Читать книгу Antykruchość Jak żyć w świecie, którego nie rozumiemy - Nassim Nicholas Taleb - Страница 37
Proszę, zakażcie mojej książki. Antykruchość informacji
ОглавлениеInformacja jest antykrucha; próby blokady informacji wzmacniają ją bardziej niż wysiłki, żeby ją popularyzować. Na przykład wiele osób rujnuje swoją reputację, usiłując jej bronić.
Podstępni Wenecjanie wiedzieli, jak rozpowszechniać wiadomości, przedstawiając je jako sekret. Przeprowadźcie następujący eksperyment z dziedziny plotkarstwa: zdradźcie komuś jakąś tajemnicę i podkreślcie, że to tajemnica, błagając rozmówcę, żeby „nikomu nie mówił”; im mocniej będziecie nalegać, żeby coś pozostało tajemnicą, tym więcej osób o tym usłyszy.
Wszyscy bardzo wcześnie uczymy się, że książki i idee są antykruche i wzmacniają się dzięki atakom — „barykady podsycają ogień”, jak mawiał rzymski cesarz Marek Aureliusz (jeden z aktywnych stoików). Zakazane książki są atrakcyjne przez swoją antykruchość w obliczu zakazów. Pierwszą książką Grahama Greene’a, jaką przeczytałem w dzieciństwie, była Moc i chwała, a wybrałem ją właśnie z tego powodu, że została umieszczona w indeksie ksiąg zakazanych przez Watykan. Na tej samej zasadzie jako nastolatek zaczytywałem się książkami amerykańskiego ekspatrianta Henry’ego Millera — jego najważniejsza książka sprzedała się w milionie egzemplarzy w ciągu roku dzięki temu, że była zakazana w 23 stanach. To samo dotyczyło Pani Bovary czy Kochanka Lady Chatterley.
Krytyka to dla książki autentyczne, rzeczywiste wyróżnienie, bo sygnalizuje, że nie jest nudna, a to najgorsze, co może spotkać książkę. Weźmy na przykład fenomen Ayn Rand: jej Atlas zbuntowany i Źródło są czytane od ponad 50 lat przez miliony ludzi, wbrew, a w zasadzie prawdopodobnie dzięki brutalnie krytycznym recenzjom i próbom zdyskredytowania autorki. Priorytetową informacją jest intensywność: liczy się wysiłek, jaki krytyk wkłada w to, żeby powstrzymać innych przed cytowaniem danej książki, a mówiąc ogólniej, w życiu liczy się wysiłek, jaki wkładasz w obmawianie drugiego człowieka, a nie to, co o nim powiesz. Więc jeśli naprawdę chcesz, żeby ludzie przeczytali jakąś książkę, zakomunikuj im z oburzeniem, że jest przereklamowana (a chcąc uzyskać efekt przeciwny, powiedz, że jest niedoceniana).
Balzac opisuje, że aktorki płaciły dziennikarzom (często w naturze) za pozytywne recenzje — ale najsprytniejsze prosiły o negatywne opinie, wiedząc, że to czyni je bardziej interesującymi.
Właśnie kupiłem książkę Toma Hollanda o rozkwicie islamu wyłącznie z tego powodu, że autor został zaatakowany przez Glena Bowersocka, uważanego za największego żyjącego eksperta w dziedzinie Bliskiego Wschodu w czasach rzymskich. Wcześniej miałem Toma Hollanda za zwykłego popularyzatora wiedzy i nie brałem go poważnie. I nawet nie próbowałem przeczytać recenzji Bowersocka. Oto więc prosta, zdroworozsądkowa (lub heurystyczna) zasada: żeby oszacować jakość analizy, sprawdź rangę największego krytyka albo rangę najmniej ważnego krytyka, któremu autor odpowiada na piśmie — liczy się niższa wartość.
Sama krytyka może okazać się antykrucha w obliczu represji, jeśli krytyk chce zostać zaatakowany przez swoją ofiarę, żeby zyskać wiarygodność. Jean Fréron, ponoć niezwykle zazdrosny myśliciel, mimo mierności, jaka cechuje zazdrosnych myślicieli, zdołał odegrać pewną rolę w historii idei: do tego stopnia zirytował skądinąd błyskotliwego Woltera, że został bohaterem jego satyrycznych poematów. Wolter, który nie miał sobie równych w irytowaniu ludzi dla własnych korzyści, zapomniał, jak działa ten mechanizm, kiedy sam padł ofiarą krytyki. Być może urok Woltera polegał na tym, że nie szczędził nikomu swojej inteligencji. Zatem mechanizm antykruchości dotyczy w równej mierze ataków na nasze idee i na naszą osobę: obawiamy się ich i nie lubimy negatywnego rozgłosu, ale kampanie oszczerstw, o ile uda się je przetrwać, przynoszą ogromne korzyści, jeżeli tylko nasz krytyk ma odpowiednio silną motywację albo odczuwa odpowiednio wielką złość — na przykład gdy jedna kobieta obmawia drugą w obecności mężczyzny (albo vice versa). Wyraźnie mamy tu do czynienia ze stronniczą selekcją: dlaczego krytyk wybrał właśnie ciebie, a nie kogoś innego, jedną z miliona osób, które zasługują na atak, ale nie są go warte? Energia, którą włożył w atak lub oczernianie ciebie, zwiększy twoją popularność dzięki mechanizmom antykruchości.
Mój pradziadek Nicolas Ghosn był szczwanym politykiem, który zdołał utrzymać się przy władzy i zajmować stanowiska rządowe, mimo że miał wielu wrogów (z których najbardziej zaciekłym był mój prapradziadek ze strony Talebów). Kiedy jego najstarszy syn, a mój dziadek, rozpoczynał karierę administracyjną, która miała go zawieść do świata polityki, mój pradziadek (a jego ojciec) wezwał go do siebie na łożu śmierci. „Synu, jestem tobą rozczarowany”, powiedział. „Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś powiedział o tobie złe słowo. Nie potrafisz wzbudzać zazdrości”.