ja mogłam uczestniczyć w zabawie i było naprawdę miło. Rozgromiliśmy z Sedem wszystkich.