Читать книгу Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow - Страница 41
Rozdział 4
„ZOSTAJĘ GŁÓWNYM REZYDENTEM” Czerwiec–grudzień 1941 roku
Wylot do Rostowa
ОглавлениеPiszę nie w kolejności chronologicznej, gdyż z powodu nadmiaru pracy i natłoku zdarzeń nie nadążam z ich opisywaniem na bieżąco, dopóki mam je świeżo w pamięci.
W końcu października Niemiec doszedł do Rostowa nad Donem. Często rozmawiałem przez telefon z tamtejszym szefem UNKWD i sekretarzem komitetu obwodowego Dwinskim* na temat tworzenia oddziałów dywersyjnych i partyzanckich na zapleczu wroga. Wszystko szło jak należy, moim zdaniem.
Wraz ze zbliżaniem się faszystów zaczęły wszakże napływać alarmistyczne sygnały, że w mieście zaczynają się grabieże, a niektórzy z kierownictwa samowolnie z niego wyjeżdżają, zabierając ze sobą należące do zakładów pracy cenne przedmioty itd.102
Otrzymałem polecenie wylotu na trzy dni i zaprowadzenia w Rostowie porządku. Do samego miasta dolecieć nie byłem w stanie, wylądowałem więc w Nowoczerkasku, a stamtąd dotarłem do celu podróży samochodem.
Na ulicach panowało uczucie trwogi. W mieście rzeczywiście nie brakowało elementów awanturniczych, ale główna przyczyna polegała na tym, że kierownictwo komitetu miejskiego, innych organów administracyjnych oraz zakładowych potraciło głowy i niczym nie kierowało.
Zwołałem ogólne zebranie kadry kierowniczej, długo obradowaliśmy. Pytania zadawano prawie identyczne jak w stolicy. Tow. Dwinski zapoznał mnie z planem organizacji oddziałów dywersyjnych oraz partyzanckich. Na papierze wyglądało to na przemyślaną koncepcję. Potem pojechałem do UNKWD i porozmawiałem z szefami sztabów batalionów antydywersyjnych103.
Zebrani sprawiają dobre wrażenie – przeważają pracownicy milicji. Czekistów mało. Okazuje się, że zgłaszają się niechętnie. Zrugałem ich, zwołałem z nimi odrębną naradę i nakazałem, by uczestniczyli w pracach sztabów na równi z milicjantami. Odmawiających będziemy kierowali do Armii Czerwonej i wyprawiali na front. Sądzę, że to poskutkuje.
W nocy przesłuchiwaliśmy aresztowanych spekulantów oraz inne szumowiny społeczne, których i w czasach pokoju nie brakowało.
Po powrocie nad ranem do Rostowa znalazłem na biurku notatkę z centrali NKWD ZSRR, nakazującą, bym wracał do Moskwy.
102
W przededniu niemieckiej okupacji na kozackich terenach ze świeżą pamięcią o tłumieniu buntów chłopskich, rozkułaczaniu i „rozkozaczaniu” gwałtownie wzrosły nastroje antysowieckie, wielu wiązało duże nadzieje z oczekiwanym nadejściem Niemców. Współczesny badacz przytacza zaczerpnięte z dokumentów archiwalnych dane: „Na terytorium okupowanego obwodu rostowskiego samowolnie pozostało około 10 tys. komunistów, z czego 40 procent podczas okupacji zniszczyło swoje legitymacje członkowskie lub odniosło do Gestapo. Po wyzwoleniu z partii wyrzucono 5019 osób”. (I. Jermołow, Tri goda biez Stalina. Okkupacija. Sowietskije grażdanie mieżdu nacistami i bolsziewikami. 1941–1944, Centrpoligraf, Moskwa 2010, s. 208–209).
103
Patrz przypis 89 w części „Przygotowania do poddania Moskwy”.