Читать книгу Wolność emocjonalna - Judith Orloff - Страница 183
Rozdział 12
Siódma przemiana. Pokonać gniew, znaleźć w sobie współczucie
ОглавлениеKto powiedział, że ludzie nie mogą się zmienić? Pozwól, że opowiem, co przydarzyło się mojemu koledze po fachu i przyjacielowi Markowi Borovitzowi, którego transformacja z gangstera i oszusta w osobę rabina stanowi najlepszy dowód na to, w jaki sposób współczucie pomaga przemieniać gniew.
Kiedy Mark miał 14 lat, zmarł mu ojciec. Chłopak odczuwał wówczas wściekłość z powodu tej „bezsensownej, nieodwracalnej straty”. Uważał, że świat jest niesprawiedliwy i był nadmiernie krytyczny. Zareagował na tę sytuację, przybierając postawę: „A co mnie to obchodzi? Będę dbał o swoje!”. Zaczął wystawiać czeki bez pokrycia, na zlecenie włoskiej mafii obracał towarem pochodzącym z kradzieży. Popadł w alkoholizm. Odsiedziany wyrok tylko nasilił jego gniew wobec świata. Po wielu latach przestępczego życia ponownie trafił za kratki, ale tym razem jego życie miało ulec zmianie. Zaczął uczęszczać na spotkania klubu Anonimowych Alkoholików. Następnie, podążywszy za wskazówkami kapelana więziennego, zaczął czytać Torę, starając się odkryć zależności między swoim zagmatwanym życiem a tą świętą księgą. Spotkał również Harriet, pracownika społecznego, która pomogła jemu oraz innym więźniom wytrzeźwieć (podróż duchową oraz pracę Harriet opisałam w rozdziale 8). Po zwolnieniu z więzienia Mark wprowadził się do domu przejściowego, prowadzonego przez Harriet na przedmieściach Tenderloin, latynoskiej dzielnicy Los Angeles, gdzie ścigające członków gangu śmigłowce z megafonami i szperaczami stanowią codzienny widok. Po krótkim czasie Harriet poprosiła Marka, by dołączył do grona pracowników tego domu. Następnie wzięli ślub. Choć wiele osób wątpiło w powodzenie tego związku, od tamtego czasu minęło już dwadzieścia lat, a ich małżeństwo ma się znakomicie. Nadal prowadzą razem Dom Powrotu, który jest ich wspólnym celem i marzeniem. Mark miał świadomość, że pomimo licznych sukcesów w resocjalizacji byłych przestępców wielu profesjonalnych psychiatrów i psychologów nie traktuje go poważnie ze względu na brak formalnego przygotowania do tego typu pracy. Nasilił więc poszukiwania duchowe i odnalazł w sobie powołanie, by udać się do Izraela i wstąpić do szkoły dla rabinów. Dziś pracuje w Los Angeles jako rabin oraz duchowy dyrektor programu, który wspólnie z Harriet uczynili projektem swojego życia.
Obecnie Mark nosi rudą brodę i zachowuje krzepę. Pozostaje wierny swojej dzikiej naturze, można na nim jednak polegać w 100%. Emanuje z niego spokój, będący przeciwwagą dla jego pełnej pasji, energicznej osobowości. Jak doszło do tego emocjonalnego zwrotu? Mark zaczął terapię indywidualną oraz wspólnie z Harriet terapię partnerską, rozpoczynając tym samym podróż w głąb siebie. Zaczął radzić sobie ze stratą ojca oraz innymi problemami, które powodowały, że czuł się skrzywdzony. Mark nie chciał już tkwić w niewoli swoich uraz. nauczył się dokonywać przemiany swojego zachowania motywowanego gniewem i podejmować ryzyko okazywania miłości oraz zaufania innym ludziom. W trakcie terapii przeszedł od postawy egocentrycznej (wszystko koncentruje się wokół mnie, jestem ofiarą niesprawiedliwego świata, zemszczę się na wszystkim i na wszystkich, którzy nie wzięli odpowiedzialności za moje uczucia i działania) do postawy, w ramach której zaczął odczuwać współczucie dla siebie oraz innych. Później został rabinem, rozwijając tym samym swoje więzi duchowe i pogłębiając swoje zaangażowanie w służbę drugiemu człowiekowi – zatem można powiedzieć, że konsekwentnie walczy z egocentryzmem na rzecz osiągnięcia jak największej wolności emocjonalnej. Historia Marka z pewnością napawa nadzieją, ale nie jest to piękna bajka z cudownym zakończeniem. Co pewien czas Mark musi mierzyć się z różnymi przejawami własnego gniewu, w przeciwnym razie przestanie się rozwijać – to naprawdę godne podziwu zaangażowanie w przemianę tego uczucia.
Siódma przemiana umożliwia zapoznanie się z charakterystyką uczucia gniewu oraz z licznymi metodami walki z nim za pomocą współczucia. Dzięki niej nauczysz się identyfikować gniew, a następnie pracować nad nim i pozbywać się go, zanim zdąży nad tobą zapanować, wpadniesz w szał złości i zniechęcisz do siebie ludzi. Wzmocnisz się w ten sposób i poprawisz jakość swoich relacji z innymi. W mojej praktyce psychiatrycznej miałam okazję przekonać się, że wyrażenie swojego gniewu ma bardzo oswabadzający wpływ na samego człowieka, a dodatkowo pomaga usprawnić komunikację. Byłam świadkiem destrukcyjnego oddziaływania gniewu, skierowanego zarówno przeciw innym ludziom, jak i przeciw sobie. Gniew, który nie zostanie w sposób właściwy wyartykułowany, ma toksyczny wpływ na organizm i szkodzi naszym relacjom – niestety większości ludzi brakuje tej umiejętności. Gniew może pożreć cię żywcem, zamknąć twoje serce, uniemożliwić ci jasne myślenie. Ze wszystkich emocji negatywnych to właśnie gniew najczęściej przeradza się w agresję werbalną oraz fizyczną. Osobiście staram się jak najszybciej rozwiązywać problemy, które rodzi to potencjalnie zapalne uczucie (nie chcę go tłamsić ani wyrzucać z siebie w formie gwałtownych wybuchów), nie chcę, aby gniew był we mnie źródłem niepokoju lub choroby, nie chcę nikogo zranić. Przez wiele lat wbijałam się w fotel i z trudem utrzymywałam równowagę, kiedy podczas niezliczonych sesji terapii partnerskiej miałam okazję obserwować, jak małżonkowie zajadle atakują się nawzajem, zanim posiądą umiejętność porozumiewania się ze sobą z większym współczuciem. Nazywanie drugiej osoby na złość nędzną matką lub kiepskim kochankiem naprawdę boli. Niektórych słów praktycznie nie da się cofnąć. Gniew jest co prawda uczuciem głęboko ludzkim, ale postaram się wyjaśnić, w jaki sposób można nad nim zapanować, aby nie stać się jego niewolnikiem.