Читать книгу Skazana - Teri Terry - Страница 24

Część 1: Chaos
21.
Sam

Оглавление

Następnego dnia po południu patrzę, jak taksówka Avy znika sprzed naszego domu. Policja uspokoiła sytuację na tyle, że otwarto drogi; Ava wraca do domu.

Zeszłej nocy… tyle rozmawiałyśmy, godzinami. Dziś ledwie się wygrzebałyśmy na lancz.

Znamy się od niedawna, ale jest w niej coś niezwykłego; ufam jej. I byłam  s o b ą  – mówiłam, co myślę i co czuję, bez zastanawiania się nad tym, co powinnam, a czego nie powinnam powiedzieć. To było takie… wyzwalające. Czy to właściwe słowo? Ciekawe, kiedy znowu będziemy mogły w ten sposób porozmawiać.

Historia o tym, jak zostawiła ją mama, była taka smutna. Może mogłabym coś dla niej zrobić.


Tego wieczoru pukam do drzwi gabinetu taty.

– Proszę – odzywa się tato wewnątrz.

Uchylam drzwi, zaglądam do środka.

– Cześć, Samantho. – Przygarbione plecy, zmarszczka pomiędzy brwiami; jest zmęczony, zestresowany. Może to nie najlepszy moment na wyświadczanie przysługi, waham się więc, gotowa cofnąć głowę. – Okej, wchodź – zachęca tato. – Potrzebuję przerwy.

– W porządku, jeśli jesteś pewien. Chciałbyś herbaty?

– Dobry pomysł.

– Mam zamówić czy zrobić?

– Zróbmy razem. – Wstaje i idziemy do małej kuchni obok gabinetu; nastawiam czajnik.

– Coś jest nie tak? – pytam.

– Jak zwykle. Ale się nie martw.

– Zawsze tak mówisz.

– Zawsze się martwisz. Jesteś w tym bardzo dobra.

– Ha. – Nalewam herbatę i przypominam sobie inną rzecz, o którą go chciałam zapytać. – Czy to ma coś wspólnego z tym, że była u nas wczoraj Astrid Connor?

Waha się, miesza herbatę z mlekiem.

– Bez komentarza.

Przewracam oczami. Zazwyczaj zostawiam sprawę w tym miejscu, ale teraz naprawdę chcę wiedzieć.

– Nie co dzień wicepremier spotyka się z ważnym członkiem opozycji. Chce się przesiąść na inny statek?

– Bez komentarza.

Przyglądam mu się.

– Nie, to nie to, prawda? Hmm.

– Czuję się gorzej niż w Question Time1. Podłapałaś to od Avy? Do tej pory raczej nie rozwijałaś zainteresowań politycznych.

Teraz to ja jestem rozdrażniona.

– Nic mi nie wiadomo o rozwijaniu. Mam to pewnie we krwi.

– Trzymaj się od tego z daleka, Sam. To brutalny biznes.

– Dlatego nie dałabym sobie w nim rady, to chcesz powiedzieć?

– Raczej to, że wolałbym cię chronić, nic więcej. Teraz muszę wracać do pracy. Chciałaś czegoś ode mnie?

– Właściwie przyszłam zapytać, czy nie mógłbyś zrobić czegoś dla Avy.

– O co chodzi?

– Jej mama w dniu decyzji wyjechała do Szwecji i odtąd nie było od niej żadnej wieści.

Potrząsa głową.

– Musi jej być bardzo ciężko.

– Rzecz w tym, że z tego, co mówiła, ten wyjazd nie miał sensu. Prawie jakby coś za nim stało. I nie chodziło też o prawo English-only. Ava twierdzi, że jej mama płynnie mówiła po angielsku.

– I zastanawiałaś się, czy mógłbym się czegoś dowiedzieć?

– Tak… Mógłbyś?

Waha się, sięga do kieszeni, wyjmuje telefon.

– Jak Ava ma na nazwisko?

– Ava Nicholls – mówię, a on notuje to sobie w komórce. – Dzięki, tato.

– Nic nie obiecuję, może nawet nie być żadnego śladu. A teraz idź do łóżka, prześpij się; jutro pewnie będzie normalny dzień szkoły.


Wkrótce leżę już w łóżku, gapiąc się w sufit i próbując zasnąć. Wczorajszą noc przesiedziałam, potem przespałam pół dnia i zdaje się, że rozregulowałam sobie zegar biologiczny.

Poza tym coś mnie niepokoi. Dlaczego tak się zezłościłam na tatę, kiedy go zapytałam o Astrid?

Nie słucha mnie – w tym sęk. Nie przyjmuje do wiadomości, że mam zainteresowania czy cokolwiek do powiedzenia – wobec Avy wczoraj przy kolacji zachowywał się zupełnie inaczej. Może po prostu poszedł na ustępstwa, bo była gościem i jest przyszłym wyborcą, lecz myślę, że to w rzeczywistości nie wszystko. Z jakiegoś powodu ma ten swój pogląd na mój temat, starannie umieszczony w szufladce z napisem „córka”; choćbym próbowała, nie mogę przybrać innego kształtu niż szufladka, i to mnie boli. Czy zawsze tak bardzo starałam się spełniać jego oczekiwania, że teraz już za późno, by dostrzegł we mnie kogoś innego?

W końcu, kiedy tak pływam w pół śnie, pół czuwaniu, a po głowie snują mi się chaotycznie obrazy z minionego dnia – Ava, Lucas – zaczyna wibrować telefon leżący na biurku koło łóżka, i jeszcze raz, i znów. Ktoś dzwoni?

„Niech spada” – mówię sobie, ale za późno: już się zdążyłam obudzić. Równie dobrze mogę odebrać. Sięgam po komórkę i myśląc, że za sekundę przerzuci się na pocztę głosową, szybko pykam „odbierz”, zanim zarejestruję, że to nieznany numer. W środku nocy?

– Halo? – zgłaszam się.

– Sam? Tu Lucas.

– A, cześć.

– Charlize dała mi kiedyś twój telefon. Przepraszam, że dzwonię tak późno.

W jego głosie brzmi jakaś dziwna nuta, jakby ból, przygnębienie.

– Coś się stało?

– Tak. Ale… może nie powinienem do ciebie dzwonić; nie wiem, czemu to zrobiłem. Wczoraj pytałaś o te rzeczy, więc…

– Po prostu powiedz. O co chodzi?

– Mój przyjaciel, ten, o którym ci mówiłem…

– Którego postrzeliła policja?

– Tak. Ma na imię Kenzi… miał… Zmarł w szpitalu.

1

Question Time – brytyjski cotygodniowy program publicystyczny, nadawany przez stację telewizyjną BBC One; pięć zaproszonych osób publicznych, zazwyczaj polityków, odpowiada na pytania publiczności, które prowadzący program uprzednio weryfikują, ale nie ujawniają ich z wyprzedzeniem gościom (przyp. tłum.).

Skazana

Подняться наверх