Читать книгу Ludzkie działanie - Ludwig Von Mises - Страница 65
Część trzecia
Kalkulacja ekonomiczna
XI. OCENA WARTOŚCI BEZ KALKULACJI
3. Problem kalkulacji ekonomicznej
ОглавлениеDziałający człowiek wykorzystuje wiedzę zaczerpniętą z nauk przyrodniczych w rozwijaniu technologii, nauki stosowanej, zajmującej się działaniami możliwymi w sferze zdarzeń zewnętrznych. Technologia pokazuje, co można by osiągnąć, gdyby ktoś chciał to osiągnąć, oraz w jaki sposób można to osiągnąć przy założeniu, że ludzie są przygotowani, by skorzystać ze środków, które proponuje. Wraz z rozwojem nauk przyrodniczych następował również rozwój technologii; często uważa się, że potrzeba udoskonalenia metod technologii stymulowała postęp w naukach przyrodniczych. Aspekt ilościowy nauk przyrodniczych zdecydował o tym, że technologia ma również charakter ilościowy. Współczesna technologia jest w istocie praktyczną sztuką precyzyjnego przewidywania rezultatu potencjalnego działania. Kalkulacji dokonuje się po to, aby móc przewidzieć z odpowiednią dokładnością rezultat planowanych działań, a także po to, by przeprowadzić działanie w taki sposób, który zapewni określony wynik.
Już sama informacja dostarczana przez technologię wystarczyłaby do przeprowadzenia kalkulacji, jednak przy założeniu, że wszystkie czynniki produkcji – zarówno materialne, jak i ludzkie – można by zamieniać między sobą w określonych proporcjach lub że wszystkie byłyby całkowicie specyficzne. W pierwszym przypadku wszystkie czynniki produkcji byłyby odpowiednie – choć w różnych proporcjach – do osiągnięcia wszelkich możliwych celów; rzeczy miałyby takie właściwości, jakby istniał wyłącznie jeden rodzaj produkcji – jeden rodzaj dóbr ekonomicznych wyższego rzędu. W drugim przypadku każdy czynnik mógłby być wykorzystywany wyłącznie w jednym celu. Każdej grupie komplementarnych czynników produkcji przypisywano by wartość odpowiedniego dobra pierwszego rzędu. (Tymczasem znów pomijamy tutaj zmiany, które spowodowałoby uwzględnienie czynnika czasu). Z żadną z tych dwóch sytuacji człowiek nie spotyka się w świecie rzeczywistym. Czynniki mogą być stosowane zamiennie jedynie w wąskim zakresie. Są one w mniejszym lub większym stopniu specyficznymi środkami osiągania różnych celów. Jednocześnie jednak większość środków nie jest całkowicie specyficzna; najczęściej każdy z nich może służyć różnym celom. Ze względu na to, że istnieją różne klasy środków i na ogół określony czynnik nadaje się lepiej do osiągnięcia jednych celów, gorzej zaś do innych, a do osiągnięcia jeszcze innych nie nadaje się w ogóle – czyli różne środki służą różnym zastosowaniom – człowiek musi tak je alokować, żeby każdy z nich był wykorzystany jak najlepiej. Obliczenia w naturze – takie, jakich dokonuje się w technologii – są w tym wypadku nieprzydatne. Technologia ma do czynienia z policzalnymi i mierzalnymi ilościami rzeczy i skutków zewnętrznych. Zna łączące je związki przyczynowe, ale nie wie, jakie mają znaczenie dla pragnień i potrzeb człowieka. Domeną technologii jest wyłącznie sfera obiektywnej wartości użytkowej. Ocenia ona wszystkie problemy z niezaangażowanej pozycji neutralnego obserwatora zdarzeń świata fizyki, chemii i biologii. W technologii nie ma miejsca dla pojęcia subiektywnej wartości użytkowej, dla specyficznie ludzkiego punktu widzenia ani dla dylematów działającego człowieka. Pomija się w niej aspekt ekonomiczny: kwestię wykorzystania środków w taki sposób, który gwarantowałby, że żadna bardziej pilna potrzeba nie pozostanie niezaspokojona, ponieważ środki odpowiednie do jej zaspokojenia wykorzystano – zmarnowano – by osiągnąć inny, mniej pilny cel. Technologia oraz jej metody obliczeń i pomiarów nie nadają się do rozwiązywania takich problemów. Odpowiada ona na pytanie, jak konkretny cel można osiągnąć za pomocą różnych środków użytych w różnych kombinacjach lub jak rozmaite dostępne środki mogą być wykorzystane w określonych celach. Nie potrafi jednak wskazać człowiekowi, jakie procedury powinien wybrać z nieskończonej liczby dających się wyobrazić ewentualnych sposobów produkcji. Działający człowiek chce wiedzieć, jak ma wykorzystać dostępne środki w celu możliwie najskuteczniejszego – najbardziej ekonomicznego – usunięcia odczuwanego dyskomfortu. Tymczasem technologia informuje go jedynie o relacjach przyczynowych między obiektami zewnętrznymi. Oznajmia na przykład, że 7a + 3b + 5c + … + xn dadzą prawdopodobnie 8P, lecz nie może rozstrzygnąć, czy to równanie lub jakiekolwiek inne spośród nieskończonej ilości równań o podobnej postaci nadaje się najlepiej do realizacji celów, do których dąży działający człowiek, mimo że technologia potrafi określić wartość przypisywaną przez człowieka poszczególnym dobrom pierwszego rzędu. Z pomocą inżynierii można wskazać, w jaki sposób należy zbudować most o określonej nośności, który połączy brzegi rzeki w konkretnym miejscu. Inżynieria nie może jednak odpowiedzieć na pytanie, czy budowa takiego mostu spowoduje wycofanie materialnych czynników produkcji oraz siły roboczej z zastosowań, w których mogłyby zaspokajać pilniejsze potrzeby. Nie może odpowiedzieć na pytanie, czy most w ogóle powinien być budowany, gdzie powinno się go zbudować, jaką powinien mieć nośność i który z wielu możliwych projektów należy wybrać. Dzięki obliczeniom technologicznym można ustalić relacje między różnymi klasami środków w granicach pozwalających jedynie na zastępowanie jednych środków innymi, aby osiągnąć określony cel. Tymczasem działanie musi odkrywać relacje między wszystkimi środkami, bez względu na to, jak wielkie są między nimi różnice, i nie uwzględniając tego, czy można je stosować zamiennie w dochodzeniu do tego samego celu.
Technologia i oparte na niej rozważania byłyby mało przydatne dla działającego człowieka, gdyby nie uwzględniały cen pieniężnych towarów i usług. Projekty i plany inżynierów miałyby wartość czysto akademicką, gdyby nie służyły do porównania nakładów i wyników względem pewnego wspólnego punktu odniesienia. Oderwany od codzienności teoretyk, który pracuje w zaciszu swego laboratorium, nie zastanawia się nad takimi drobnostkami. Jego badania dotyczą związków przyczynowych między różnymi elementami wszechświata. Pragmatyk natomiast chce poprawić warunki bytowe ludzi przez możliwie najdalej idącą eliminację dyskomfortu z ich życia. Musi więc wiedzieć, czy w danych okolicznościach to, co zamierza zrobić, najskuteczniej doprowadzi do zmniejszenia odczuwanej przez ludzi niewygody. Musi też wiedzieć, czy to, co chce osiągnąć, będzie czymś lepszym niż obecny stan rzeczy. Musi rozważyć, czy realizacja jakichś innych, technicznie możliwych przedsięwzięć nie przyniosłaby jeszcze większych korzyści. Musi przy tym pamiętać, że realizacja owych przedsięwzięć będzie niemożliwa, jeśli dostępne środki zostaną przeznaczone na wykonanie jego zamierzenia. Takich porównań może dokonywać jedynie z zastosowaniem cen pieniężnych.
Jak więc widzimy, pieniądz to narzędzie kalkulacji ekonomicznej. Nie jest to jego odrębna funkcja. Pieniądz to powszechny środek wymiany, i nic ponad to. Jednak ludzie mogą posługiwać się w kalkulacji cenami pieniężnymi tylko dzięki temu, że pieniądz odgrywa rolę powszechnego środka wymiany, a większość towarów i usług można sprzedać lub kupić na rynku za pieniądze. Stosunki wymiany między pieniądzem a różnymi dobrami i usługami, jakie ustaliły się na rynku w przeszłości i – zgodnie z przewidywaniami – ustalą się na rynku w przyszłości, to intelektualne narzędzia planowania ekonomicznego. Gdzie nie istnieją ceny pieniężne, tam nie ma czegoś takiego jak wielkości ekonomiczne. Są jedynie różne relacje ilościowe między różnymi przyczynami i skutkami w świecie zewnętrznym. Nie istnieje natomiast metoda, która pozwalałaby człowiekowi na ustalenie, jaki rodzaj działania najlepiej posłuży możliwie najskuteczniejszemu usunięciu dyskomfortu.
Nie ma potrzeby zajmować się prymitywnymi warunkami panującymi w gospodarce samowystarczalnych rolników. Ludzie ci mieli do czynienia jedynie z bardzo prostymi procesami produkcji. Nie była im potrzebna kalkulacja, ponieważ mogli bezpośrednio porównywać nakłady z wynikami. Jeśli potrzebowali koszul, uprawiali konopie, przędli, tkali i szyli. Nie dokonując żadnej kalkulacji, mogli łatwo ocenić, czy otrzymany produkt usprawiedliwiał włożony wysiłek i poniesione koszty. Powrót cywilizowanych społeczeństw do takiego sposobu życia nie jest jednak możliwy.