Читать книгу Czas Wagi - Aleksander Sowa - Страница 3
1
ОглавлениеJej dramat zaczyna się trzy kwadranse przed północą, 13 czerwca 1997 roku, choć sprawa miała początek wcześniej. Jest piątek, deszczowy i zimny jak całe lato, muzyka głośno dudni. Siedzą w ciemnoniebieskim volkswagenie na wprost klubu. Furgonetka to wersja dostawcza, bez okien z tyłu. To tam jest drugi. Trzeci zbir wyszedł przed klub Las Vegas. Ma kamuflowaną słuchawkę w uchu. Gładzi dłonią brodę.
– To ona – mówi do radiotelefonu. – Zaczynamy, jak tylko podejdzie.
Sara Wagniewska trzyma nad głową torebkę dla ochrony przed mżawką i wypatruje taksówki. Tańcz głupia, tańcz, swoim życiem się baw! – śpiewa Panasewicz, kiedy brodaty się zbliża.
Sara podchodzi do krawężnika. Kierowca zapala silnik, zakłada kominiarkę. Drugi zbir kładzie dłoń na klamce.
– Co za pogoda – zagaduje brodaty.
– Mogło być gorzej.
Volkswagen zatrzymuje się za plecami. Przesuwne drzwi się otwierają. Kobieta dostrzega pistolet i uderza brodatego torebką. Oszołomiony bandzior naciska spust. Przypadkowy wystrzał zwraca uwagę gości przed klubem. Kosmetyki wypadają z torebki i rozsypują się na chodniku. Na ziemię upadają telefon i gorąca łuska. Brodaty kopie, Rudy poprawia pięścią, łamiąc z chrzęstem nos Sary. Krew zalewa nieprzytomną twarz, kapie na chodnik. Volkswagen rusza z piskiem i znika.
Tak mógłby się zacząć trzymający w napięciu, mroczny kryminał. To jednak nie film. Na brudną ulicę z brzękiem upadła prawdziwa łuska, a ciepła krew na mokrym od deszczu bruku rzeczywiście pachniała śmiercią.