Читать книгу Ludzkie działanie - Ludwig Von Mises - Страница 55

Część druga
Działanie w społeczeństwie
VIII. SPOŁECZEŃSTWO
8. Instynkt agresji i niszczenia

Оглавление

Niektórzy twierdzą, że człowiek jest drapieżnikiem wyposażonym w naturalne, wrodzone instynkty, które popychają go do walki, zabijania i niszczenia. Cywilizacja, która rozluźniła więzy między człowiekiem a naturą i oderwała go od jego zwierzęcego pochodzenia, próbuje zdusić te instynkty i pragnienia. Za jej sprawą człowiek stał się słabeuszem, który wstydzi się swojej zwierzęcości, a swój upadek nazywa dumnie człowieczeństwem. Aby zapobiec całkowitej degeneracji gatunku ludzkiego, konieczne jest uwolnienie go od zgubnego wpływu cywilizacji. Cywilizacja to tylko sprytny wynalazek ludzi miernych. Są oni zbyt słabi, by zmierzyć się z pełnymi wigoru bohaterami, zbyt tchórzliwi, by poddać się zasłużonej karze polegającej na unicestwieniu, oraz zbyt leniwi i butni, aby służyć panom w roli niewolników. Z tych to powodów uciekli się do sprytnego wybiegu. Odwrócili odwieczne normy wartości, ustanowione w sposób absolutny przez niezmienne prawa wszechświata. Głoszą moralność, która ich własną słabość nazywa cnotą, a bohaterstwo ludzi szlachetnych uważa za coś złego. Trzeba unieważnić tę rewolucję moralną niewolników przez przewartościowanie wszystkich wartości. Należy całkowicie odrzucić moralność niewolników, ów haniebny produkt zawiści miernot, i zastąpić ją etyką ludzi silnych lub, mówiąc ściśle, anulować wszelkie ograniczenia moralne. Człowiek musi stać się godnym potomkiem swych przodków, szlachetnych istot zwierzęcych, które żyły w minionych epokach.

Zwykle takie doktryny określa się mianem darwinizmu społecznego lub socjologicznego. Nie musimy w tym miejscu rozstrzygać o trafności tych określeń. Z pewnością błędem jest nazywanie ewolucyjnymi czy biologicznymi tych poglądów, które dyskredytują beztrosko całą historię ludzkości od czasów, gdy człowiek wydźwignął się z czysto zwierzęcej egzystencji swoich przodków, i nazywają ją nieustannym pogrążaniem się w degeneracji i rozkładzie. Jedynym kryterium, które pozwala ocenić z biologicznego punktu widzenia zmiany zachodzące w organizmach żywych, jest to, czy owe zmiany pozwalają przystosować się organizmom do warunków panujących w ich środowisku i tym samym zwiększyć szanse na przeżycie. Gdyby z tego punktu widzenia oceniać cywilizację, to trzeba by ją uznać za zjawisko korzystne, a nie szkodliwe. Dzięki cywilizacji człowiek mógł zwyciężać w walce o przetrwanie z innymi żywymi istotami, zarówno z wielkimi drapieżnikami, jak i jeszcze groźniejszymi maleńkimi bakteriami. Cywilizacja pomnożyła środki umożliwiające człowiekowi przetrwanie. Dzięki niej przeciętny człowiek jest wyższy, zwinniejszy, bardziej wszechstronny, dłużej żyje. To cywilizacja umożliwiła człowiekowi niezaprzeczalne panowanie nad światem. Przyczyniła się do zwiększenia ludzkiej populacji oraz takiego wzrostu poziomu życia, o jakim prehistoryczni, dzicy mieszkańcy jaskiń nie mogli nawet marzyć. Prawdą jest, że te przemiany zahamowały rozwój niektórych umiejętności i talentów, które ongiś były przydatne człowiekowi w walce o przetrwanie, a w zmienionych warunkach straciły swoje znaczenie. Jednocześnie jednak wykształciła inne talenty i umiejętności, które są niezbędne jednostce żyjącej w społeczeństwie. Nie wolno jednak krytykować tych zmian, posługując się argumentami ewolucyjnymi lub biologicznymi. Twarde pięści i wojowniczość człowieka pierwotnego były dla niego równie pożyteczne jak dla współczesnego człowieka przydatna jest biegłość w arytmetyce i umiejętność poprawnego pisania. Nazywanie naturalnymi i właściwymi ludzkiej naturze tylko tych umiejętności, które były użyteczne dla człowieka pierwotnego, a potępianie talentów i umiejętności tak bardzo potrzebnych człowiekowi cywilizowanemu – jako oznak degeneracji i biologicznego upadku – jest czymś zupełnie arbitralnym i niewątpliwie sprzecznym ze wszelkimi kryteriami biologicznymi. Postulowanie, aby człowiek powrócił do fizycznych i intelektualnych cech swoich przodków, jest tak samo nierozsądne jak żądanie, żeby zaniechał wyprostowanej postawy i odzyskał ogon.

Warto zauważyć, że ci, którzy szczególnie głośno wychwalali zalety dzikich popędów naszych barbarzyńskich przodków, byli tak słabego zdrowia, iż ich organizmy nie zniosłyby trudów „niebezpiecznego życia”. Nietzsche, jeszcze zanim zapadł na chorobę umysłową, był tak chory, że nie szkodził mu jedynie klimat Engadyny i niektórych rejonów Włoch. Nie byłby w stanie stworzyć swoich dzieł, gdyby cywilizowane społeczeństwo nie zapewniło jego delikatnym nerwom ochrony przed brutalnością życia. Głosiciele przemocy pisali swoje książki w zaciszu „burżuazyjnego bezpieczeństwa”, którym gardzili i które wyszydzali. Mogli publikować różne agitatorskie teksty, ponieważ liberalizm, którym pogardzali, zapewniał wolność prasy. Znaleźliby się w rozpaczliwym położeniu, gdyby musieli zrezygnować z dobrodziejstw cywilizacji wyśmiewanej przez ich filozofię. Przypomnijmy choćby nieśmiałego Georges’a Sorela, który tak daleko posunął się w swojej pochwale brutalności, że oskarżył nowoczesny system szkolnictwa o osłabianie w człowieku jego wrodzonych skłonności do przemocy!97

Można uznać, że cechami wrodzonymi człowieka pierwotnego były jego inklinacje do zabijania, niszczenia oraz skłonność do okrucieństwa. Możemy też założyć, że w warunkach, jakie panowały za jego czasów, skłonność do agresji i mordowania sprzyjała zachowaniu życia. Kiedyś człowiek był brutalnym zwierzęciem. (Nie ma tu potrzeby dociekać, czy człowiek prehistoryczny był mięsożercą, czy roślinożercą). Nie zapominajmy jednak, że był on zwierzęciem fizycznie słabym. Nie mógłby sprostać wielkim drapieżnikom, gdyby nie dysponował specyficzną bronią – rozumem. Człowiek jest istotą rozumną, dzięki czemu nie ulega od razu każdemu impulsowi, lecz postępuje zgodnie z rozsądkiem; trudno to nazwać czymś nienaturalnym z zoologicznego punktu widzenia. Zachowanie racjonalne oznacza, że jeśli człowiek znajdzie się w sytuacji, w której nie będzie mógł zaspokoić wszystkich swoich popędów, pragnień i potrzeb, to zrezygnuje z zaspokojenia tych, które uzna za najmniej pilne. Żeby nie zagrozić funkcjonowaniu współpracy społecznej, człowiek musi powstrzymywać się od zaspokajania tych pragnień, których spełnienie przeszkodziłoby w ustanowieniu społecznych instytucji. Nie ulega wątpliwości, że takie wyrzeczenie jest przykre. Jednakże człowiek dokonał wyboru. Zrezygnował z zaspokajania pragnień, które były nie do pogodzenia z życiem społecznym, i dał pierwszeństwo tym pragnieniom, które nie mogą być zrealizowane poza systemem podziału pracy lub są w tym systemie realizowane z lepszym rezultatem. Wkroczył na drogę cywilizacji, współpracy społecznej i bogactwa.

Nie jest to decyzja nieodwołalna i ostateczna. Wybór dokonany przez ojców nie ogranicza możliwości wyboru synów, którzy mogą zmienić przyjęte przez nich rozwiązania. W dowolnym momencie mogą dokonać przewartościowania wartości i wybrać barbarzyństwo zamiast cywilizacji lub, jak mówią niektórzy autorzy, duszę zamiast intelektu, mity zamiast rozumu, przemoc zamiast pokoju. Muszą jednak wybierać. Niemożliwa jest jednoczesna realizacja dwóch sprzecznych ze sobą modeli postępowania.

Nauka, ze względu na swoją neutralność wobec wartości, nie potępia zwolenników wiary w przemoc za to, że aprobują straszliwe, zbrodnicze metody i okrucieństwa sadyzmu. Sądy wartościujące są subiektywne, a społeczeństwo liberalne zapewnia każdemu prawo do swobodnego wyrażania przekonań. Cywilizacja nie wykorzeniła pierwotnej skłonności do agresji, żądzy krwi i okrucieństwa, które charakteryzowały człowieka w czasach prehistorycznych. U wielu cywilizowanych ludzi skłonności te są uśpione i eksplodują, gdy tylko wyzbędą się hamulców nakładanych przez cywilizację. Pamiętamy niesłychane okrucieństwa, których dopuszczali się naziści w obozach koncentracyjnych. W gazetach czytamy o odrażających zbrodniach świadczących o ukrytym popędzie do bestialstwa. Największe powodzenie mają te powieści i filmy, które opowiadają o krwawych aktach przemocy. Walki byków i kogutów przyciągają tłumy.

Jeżeli ktoś mówi, że motłoch jest żądny krwi (co i jego dotyczy), to pewno tak jest, podobnie jak wtedy, gdy utrzymuje, że człowiek pierwotny czerpał rozkosz z zabijania. Popełnia jednak błąd, polegający na lekceważeniu tego, że zaspokajanie takich sadystycznych pragnień zagraża istnieniu społeczeństwa. Myli się także, kiedy twierdzi, że „prawdziwą” cywilizację i „dobre” społeczeństwo zawdzięczamy ludziom, którzy bez zahamowań oddawali się pasji przemocy, zabijania i okrucieństwa. Nie ma też racji, głosząc, że tłumienie instynktownej potrzeby brutalności zagraża ewolucji ludzkości i że zastąpienie humanitaryzmu barbarzyństwem uratowałoby człowieka przed degeneracją. Społeczny podział pracy i współpraca opierają się na ugodowym sposobie rozstrzygania sporów. Nie jest tak, jak powiedział Heraklit, że „walka jest ojcem wszystkich rzeczy”; to pokój jest źródłem wszystkich relacji społecznych. Oprócz żądzy krwi człowiek ma jeszcze inne wrodzone pragnienia. Jeśli chce je zaspokoić, musi zrezygnować z zaspokajania popędu zabijania. Aby jak najlepiej zadbać o swoje życie i zdrowie i cieszyć się nimi jak najdłużej, musi zrozumieć, że poszanowanie dla życia i zdrowia innych jest skuteczniejszą metodą osiągnięcia tego celu niż postępowanie nacechowane lekceważeniem tych wartości. Można ubolewać nad tym stanem rzeczy, nie odmieni to jednak twardej rzeczywistości.

Bezcelowe jest zaprzeczanie tym faktom za pomocą argumentów odwołujących się do irracjonalności. Instynktowne popędy nie poddają się badaniu rozumowemu, ponieważ rozum zajmuje się wyłącznie środkami prowadzącymi do celu, a nie ostatecznymi celami. Człowiek różni się od zwierząt właśnie tym, że nie ulega bezwolnie każdemu popędowi. Człowiek używa rozumu, żeby dokonać wyboru między sprzecznymi pragnieniami i zdecydować, które z nich ma być zaspokojone.

Nie wolno mówić masom: „Folgujcie swemu popędowi zabijania. Jest ono rzeczą prawdziwie ludzką i zapewni wam dobrobyt”. Należy tak mówić: „Jeśli zaspokoicie żądzę krwi, będziecie musieli zrezygnować z zaspokojenia wielu innych potrzeb. Chcecie jeść, pić, mieszkać w ładnych domach, ubierać się i robić mnóstwo innych rzeczy, które są możliwe wyłącznie dzięki społeczeństwu. Nie możecie mieć wszystkiego. Musicie wybierać. Niebezpieczeństwa życia i szaleństwa sadyzmu mogą wam sprawiać przyjemność, ale są nie do pogodzenia z bezpieczeństwem i dostatkiem, których też nie chcielibyście utracić”.

Prakseologia jako nauka nie może wkraczać w sferę prawa jednostki do wyboru i działania. Ostateczne decyzje należą do działających ludzi, nie do teoretyków. Znaczenie tej nauki dla życia i działania nie polega na ustalaniu treści sądów wartościujących, lecz na poznaniu warunków, w których człowiek musi działać, oraz wyjaśnieniu skutków różnych rodzajów działania. Prakseologia daje działającemu człowiekowi do dyspozycji wszelkie informacje, których potrzebuje, żeby móc dokonywać wyborów z pełną świadomością ich skutków. Można powiedzieć, że przygotowuje zestawienie kosztów i zysków. Nie podołałaby temu zadaniu, gdyby miała pominąć w swoich rozważaniach któryś z elementów mających wpływ na wybory i decyzje człowieka.

Błędy popełniane we współczesnych naukach przyrodniczych, zwłaszcza przez darwinizm

Niektórzy dzisiejsi antyliberałowie, zarówno prawicowi, jak i lewicowi, budują swoje teorie na niewłaściwej interpretacji wyników współczesnej biologii.

1. Ludzie nie są równi. Osiemnastowieczny liberalizm, a także dzisiejszy egalitaryzm wychodzą od stwierdzenia „oczywistej prawdy”, że „wszyscy ludzie rodzą się równi i mają nadane im przez Stwórcę niezbywalne Prawa”. Zwolennicy biologicznej filozofii społeczeństwa utrzymują jednak, że nauki przyrodnicze dowiodły niezbicie, iż ludzie są różni. W naukach opartych na doświadczeniu i obserwacji zjawisk przyrodniczych nie ma miejsca na takie pojęcia jak prawa naturalne. Natura nie ma uczuć i jest obojętna wobec życia i szczęścia wszystkich istot. Natura to nieubłagana konieczność i prawidłowość. Z punktu widzenia metafizyki nonsensowne jest łączenie „śliskiego” i mglistego pojęcia wolności z niezmiennymi absolutnymi prawami dotyczącymi porządku wszechświata. W ten sposób podstawowa myśl liberalizmu zostaje zdemaskowana jako błędna.

To prawda, że ruch liberalny i demokratyczny w XVIII i XIX wieku czerpał znaczną część swojej siły z doktryny prawa naturalnego oraz wrodzonych, nienaruszalnych praw jednostki. Koncepcje te, pierwotnie wypracowane przez filozofię starożytną i żydowską teologię, przeniknęły do myśli chrześcijańskiej. Niektóre sekty antykatolickie uczyniły z nich główny punkt swojego programu politycznego. Popierało je wielu wybitnych filozofów. Zyskały popularność i stały się potężną siłą napędową ewolucji zmierzającej do demokracji. Do dziś cieszą się poparciem. Ich zwolennicy nie przejmują się tym, że Bóg lub natura nie uczyniły ludzi równymi, ponieważ niektórzy są od urodzenia zdrowi i pełni życia, a inni słabi i ułomni. Według nich wszelkie różnice między ludźmi biorą się z różnic w wykształceniu i możliwościach, wynikają także z niejednakowego dostępu do instytucji społecznych.

Filozofia utylitaryzmu i ekonomia klasyczna nie mają jednak nic wspólnego z doktryną prawa naturalnego. Liczy się dla nich jedynie zagadnienie użyteczności społecznej. Postulują one demokratyczny rząd, prywatną własność, tolerancję i wolność nie ze względu na naturalność i sprawiedliwość tych rozwiązań, lecz ze względu na korzyści, jakie dają. Istotą filozofii Ricarda jest wykazanie, że współpraca społeczna i podział pracy między tymi ludzi, którzy są pod każdym względem zdolniejsi i sprawniejsi, oraz tymi, którzy są pod każdym względem mniej zdolni i sprawni, jest korzystny dla obu tych grup. Radykał Bentham wykrzykiwał: „Prawa naturalne to zwykły nonsens; prawa naturalne i nienaruszalne to nonsens retoryczny”98. Według niego „jedynym celem rządu powinno być jak największe szczęście możliwie jak największej liczby członków społeczeństwa”99. Zastanawiając się nad tym, co powinno się uznać słuszne, Bentham nie bierze więc pod uwagę z góry założonych idei dotyczących planów i zamiarów Boga lub natury, niedostępnych dla zwykłego śmiertelnika. Dąży do ustalenia, co najlepiej służy wzrostowi dobrobytu i szczęścia człowieka. Malthus wykazał, że skoro natura ograniczyła środki do życia, to nie dała wszystkim istotom żywym prawa do istnienia, wykazał też, że nierozważne uleganie popędowi rozmnażania sprawiłoby, że człowiek nigdy nie wzniósłby się ponad poziom egzystowania na granicy śmierci głodowej. Utrzymywał, że cywilizacja i dobrobyt mogą się rozwijać jedynie o tyle, o ile człowiek zdoła powściągnąć swoje potrzeby seksualne za pomocą hamulców moralnych. Utylitaryści sprzeciwiają się samowolnemu rządowi i przywilejom nie dlatego że są one sprzeczne z prawem naturalnym, lecz dlatego że instytucje te są przeszkodą na drodze do dobrobytu. Postulują równość wobec prawa cywilnego nie dlatego że ludzie są równi, lecz dlatego że jest to rozwiązanie korzystne dla wspólnego dobra. Odrzucając złudne pojęcia prawa naturalnego i równości ludzi, współczesna biologia powtarza jedynie myśl utylitarystycznych zwolenników liberalizmu i demokracji, którą wyrazili oni o wiele wcześniej w znacznie bardziej przekonującej formie. Jest oczywiste, że żadna doktryna biologiczna nie jest w stanie podważyć tego, co filozofia utylitarna mówi na temat użyteczności społecznej demokratycznego rządu, prywatnej własności, wolności i równości wobec prawa.

Dzisiejsza dominacja doktryn aprobujących dezintegrację społeczną i konflikt siłowy nie jest wynikiem rzekomego przystosowania się filozofii społecznej do odkryć biologii, lecz następstwem niemal powszechnego odrzucenia filozofii utylitaryzmu i teorii ekonomicznej. „Ortodoksyjna” ideologia harmonii dobrze pojętych, to znaczy długofalowych, interesów wszystkich jednostek, grup społecznych i narodów została zastąpiona przez ideologię nierozwiązywalnych konfliktów, klasowego i międzynarodowego. Ludzie zwalczają się nawzajem, ponieważ są przekonani, że prześladowanie i likwidacja przeciwników to jedyne środki służące budowaniu własnej pomyślności.

2. Społeczne skutki darwinizmu. Teoria ewolucji wyłożona przez Darwina wykazała dobitnie, jak głoszą przedstawiciele szkoły darwinizmu społecznego, że w przyrodzie nie istnieje coś takiego jak pokój i szacunek dla życia i pomyślności innych. W przyrodzie obserwuje się nieustanną walkę i bezlitosną eliminację istot słabych, które nie potrafią się obronić. Liberalna wizja wiecznego pokoju – zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej – to następstwo złudnego racjonalizmu, sprzecznego z prawem naturalnym.

Jednakże pojęcie walki o byt, które Darwin zapożyczył od Malthusa i zastosował w swojej teorii, należy rozumieć w sensie metaforycznym. Oznacza ono, że żywa istota aktywnie przeciwstawia się siłom zagrażającym jej istnieniu. Jeśli ten opór ma być skuteczny, musi odpowiadać warunkom środowiska, w którym przyszło żyć tej istocie. Nie zawsze musi to oznaczać walkę na śmierć i życie, na przykład taką, jaką prowadzi człowiek z bakteriami. Rozsądek wskazuje, że najodpowiedniejszym środkiem służącym człowiekowi do poprawy jego sytuacji jest współpraca społeczna i podział pracy. Są to najważniejsze narzędzia człowieka w walce o przetrwanie. Jednak są one skuteczne jedynie w czasie pokoju. Wojny, także wojny domowe oraz rewolucje są przeszkodą w walce o przetrwanie toczonej przez człowieka, ponieważ przyczyniają się do rozpadu systemu współpracy społecznej.

3. Rozum i racjonalne zachowanie określane jako nienaturalne. Teologia chrześcijańska potępiała zwierzęce funkcje ciała ludzkiego i wskazywała na „duszę” jako element znajdujący się poza wszelkimi zjawiskami biologicznymi. Niektórzy współcześni myśliciele w przesadnej reakcji przeciwko tej filozofii są skłonni lekceważyć wszystkie różnice dzielące człowieka od innych zwierząt. Według nich rozum ludzki jest mniej doskonały od zwierzęcych instynktów i popędów. Jest nienaturalny, a więc zły. Określenia „racjonalizm” i „zachowanie racjonalne” mają w ich mniemaniu haniebną konotację. Człowiek doskonały, prawdziwy człowiek to istota bardziej posłuszna swoim pierwotnym instynktom niż rozumowi.

Oczywistą prawdą jest, że rozum, najbardziej charakterystyczna cecha człowieka, to również zjawisko biologiczne. Nie jest on ani bardziej, ani mniej naturalny niż którakolwiek inna cecha gatunku homo sapiens, jak choćby wyprostowana postawa czy brak owłosienia ciała.

97

Georges Sorel, Réflexions sur la violence, wyd. 3, Paris 1912, s. 269.

98

Jeremy Bentham, Anarchical Fallacies; being an Examination of the Declaration of Rights issued during the French Revolution, w: Works, red. Bowring, Edinburgh 1843, t. 2, s. 501.

99

Jeremy Bentham, Principles of the Civil Code, w: Works, red. Bowring, Edinburgh 1843, t. 1, s. 301.

Ludzkie działanie

Подняться наверх