Читать книгу Skazana - Teri Terry - Страница 11
Część 1: Chaos
8.
Ava
ОглавлениеSam jest już na miejscu, gdy wchodzę do pokoju korepetycyjnego. Na wpół leży na stole z głową wspartą na ramionach. Oczy ma zamknięte.
Otwieram i zamykam drzwi jeszcze raz, głośniej.
Podskakuje na krześle, prostuje się. Ziewa. Jest blada, pod oczami ma lekko fioletowe kręgi.
– W porządku? – pytam.
– Hmm? Tak. Po prostu jestem zmęczona i trochę mnie boli głowa. Nie spałam za dużo tej nocy.
– Widziałam zdjęcia w gazecie. Kolacja charytatywna?
– Coś w tym stylu.
– Czy to znaczy, że nie ruszyłaś nic z zadania domowego?
– Mhm. Nie moja wina. Nie chciałam tam iść.
– Bez względu na to, czyja wina, na jutro masz wypracowanie z angielskiego, prawda? Zajmijmy się nim w pierwszej kolejności. A potem zadania z pracy zaliczeniowej z nauk ścisłych, też na jutro.
– Nieeeee – jęczy. – To za dużo. Tylko jeden przedmiot, potem muszę sobie zrobić przerwę.
– Może krótką.
– Zróbmy tak: odwalimy trochę tego nudziarstwa, a potem narysujemy się nawzajem.
Jestem zaskoczona, ale słyszałam, że naprawdę ma zdolności plastyczne – albo może to przesadzone plotki, zważywszy na to, kim jest moja uczennica.
– W ogóle nie umiem rysować – zastrzegam, jednak jestem ciekawa, jak mnie sportretuje.
– W takim razie możesz chociaż spróbować, a ja dam ci parę wskazówek. Wtedy ja też cię czegoś nauczę.
Waham się. Nie jestem pewna, czy pochwalono by mnie, gdybym część czasu przeznaczonego na naukę poświęciła na coś innego, ale może dzięki temu przekonam ją do zadań domowych?
– Dobrze – zgadzam się. – Ale dopiero, gdy s k o ń c z y s z wypracowanie z angielskiego.
Otwieram teczkę, a Sam w tym czasie krztusi się ze śmiechu.
– Serio? Mam napisać sonet miłosny o Romeo z punktu widzenia Julii. Oboje byli stuknięci. Żaden chłopak nie jest wart, żeby za niego umrzeć. A miłość od pierwszego wejrzenia to naciągana bzdura.
Jestem zaskoczona, słysząc z jej ust takie rzeczy. Większość dziewcząt w tej szkole zazwyczaj marzy o takim czy innym chłopaku.
– Można by pomyśleć, że tak mówisz, bo nie spotkałaś jeszcze tego właściwego.
– Kolejny mit: t e n właściwy. Tak jakby na całym świecie była tylko jedna osoba odpowiednia dla każdego z nas. Ciężko byłoby ją znaleźć, nie? Szanse są pewnie bliskie zera, więc po co w ogóle próbować.
– Nie musisz w to wierzyć. Po prostu u d a w a j, że jesteś Julią, właśnie zobaczyłaś Romea i wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia. Wystarczy.
– I zrób z tego sonet.
– To tylko czternaście linijek. Może by pomogło, gdybyś udawała, że go chcesz narysować?
Sam przechyla głowę na bok, zastanawia się.
– Masz na myśli, żeby zrobić sonet, tak jakby rysować słowami?
– Czemu nie?
Patrzy na puste strony w zeszycie, po czym sięga po długopis.