Читать книгу Bizancjum ok. 500-1024 - Группа авторов - Страница 39
CZĘŚĆ I
WCZESNE CESARSTWO BIZANTYJSKIE
ok. 500 – ok. 700
Rozdział 1
Justynian I Wielki i jego dziedzictwo (500–600)
Justynian i jego nagonka na pogan oraz dążenie do zjednoczenia chrześcijan
ОглавлениеŚwiatopogląd, który osiągnięcia Justyniana – będące częścią wielkiego projektu albo i nie – miały rzekomo wspierać, przywiązywał ogromną wagę do nieskalanych duchownych zanoszących czystą modlitwę do prawdziwego Boga, Boga chrześcijan. W odróżnieniu od innych religii późnej starożytności – różnych odmian tego, co chrześcijanie nazywali pogaństwem, judaizmem czy nawet islamem (który miał dopiero powstać) – takie określenia jak „czystość” lub „bycie nieskalanym” oznaczały dla chrześcijan nie tylko czystość moralną (a zwłaszcza seksualną), lecz także prawidłowość dopracowanego systemu wierzeń. Z punktu widzenia chrześcijan VI wieku ten system określały sobory, które uważano za powszechne czy ekumeniczne (jak zdążyliśmy się już przekonać, istniały oczywiście różnice w opinii, czy sobór chalcedoński należy uznać za IV sobór powszechny). Przyjęcie przez cesarza Justyna ortodoksji chalcedońskiej zakończyło długotrwałą schizmę między Wschodem a Rzymem, lecz nie rozwiązało sporu pomiędzy tymi, którzy akceptowali orzeczenia soboru chalcedońskiego (z jakimikolwiek poprawkami), a tymi, którzy odrzucali je, widząc w nich akt sprzeniewierzenia się naukom Cyryla z Aleksandrii, nazywanego „pieczęcią ojców”.
Wszyscy chrześcijanie, bez względu na różnice między nimi, byli jednak w opozycji względem tego, co nazywali „zewnętrzną mądrością”, czyli względem doktryn klasycznych filozofów. Roman Pieśniarz, chrześcijański poeta, który większą część swojego życia spędził w Konstantynopolu za panowania Justyniana, ujął to następująco:
I dlaczego obcy głupcy łakną zwycięstwa?
Dlaczego Grecy dyszą i grzmią?
Dlaczego zwodzi ich Aratos po trzykroć przeklęty? Dlaczego błądzą jak wędrujące planety w oczach Platona?
Dlaczego kochają opadłego z sił Demostenesa?
Dlaczego nie uważają Homera za chimerę?
Dlaczego w kółko mówią o Pitagorasie, któremu najlepiej byłoby założyć kaganiec?337
Ta antypatia spotkała się z równie silną reakcją. Niektórzy zwolennicy neoplatonizmu, okazujący wyniosłą obojętność wobec nowomodnych nauk „bladego Galilejczyka”, sformułowali światopogląd otwarcie ignorujący chrześcijaństwo, a przez swoje praktyki religijne chcieli ponownie ożywić tradycyjne pogaństwo. Wybitnym neoplatończykiem był znakomicie wykształcony filozof Proklos, który prowadził życie ascetycznego, pogańskiego świętego i szczególną czcią darzył słońce. Zanim umarł w 485 roku, przez pięćdziesiąt lat kierował Akademią w Atenach, założoną przez Platona w IV wieku przed Chrystusem. Jednym z wyrazów przywiązania Justyniana do ortodoksji chrześcijańskiej było zamknięcie przez niego Akademii w 529 roku. Wcześniej jednak spora część pogańskiego języka i struktur myślowych przeniknęła do chrześcijaństwa w pismach przypisywanych ateńskiemu uczniowi św. Pawła – Dionizemu Areopagicie. Początek ich oddziaływania przypada na lata 20. VI wieku, czyli – jak się uważa – bardzo krótko po ich napisaniu. W 532 roku filozofowie, którym przewodził Damaskios, ostatni „następca Platona” (diadochos), przenieśli się do Persji, po kilku latach jednak wrócili. Sam Damaskios przybył do Emesy, gdzie najprawdopodobniej wciąż nauczał338. Neoplatonizm kwitł w Aleksandrii przez kolejne stulecie, ale nie miał tam wyraźnego antychrześcijańskiego zabarwienia. W istocie większość aleksandryjskich filozofów była chrześcijanami, może nawet wszyscy. Zamknięcie Akademii położyło jednak kres możliwości instytucjonalnego wyrażania poglądów intelektualnych.
Mapa 6. Konstantynopol w okresie wczesnobizantyjskim
Zakazywano nie tylko pogańskiego neoplatonizmu, ale i innych form różnowierstwa. W różnych częściach cesarstwa podejmowano energiczne próby wyrugowania reliktów tradycyjnego pogaństwa339. W latach 40. VI wieku monofizycki biskup Jan z Efezu przy wsparciu cesarza wyruszył na misję do zachodniej części Azji Mniejszej. Twierdził, że nawrócił tam 70 000 dusz, zburzył wiele świątyń i założył 96 kościołów oraz 12 klasztorów. Wiemy, że w Egipcie także niszczono świątynie. Inne formy heterodoksji też nie miały się lepiej. Dualistyczna doktryna manicheizmu, którego założyciel, Mani, zmarł w 276 roku w Persji, zacięcie opierała się Kościołowi chrześcijańskiemu w okresie swojej największej popularności, w związku z czym wyznawanie jej było przestępstwem podlegającym karze śmierci. Samarytanie wyznawali coś w rodzaju prymitywnej odmiany judaizmu, a ich rewoltę przeciwko represjom brutalnie stłumiono w 529 roku. Justynian tępił też starożytne herezje chrześcijańskie, takie jak montanizm. Niebawem bliżej przyjrzymy się monofizytom, którzy byli liczniejsi i bliżsi w swoich poglądach Kościołowi cesarstwa.
Żydzi tworzyli względnie uprzywilejowaną grupę obywateli drugiej kategorii. W odróżnieniu od heretyków i pogan, którzy nie mieli żadnych praw ani statusu cywilnego, pozwalano im żyć, a nawet ich chroniono. Mogli praktykować obrzezanie i obchodzić szabat; synagogi chroniono, aczkolwiek nie zawsze skutecznie, przed aktami przemocy lub profanacją; funkcjonowały rabinackie sądy, zakazywano też niepokojenia Żydów. Mieli jednak istnieć jako „żywe świadectwo” prawdy chrześcijańskiej – żywe świadectwo niedoli tych, którzy rozmyślnie odrzucili swojego Mesjasza. Prawa chroniące byt Żydów zawierały więc również zakaz zajmowania urzędów, mieli tylko podlegać ich nakazom i karom. Nie mogli się rozwijać i budować nowych synagog, a często robiono im trudności, gdy chcieli odremontować już istniejące. Zachęcano ich do nawrócenia się, ale miała być to autentyczna zmiana płynącą z głębi serca, nie zmuszano ich do tego. Pozwalano im zatem żyć, mieli swoje prawa i status cywilny, lecz zawsze traktowano ich jako gorszych340.
W latach 30. VI wieku, równolegle z postępującą reformą prawną, rekonkwistą i przebudową, Justynian usiłował pogodzić ortodoksyjny chalcedonizm z monofizyckim antychalcedonizmem. Podstawą tego pojednania była doktryna teopaschizmu, o której Justynian dowiedział się jakieś dziesięć lat wcześniej od scytyjskich mnichów. Stała się ona elementem szerszego ruchu teologicznego, znanego pod nazwą neochalcedonizmu lub chalcedonizmu Cyrylowego – od Cyryla z Aleksandrii. Ruch ten, całkiem niezależny od Justyniana, zainspirowały najprawdopodobniej próby odparcia krytyki wielkiego niechalcedońskiego teologa Sewerusa, patriarchy Antiochii (512–518), wedle którego definicja chalcedońska jest niezgodna z nauczaniem Cyryla. Chrześcijanie wschodni akceptujący orzeczenia soboru chalcedońskiego nie byli wcale w mniejszości i wierzyli, że nie kłóciły się one z naukami Cyryla. Chalcedonizm Cyrylowy dawał interpretację orzeczeń Chalcedonu w świetle tych nauk, wierząc (niebezpodstawnie), że właśnie to mieli na myśli ojcowie, którzy zgromadzili się na soborze. Pogląd ten opierał się na trzech uzupełnieniach soborowej definicji: po pierwsze, „jedna osoba” Wcielonego Chrystusa to druga osoba Trójcy Świętej; po drugie, konsekwentnie zaakceptowano formułę teopaschistyczną, wedle której „jedna osoba Trójcy Świętej cierpiała w ludzkim ciele”; i po trzecie, uznano, że do przyjęcia jest jeden z faworyzowanych przez Cyryla sposobów opisu Wcielonego Chrystusa („jedna wcielona natura Słowa Bożego”) i tylko werbalnie zdaje się on przeczyć doktrynie o jednej osobie i dwóch naturach. Sformułowanie to jest źródłem terminu, którym zaczęto określać niechalcedończyków: monofizyci, czyli wierzący w (tylko) jedną naturę. Wybitnymi zwolennikami chalcedonizmu Cyrylowego byli Jan z Cezarei i Leoncjusz z Jerozolimy. Justynian był przekonany, że ta doktryna może być podstawą pojednania i na zjeździe w Konstantynopolu (532) zbliżono się znacznie do porozumienia. Dyskusje rozbiły się jednak o kwestię praktycznego przygotowania do przywrócenia stanowisk niechalcedońskim biskupom341. Odtąd Justynian uciekał się do prześladowań, chociaż przeszkadzała mu w tym Teodora, która broniła monofizytów. Nigdy jednak nie porzucił prób rozpropagowania chalcedonizmu Cyrylowego, czego kulminacją był V sobór powszechny w Konstantynopolu w 553 roku.
Sobór ten dotyczył dwóch spraw: potępienia tak zwanych Trzech Rozdziałów oraz potępienia orygenizmu342. Potępienie Trzech Rozdziałów stanowiło element usiłowań Justyniana, aby doprowadzić do pojednania ortodoksów z monofizytami, ponieważ były to pisma trzech biskupów, którym monofizyci byli szczególnie nieprzychylni: Teodoreta z Cyru, Ibasa z Edessy i Teodora z Mopsuestii, który zmarł w 428 roku. Uważano, że Teodor zainspirował Nestoriusza, patriarchę Konstantynopola (428–431). W swoim nauczaniu o Chrystusie kładł on nacisk na odrębną integralność jego dwóch natur, boskiej i ludzkiej, a szczególnie stanowczo sprzeciwiał się (lub przynamniej miał co do tego poważne zastrzeżenia) określaniu Dziewicy Maryi mianem Theotokos (Matki Bożej). Wywołał tym gniew Cyryla z Aleksandrii, który doprowadził do potępienia Nestoriusza na III soborze powszechnym, w Efezie w 431 roku, Teodoreta i Ibasa potępiono na „soborze zbójeckim” w Efezie w 449 roku, ale przywrócono do łask dwa lata później na soborze chalcedońskim. Na Zachodzie mocno sprzeciwiano się potępieniu Trzech Rozdziałów, sądzono bowiem, że jest to ingerencja w postanowienia soboru chalcedońskiego, czyli soboru papieża Leona. Papież Wigiliusz został zmuszony do uczestnictwa w soborze zwołanym przez Justyniana w Konstantynopolu, gdzie trzymano go w areszcie domowym dopóty, dopóki nie zaakceptował potępienia Trzech Rozdziałów. Od jego następców także wymagano aprobaty dla potępienia, chociaż papież Grzegorz Wielki zawsze mówił tylko o „czterech soborach”. Inni przedstawiciele Zachodu nie ulegali jednak naciskom tak łatwo: papież został ekskomunikowany przez biskupów w Afryce Północnej i północnej Italii, zaś schizma między Rzymem a Akwileją trwała aż do 700 roku.
Potępienie orygenizmu często postrzegane jest jako przeciwwaga dla potępienia Trzech Rozdziałów, nie ma jednak powodów, aby się z tym zgodzić. Orygenizm nie miał nic wspólnego z monofizytyzmem: jego potępienie związane jest w istocie z atakiem Justyniana na pogański neoplatonizm, ponieważ uważano, że Orygenes i jego zwolennicy wiele idei zaczerpnęli z platonizmu. Orygenes był uczniem Ammoniusza Sakkasa, który był też nauczycielem Plotyna. To dlatego Justynian mógł liczyć, że potępienie orygenizmu spotka się z entuzjastyczną reakcją większości chrześcijan, mimo iż idee Orygenesa wciąż cieszyły się popularnością wśród niektórych przychylniejszych rozważaniom rozumowym mnichów.
Żadna z tych prób pogodzenia chrześcijan żyjących w granicach cesarstwa się nie powiodła. Do czasu zwołania V soboru powszechnego od schizmy nie było już odwrotu. Jedenaście lat wcześniej, w 542 roku, Teodozjusz, wypędzony monofizycki patriarcha Aleksandrii, potajemnie wyświęcił w Konstantynopolu Jakuba Baradeusza na biskupa Edessy. Jakub był odpowiedzialny za Ghassanidów, lud arabski sprzymierzony z cesarzem. Po swoim wyświęceniu zajął się wyświęcaniem biskupów dla monofizyckich kongregacji na Wschodzie, przez co stworzył hierarchię porównywalną do hierarchii ortodoksyjnego Kościoła cesarstwa. Wysiłki władców w celu zlikwidowania tego konkurencyjnego Kościoła przez prześladowania nie przyniosły skutku.
Z tego powodu zdawało się, że polityka religijna Justyniana odniosła porażkę na całej linii. Byłoby to prawdą, gdyby jego działania interpretowano po prostu jako próby zakończenia schizmy w Kościele, zwłaszcza na Wschodzie. Jednakże można na nie spojrzeć z innej perspektywy: cesarz chciał odcisnąć swoje piętno na Kościele ortodoksyjnym. Z tego punktu widzenia naprawdę odniósł sukces. Recepcja soboru chalcedońskiego przebiegała w VI wieku po torze wyznaczonym przez Justyniana: na Wschodzie chrystologię soborową interpretowano odtąd w świetle chalcedonizmu Cyrylowego i zaakceptowano teopaschistyczne rozumienie Wcielenia, co miało konsekwencje nie tylko teologiczne. W IX wieku hymn Jednorodzony Syn, przypisywany Justynianowi, był już nieodzowną częścią liturgii eucharystycznej. Bez względu na to, czy Justynian rzeczywiście był jego autorem, teopaschistyczna teologia zawarta w hymnie z pewnością pochodzi od niego („byłeś ukrzyżowany, Boski Chrystusie… jako Jeden z Trójcy Świętej”). Wątek teopaschistyczny, wraz z rozwojem angelologii i mariologii, znalazł też wyraz w przeżywającej rozkwit tradycji ikonograficznej Kościoła wschodniego.
Wydaje się zatem, że odpowiedź na postawione wyżej pytanie, czy rządy Justyniana należy interpretować w kategoriach wielkiego projektu, jest negatywna, aczkolwiek w pierwszej dekadzie samodzielnego panowania Justynian mógł żywić takie przekonanie. Gdy jednak rozważymy drugie pytanie – czy Justynian dysponował środkami do realizacji wielkiego projektu – to nawet gdyby wszystkie elementy (reforma prawna, rekonkwista, odbudowa i propagowanie ortodoksji) pasowały do siebie tak dobrze, jak to się często utrzymuje, to na przeszkodzie urzeczywistnieniu wielkiego projektu stanęłyby inne czynniki związane z panowaniem Justyniana.
337
Kontakion 33 (O Pięćdziesiątnicy), zwrotka 17, w: [Roman Pieśniarz], Cantica, wyd. Maas i Trypanis, s. 265; Kontakia, tłum. Lash, s. 215 (w greckim oryginale roi się od nieprzetłumaczalnych gier słownych).
338
Cameron i Alan (1969).
339
Błędem byłoby zapewne uważać za pogaństwo kontynuację tradycyjnych praktyk religijnych przez ludzi, którzy uważali siebie za chrześcijan: zob. Haldon (1997a), s. 327–337, oraz cytowaną tam literaturę.
340
Sharf (1971), s. 19–41.
341
Brock (1980).
342
Jako że zachodnie źródła milczą na temat potępienia orygenizmu (wliczając w to przede wszystkim akta soboru, które zachowały się tylko po łacinie; tłum. ang. w: Nicene, wyd. Wace i Schaff, XIV, s. 302–316), niektórzy badacze wciąż utrzymują, że na soborze nie poruszano sprawy orygenizmu. Argumenty Guillaumonta (1962), s. 133–136, wydają się jednak konkluzywne.