Читать книгу Wybierz szczęście - Sonja Lubomirsky - Страница 121

Korzystny wpływ religii na zdrowie i samopoczucie

Оглавление

Inne badania pokazały, że ludzie praktykujący religię cieszą się lepszym zdrowiem niż ludzie niereligijni, a problemy zdrowotne nie skracają ich życia w takim stopniu, jak w przypadku osób niewierzących i niepraktykujących. Jeśli przeszedłeś poważną operację i wiara jest dla ciebie oparciem oraz źródłem siły, to masz prawie trzykrotnie większe szanse przeżycia następnych sześciu miesięcy, niż gdybyś był niewierzący. Problem w tym, że nie wiadomo, dlaczego tak jest. Oczywiste wyjaśnienie, które się w tym miejscu nasuwa, jest następujące: ludzie religijni rzadziej robią rzeczy, które niszczą ich zdrowie. Wiele religii zabrania niezdrowych praktyk, takich jak na przykład picie alkoholu w dużych ilościach, branie narkotyków, seks z przypadkowymi partnerami czy palenie papierosów. Ludzie religijni palą i piją mniej niż osoby niewierzące. Przedstawiciele wspólnot religijnych (np. mormonów czy adwentystów dnia siódmego) promujących zdrowe odżywianie się i zabraniających seksu przedmałżeńskiego, picia alkoholu, palenia tytoniu oraz brania narkotyków są zdrowsi od członków innych związków religijnych. Religia zachęca także do życia bardziej pozytywnego i wolnego od stresu; duchowni nawołują do umiarkowania (a więc do czegoś przeciwnego niż podejmowanie działań ekstremalnych, nielegalnych i ryzykownych) i do życia w harmonii rodzinnej. Jak pokazują niektóre badania, ludzie religijni rzadziej łamią prawo i częściej spłacają swoje długi, a ich związki małżeńskie są szczęśliwsze.

To mogłoby wyjaśniać, dlaczego ludzie religijni są fizycznie zdrowsi. Ale czym wyjaśnić to, że są szczęśliwsi, bardziej zadowoleni z życia i bardziej odporni na kryzysy? Za bardzo szczęśliwych uznaje się aż 47 procent osób, które chodzą do kościoła więcej niż raz w tygodniu, i tylko 28 procent tych, którzy chodzą do kościoła rzadziej niż raz na miesiąc. Być może powodem tego jest wsparcie społeczne i poczucie tożsamości, jakie daje przynależność do wspólnot religijnych (kościoła katolickiego, kościoła prawosławnego czy islamu). Religię zwykle praktykuje się nie w odosobnieniu, ale we „wspólnocie bratnich dusz” - wraz z ludźmi, którzy dzielą się swoimi problemami, niosą pomoc potrzebującym i są sobie nawzajem przyjaciółmi czy też sprzymierzeńcami. Bardzo ważna rzecz: ludzie regularnie praktykujący wiarę mają więcej przyjaciół i znajomych, na których mogą polegać, i otrzymują konkretne wsparcie od członków swoich wspólnot religijnych. Nie ma w tym niczego dziwnego. Praktykowanie wiary i wiele związanych z tym działań (dobroczynność, inicjatywy społeczne) skupia ludzi, którzy mają ze sobą wiele wspólnego. Członkowie wspólnot religijnych dzielą nie tylko związane z ich wyznaniem podstawowe założenia i przekonania, ale też wspólne poglądy polityczne i wartości społeczne. To właśnie z tej wspólnoty przekonań i poglądów wynika to, że wyznawcy tego samego kościoła, synagogi czy meczetu wspierają się wzajemnie - zarówno pod względem emocjonalnym, jak i materialnym - dzięki czemu czują się bardziej doceniani i szanowani, a ich potrzeby społeczne są zaspokojone w większym stopniu. Mają większą świadomość tego, kim są, i czują, że ich styl życia jest poważany przez innych ludzi w ich otoczeniu. Czujemy się lepiej, gdy ludzie, których szanujemy i podziwiamy, przyjmują te same role społeczne, wyznają te same wartości i żyją na co dzień podobnie jak my.

Być może fakt, że ludzie wierzący są szczęśliwsi od niewierzących, nie ma nic wspólnego z treścią ich przekonań religijnych i duchowych - z Bogiem, z życiem w duchu Biblii lub innych świętych ksiąg, ze świętością egzystencji ani z tym, jak w danej religii jest pojmowane życie. Być może chodzi tylko o prosty fakt, że dzięki religii nawiązują kontakt z innymi ludźmi dobrej woli, którzy myślą podobnie jak oni. Być może ta hipoteza jest prawdziwa, ale ja w nią nie wierzę.

Po pierwsze, jedyne relacje, które dają nam wsparcie w każdej sytuacji i nie wymagają żadnych formalnych deklaracji ani zobowiązań, to nasze relacje z Bogiem. Nie powinniśmy ignorować wyjątkowości tych relacji. Te relacje nie tylko dają nam poczucie komfortu w trudnych sytuacjach, ale też poprawiają naszą samoocenę i sprawiają, że w każdej sytuacji możemy się czuć dowartościowani i kochani. Bóg troszczy się o nas w każdej chwili, jeśli tylko w to wierzymy. Ci z nas, którzy wierzą w Boga, mają poczucie bezpieczeństwa, za którym tęsknią niewierzący. Wiara w to, że Bóg interweniuje, kiedy będziesz w potrzebie, daje nam wewnętrzny spokój. Jeśli identyfikujesz się z Bogiem albo tą czy inną postacią biblijną, łatwiej interpretujesz swoje życie i lepiej nim kierujesz (np. w sytuacjach problemowych zadajesz sobie pytanie: „Co święty zrobiłby w mojej sytuacji?”), a nawet masz poczucie, że w sposób pośredni kontrolujesz otoczenie (np. myślisz: „Z wszechmogącym Bogiem wszystko jest możliwe”).

Po drugie, poczucie, że wszystko dzieje się zgodnie z wolą bożą, pomaga nam znajdować sens w zwykłych, codziennych wydarzeniach i w sytuacjach dramatycznych. To bardzo ważny wniosek. Bez względu na to, czy formalnie należysz do jakiejś wspólnoty religijnej czy nie, wiara po prostu (a może to nie takie proste) ma korzystny wpływ na twoje zdrowie i poczucie szczęścia. Wiara jest szczególnie ważna w trudnych okresach. Ciężka choroba albo śmierć w rodzinie, zwłaszcza nieoczekiwana i przedwczesna, nie daje się logicznie wytłumaczyć i może zburzyć twoje przekonanie, że świat jest sprawiedliwy. „Religijna zaradność”, czyli modlenie się, odkrywanie sensu w dramatycznych przeżyciach i wsparcie ze strony innych członków wspólnoty, pomagają zrozumieć, że fatalne zdarzenie jest częścią boskiego planu i dało ci możliwość rozwoju duchowego. Religia daje ci poczucie, że jesteś w stanie sobie poradzić z doświadczanym kryzysem. Wypływające z religii poczucie sensu daje nadzieję (np. „Bóg sprawi, że wszystko się ułoży”), pozwala znaleźć satysfakcjonujące wyjaśnienie (np. „Bóg sprowadził na mnie nieszczęście, abym się umocnił” albo „Niezbadane są wyroki miłującego Boga”) i daje ukojenie (np. „Jesteśmy czymś więcej niż krótki rozbłysk w potężnym wszechświecie”). „Religijna zaradność” jest skuteczna. Niech świadczy o tym fakt, że to właśnie do niej najczęściej uciekają się ludzie starsi.

Pewna matka, która straciła pierworodnego syna, a później urodziła drugie, zdrowe dziecko, opisała następująco sens śmierci: „Wiesz, mówią, że Bóg nie robi niczego bez powodu. Sądzę, że to szczera prawda, ponieważ myślę, że kocham moje drugie dziecko znacznie bardziej, niż kochałabym naszego pierwszego syna, gdyby był tu z nami”. Jak potwierdzają badania, ofiary traumatycznych przeżyć (np. osoby sparaliżowane), napytanie: „Dlaczego ja?”, bardzo często odpowiadają: „Bóg miał swoje powody”. Co więcej, ludzie życzliwi i religijni generalnie lepiej przystosowują się do nowych sytuacji po dramatycznych przeżyciach. W jednym z badań pacjenci przechodzący chemioterapię, którzy wierzyli w Boga, mieli nad rakiem większą kontrolę, wykazywali wyższą samoocenę i w ocenie swoich pielęgniarek lepiej znosili walkę z nowotworem (tj. byli szczęśliwsi, bardziej pogodni i aktywni, a także lepiej odnosili się do innych). Interesujące jest to, że poczucie kontroli wynikającej z wiary w Boga pomagało pacjentom bardziej niż wiara w możliwość kontrolowania nowotworu własnymi siłami. Jednak kontrola w rozumieniu pacjentów wierzących w Boga nie polegała na pasywnym poddaniu się siłom zewnętrznym. Ci pacjenci mieli na myśli to, że kontrola, jaką daje im Bóg, bierze się z modlitwy, z wiary, a także z ich własnych działań. Tu chodziło o aktywny, a wręcz interaktywny proces dawania i brania w relacji człowiek - siła wyższa.

Religia i duchowość pomagają nam odnaleźć sens nawet w zwykłym, codziennym życiu, kiedy nie przydarza nam się nic traumatycznego. Po co szukać sensu życia? Po to, abyśmy czuli, że coś znaczymy, że nasze cierpienie i ciężka praca nie idą na marne i że nasze życie ma cel. Szukamy sensu życia, ponieważ mamy silną potrzebę kontrolowania naszego przeznaczenia. Ponieważ chcemy móc uzasadniać czymś nasze działania - chcemy wiedzieć, dlaczego wybaczamy, za co powinniśmy być wdzięczni, dlaczego powinniśmy nadstawiać drugi policzek itd. Ponieważ potrzebujemy powodów, aby koncentrować się nie tylko na sobie. Poszukujemy sensu życia także dlatego, że dzięki niemu bardziej wierzymy w nasz system przekonań, lepiej rozumiemy to, kim jesteśmy, i mamy większe poczucie przynależności do wspólnoty ludzi myślących podobnie jak my.

Warto zauważyć, że wiaraw religię wywołuje wiele pozytywnych emocji i cech związanych z radością, a to samo w sobie częściowo wyjaśnia, dlaczego ludzie religijni i pobożni są szczęśliwsi od osób niewierzących. Jedną z takich cech jest zdolność wybaczania. Jak wynika z wielu badań, ludzie bardzo religijni i uduchowieni mówią o sobie, że są bardziej skłonni wybaczać niż osoby niewierzące i że bardziej cenią sam akt wybaczenia. I wreszcie, praktykowanie religii - modlenie się, zgłębianie aspektu duchowego i wyznawanie Boga we wspólnocie wierzących - daje nam nadzieję, napełnia nas wdzięcznością, miłością, współczuciem i radością, sprawia, że jesteśmy bardziej zdolni wyrażać zachwyt, a nawet wprawia nas w ekstatyczne uniesienie. To wszystko czyni nas szczęśliwszymi ludźmi.

Wybierz szczęście

Подняться наверх