Читать книгу Wracając do moich Baranów - Janusz R. Kowalczyk - Страница 4
Jan Nowicki
W mgle przemijania
ОглавлениеPiwnica pod Baranami to dziwne miejsce, a Kraków to dziwne miasto. Kazimierz Wyka powiedział kiedyś: „Kraków to suka, która rodzi udane szczenięta”. I myślę, że jednym z takich udanych szczeniąt jest Janusz Kowalczyk.
Pierwsze wspomnienia zatracają się w mgle przemijania. Bardziej pamiętam klimat. Większość czasu poświęcałem pracy w Starym Teatrze – wtedy najbardziej prestiżowej scenie kraju – i pobytom na planach filmowych. Stąd też w Piwnicy, gdzie spotykałem się z Piotrem Skrzyneckim, jedynie bywałem.
Był tam bar, który bardziej mnie interesował niż to, co się dzieje na scenie. Idąc na widownię, zostawałem przy barze. Pojawiał się tam chłopiec o chłopięcych warunkach – bo są chłopcy, którzy nie mają chłopięcych warunków. Tym chłopcem był Janusz Kowalczyk. Miał dyskretny sposób bycia, który pozostawał też dyskretny na estradzie. Był lirycznie śmieszny. Piotr Skrzynecki cenił Janusza.
Minęły lata. Czytam w gazecie sensowną recenzję teatralną. Podpisana: Janusz R. Kowalczyk. Początkowo nie myślałem, że to ten Janusz Kowalczyk. Ten liryczny artysta przemienił się w dobrego recenzenta. Zaroiło się bowiem od beznadziejnych recenzentów, którzy nie wiedzą, na czym polega ich zadanie. Dobry recenzent nie feruje wyroków. Dobry recenzent powinien współtworzyć spektakl, a jego słuszne uwagi powinnosię brać pod uwagę. Po to były premiery prasowe. Twórcy analizowali uwagi krytyków i te istotne przenosili na scenę. W ten sposób recenzent stawał się współtwórcą przedstawienia. Janusz Kowalczyk należy do tej właśnie grupy ludzi teatru. Jako przykład mogę przytoczyć recenzję z Hamleta w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego w Teatrze STU, z sugestiami Janusza, gdzie spektakl mógłby być doskonalszy. Z lirycznego chłopięcego satyryka stał się poważnym panem. Krytykiem. W dalszym ciągu lirycznym, delikatnym.