Читать книгу NOS4A2 - Joe Hill - Страница 99

Hampton Beach, New Hampshire

Оглавление

Vic pchnęła drzwi i weszła do Terry’s Primo Subs, gdzie zalegało ciepłe, wilgotne powietrze, ciężkie od zapachu krążków cebuli smażących się w głębokim tłuszczu.

Pete pracował za ladą – dobry stary Pete, z twarzą paskudnie poparzoną przez słońce i kreską maści cynkowej na nosie.

– Wiem, czego tu szukasz – odezwał się, sięgając pod ladę. – Mam coś dla ciebie.

– Nie – burknęła Vic. – Gówno mnie obchodzi bransoletka mojej matki. Szukam Wayne’a. Widziałeś Wayne’a?

Była zdezorientowana, gdy znalazła się w tym barze, schylając głowę pod paskami lepu na muchy. Pete nie pomoże jej znaleźć Wayne’a. Złościła się na siebie, bo traciła tutaj czas, kiedy powinna szukać swojego syna.

W uliczce zaskrzeczała syrena policyjna. Może ktoś widział Upiora. Może znaleźli jej syna.

– Nie – powiedział Pete. – To nie bransoletka. To coś innego. – Sięgnął za kasę i położył na ladzie srebrny młotek. Była na nim krew i przylepione włosy.

Vic czuła zaciskający się wokół niej sen, jakby świat był ogromną celofanową torbą i nagle zaczął się marszczyć i kurczyć ze wszystkich stron.

– Nie. Nie chcę go. Nie po to tu przyszłam. To na nic.

Na zewnątrz policyjna syrena ucichła ze zduszonym piskiem.

– Ja sądzę, że się przyda – powiedział Charlie Manx, kładąc rękę na ponacinanym trzonku. To on od samego początku stał po drugiej stronie lady, Charlie Manx w stroju kucharza, w poplamionym krwią fartuchu i kucharskiej czapce, z linią maści cynkowej na kościstym nosie. – A to, co dobre, pozostaje dobre bez względu na to, ile głów się tym rozszczepi.

Uniósł młotek. Vic z wrzaskiem rzuciła się do tyłu i prosto ze snu wpadła w

NOS4A2

Подняться наверх