Читать книгу Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow - Страница 32
Rozdział 4
„ZOSTAJĘ GŁÓWNYM REZYDENTEM” Czerwiec–grudzień 1941 roku
Łzy marszałka Mierieckowa
ОглавлениеW początkach sierpnia wpadł do mnie w pewnej sprawie pracownik wydziału śledczego, podległego Kobułowowi. Kiedy rutynowo spytałem, jak mają się sprawy na powierzonym mu odcinku, poinformował, że zajmują się grupą wojskowych oskarżonych o szpiegostwo i że Włodzimirski*, jego przełożony, pozwala sobie na bicie zatrzymanych. Inni oficerowie śledczy też uciekają się do rękoczynów.
Po tej rozmowie od razu udałem się do ludowego komisarza bezpieczeństwa Mierkułowa i zdałem mu sprawozdanie. Wysłuchał mnie jak zawsze uważnie, pomilczał chwilę, po czym rzekł: „A tobie nie zdarzało się przyłożyć wrogom na Ukrainie?”.
Odpowiedziałem: „Gdybym jako komisarz sobie na to pozwolił, za moim przykładem poszliby podwładni”. On na to: „Przed twoim przyjściem tam mocno bili”. Odparłem, że tamto bicie skończyło się tym, że były komisarz Uspienski uciekł, musiano go schwytać i rozstrzelać. Mierkułow zamilkł78.
Wiedziałem, że Mierkułow do roku 1938 pracował w Gruzji w aparacie partyjnym, dlatego też po namyśle dodałem: „Nie sądzę, że były szef Sztabu Generalnego Armii Czerwonej Mierieckow mógł być japońskim czy niemieckim agentem, co próbuje mu wmówić Włodzimirski”.
Mierkułow srodze na mnie spojrzał i mówi: „A ty skąd o tym wiesz?”. Zrozumiałem, że pyta dlatego, iż przy organizowaniu NKWD ZSRR Mierkułow w rozmowie z kadrą kierowniczą podkreślił, że każdy winien doskonale orientować się w sprawach na swoim odcinku i nie wykazywać zainteresowania pracą innych resortów.
Po takim pytaniu zagotowałem się i wygarnąłem: „Decyzją Politbiura KC WKP(b) mianowano mnie pierwszym zastępcą ludowego komisarza bezpieczeństwa i uważam, że moi podwładni mogą meldować mi o sytuacji w innych resortach, a ja z kolei mam obowiązek składać raporty swemu przełożonemu”.
Mierkułow się uśmiechnął i powiada: „Słusznie mówisz. Zgadzam się, musimy zbadać tę zaplątaną sprawę. Pójdziemy jutro do wydziału śledczego i razem przesłuchamy Mierieckowa”.
Pomyślałem, że jeżeli mówi to szczerze, to jak na pierwszy raz w takiej ostrej wymianie zdań osiągnąłem niezły wynik. Wobec tego mu dorzuciłem: „Mierieckow jest znany w armii jako dobry dowódca wojskowy. Stary komunista z roku 1917, szef sztabu w roku 1936. Walczył w Hiszpanii, dowodził armią na fińskim froncie w roku 1940, otrzymał tytuł Bohatera Związku Sowieckiego. Pełnił obowiązki zastępcy ministra obrony ZSSR oraz szefa Sztabu Generalnego do lutego 1941 roku. W żaden sposób nie może być japońskim czy niemieckim szpiegiem”.
Mierkułow znów się uśmiechnął, ale nic nie powiedział.
Zadzwonił do mnie następnego ranka: „Wpadnij!”. Zastałem w jego gabinecie Kobułowa i we trzech poszliśmy do wydziału śledczego.
W gabinecie Włodzimirskiego zobaczyłem zmęczonego i wychudzonego Mierieckowa oraz oficera śledczego prowadzącego jego sprawę. Usiedliśmy i Mierkułow zwrócił się do zatrzymanego: „No to opowiedzcie nam o swojej winie”.
Mierieckow zrozumiał, że przesłuchiwał go będzie nie Włodzimirski, i od razu się ożywił. Zaczął mówić, że wszystko, co zeznał na poprzednich przesłuchaniach, było nie tak i zamierzał coś jeszcze dodać, kiedy Włodzimirski rzucił mu wściekłe spojrzenie i powiedział: „Mierieckow, mówcie prawdę, tak jak wczoraj mnie powiedzieliście”.
Mierieckow się zmieszał: „Tak, tak, wszystko powiem”. Wtrącił się Mierkułow: „A wszystko, co wcześniej zeznaliście, to jest prawda czy nie?”. Mierieckow zaczął coś mówić, ale brutalnie przerwał mu Kobułow, domagając się wyznania winy w organizowaniu antysowieckiej grupy razem z Blucherem i innymi.
Miałem już powyżej uszu takiego „śledztwa”. Wziąłem ze stołu kartkę, napisałem: „Proszę kończyć tę komedię” i wręczyłem Mierkułowowi, który ją przeczytał, zgniótł, schował do kieszeni i zwrócił się do aresztowanego: „Dobrze. My was, Mierieckow, osobno przesłuchamy”. Na tym „śledztwo” się skończyło i wyszliśmy z gabinetu.
Kobułow na korytarzu pyta Mierkułowa z wytrzeszczonymi oczami: „Sewa, o co chodzi?” (byli po imieniu). Mierkułow wskazuje mnie ruchem głowy i mówi: „Sierow nie zgadza się z zeznaniami Mierieckowa”. Wściekły Kobułow patrzy na mnie spode łba. „Oczywiście” – odpowiadam spokojnie.
Kiedy przyszliśmy do gabinetu Mierkułowa, zadzwonił do Włodzimirskiego z poleceniem, by doprowadzono aresztowanego do niego. Kobułow siedział obrażony, na mnie nie patrzył i ćmił papierosa.
Powiedziałem do Mierkułowa, że byłoby lepiej, gdyby Włodzimirski nie był obecny przy przesłuchaniu, ponieważ to on bił oskarżonego, który się go boi i dlatego nie powie prawdy, lecz potwierdzi uprzednie nieprawdziwe zeznania. Mierkułow się zgodził, wbrew oporom Kobułowa.
Po upływie około 10 minut sekretarka poinformowała o doprowadzeniu aresztowanego. Mierkułow polecił go wprowadzić. Otworzyły się drzwi i wszedł Włodzimirski, trzymając Mierieckowa za rękę. Mierkułow do niego: „Zaczekajcie w sekretariacie”. Tamten ze zdziwieniem popatrzył na swego pryncypała Kobułowa, który spuścił wzrok.
Po wyjściu Włodzimirskiego Mierkułow zwrócił się do zatrzymanego: „No to mówcie, Mierieckow!”.
Aresztowany od razu wyczuł niewymuszoną atmosferę rozmowy, zobaczył, że Włodzimirskiego wystawiono za drzwi, i zaczął mówić. Przytaczam jego słowa, jak je zapamiętałem:
„Obywatelu komisarzu ludowy! W śledztwie mnie bito i nagadałem na siebie różnych głupstw, wszystko to nieprawda. Nie uczyniłem niczego złego ani przeciwko ojczyźnie, ani przeciwko Stalinowi. Jestem Rosjaninem urodzonym w pobliżu, pod Moskwą. Teraz trwa wojna, wyślijcie mnie na front jako zwykłego szeregowca, będę walczył za ojczyznę. Lepiej umrzeć w walce z wrogiem, broniąc Moskwy, niż być tu zabitym. Proszę o przekazanie mej prośby Stalinowi”.
W jego oczach pojawiły się łzy. Siedzieliśmy w milczeniu. Kobułow też. Potem Mierkułow rzekł do Mierieckowa: „Dobrze. Idźcie już. Zameldujemy jak trzeba”.
Po wyjściu aresztowanego Kobułow usiłował udowodnić, że Mierieckow się wykręca od odpowiedzialności itd. Nie wytrzymałem: „Zameldujemy do KC i niech tam zdecydują!”79.
Po godzinie zadzwonił Mierkułow: „Przyjdź, zobaczysz notatkę do KC”. Kiedy wszedłem do niego, zastałem już tam Kobułowa.
Notatka do KC WKP(b) do tow. Stalina zwięźle informowała, że przesłuchany w śledztwie Mierieckow oświadczył, iż jego wcześniejsze zeznania nie odpowiadają rzeczywistości, że oczerniał sam siebie, nie jest wrogiem władzy sowieckiej i prosi o wysłanie go na front. Zgodziłem się z treścią i notatkę wysłano do adresata.
Około północy Mierkułowa z Mierieckowem wezwano na Kreml. Stalin oraz inni członkowie GKO uprzejmie powitali Mierieckowa, trochę z nim porozmawiali, po czym wódz spytał, jak on się zapatruje na oddelegowanie w charakterze przedstawiciela Stawki na Front Północno-Zachodni, czyli Wołchowski, znany mu jeszcze z wojny fińskiej. Mierieckow wyraził zgodę i został natychmiast uwolniony.
O godzinie 1 po północy Mierkułow wezwał mnie z Kobułowem i poinformował o tym wydarzeniu. Rozkazał Kobułowowi, by zwrócił Mierieckowowi na godzinę 7 rano wszystkie jego dokumenty, to znaczy order, książeczkę wojskową itp.
Kobułow aż zzieleniał ze złości i powiedział, że to wszystko wywieziono już do Kujbyszewa. Na to Mierkułow odrzekł, że trzeba pojechać do sekretariatu Prezydium Rady Najwyższej i odtworzyć wszystkie niezbędne papiery. Dowiedziałem się później, że Kobułow do bladego świtu załatwiał niezbędne formalności i o 7 rano zdążył wręczyć potrzebne dokumenty Mierieckowowi, który tego dnia wylatywał na front.
Pisałem wyżej, że „wszystko wywieziono do Kujbyszewa”. Chodzi o to, że już w sierpniu, kiedy sytuacja na kierunku smoleńskim stała się niezwykle niebezpieczna, nasz resort oraz inne też otrzymały polecenie, by archiwa, papiery wartościowe oraz kosztowności z Kremla, słynny Skarbiec Diamentowy oraz złoto wywieźć do Kujbyszewa, do którego z ramienia NKGB i NKWD oddelegowano zastępcę ludowego komisarza spraw wewnętrznych Obrucznikowa*80.
78
Nie zachowały się dowody świadczące o biciu aresztowanych przez Sierowa, z wyjątkiem kilku wątpliwych świadectw. Amajak Kobułow podawał, że w 1942 r. podczas inspekcji w Uzbekistanie Sierow „w obecności współpracowników pobił do krwi niemieckiego agenta”. Należy jednak uwzględnić, że między braćmi Kobułowymi a Sierowem stosunki były, delikatnie mówiąc, mocno nieproste. Poza tym w momencie napisania tego oświadczenia nad samym Kobułowem już ciążył wyrok śmierci w sprawie Berii.
79
Oficjalna historiografia dotychczas utrzymywała, że aresztowanego w sprawie spisku wojskowo-faszystowskiego przyszłego marszałka Kiriłła Mierieckowa zwolniono 26 sierpnia 1941 r. po interwencji Stalina, do którego skierował osobistą prośbę. Opowieść Sierowa wnosi jasność – to jego wstawiennictwo uratowało jednego z najwybitniejszych sowieckich dowódców.
Już we wrześniu 1941 r., po wyjściu z więzienia dowodząc 7. Specjalną Armią, Mierieckow dokonał czynu, zdawałoby się, niemożliwego – powstrzymał natarcie Finów na rzece Swir. Wkrótce zostanie dowódcą Frontu Wołchowskiego, a następnie Karelskiego, odegra decydującą rolę w przełamaniu niemieckiej blokady Leningradu, wyzwoli Karelię, terytoria za kręgiem polarnym, część Norwegii. To Mierieckow postawi kropkę w historii II wojny światowej, gromiąc Japończyków w Mandżurii, za co otrzyma order „Zwycięstwo”.
80
W miarę zbliżania się linii frontu do stolicy postanowiono ewakuować na dalekie zaplecze archiwa, skarby moskiewskiego Kremla, Skarbiec Diamentowy, cenne metale i kamienie szlachetne, znaczną część zasobów muzealnych. 4 lipca 1941 r. do Tiumienia specjalnym pociągiem wywieziono z mauzoleum ciało Lenina. 5 lipca rozpoczęto ewakuację pracowników partyjnych i państwowych z rodzinami. Już w październiku 1941 r. do Kujbyszewa, funkcjonującego na prawach zapasowej stolicy, oraz do innych miast na zapleczu ewakuowano 75% pracowników centralnego aparatu NKWD oraz stosowną dokumentację – kartoteki, akta, teczki itp.